×

Grudniowe LOVE


Ostatnie w tym roku podsumowanie moich "miłostek", dobrych wspomnień i rzeczy, które polubiłam. Grudzień, pomimo swojej szarości, był naprawdę magiczny. Zamknęłam się w świątecznym pudełku, nie wychylałam nosa za drzwi, tylko pielęgnowałam ciepełko w środku. Rok kończył się dobrze.


Święta, święta, święta...
Zawsze powtarzam, że uwielbiam ten czas oczekiwania, nawet bardziej niż same Święta. Grudzień jest taki magiczny dzięki światełkom, wystającym zza każdego rogu reniferom i Mikołajom oraz śnieżynkom, nawet jeśli te nie padają z nieba, a obsypują nas brokatem ze sklepowych półek czy choinki. 
Pierwszy podmuch magii to Mikołajki. Dzieciaki tradycyjnie wyszorowały buciki i ustawiły obok drzwi, a rano znalazły obok nich książki (nie chcę ich napychać słodyczami) oraz... zgniłe pyry w butach. To znak, że Mikołaj widział, iż jednak trochę niegrzeczne były.

Marzyłam by w tym roku odwiedzić świąteczny jarmark, ale nie miałam ochoty na zatłoczony Poznań. Na szczęście okazało się, że w pobliskich Obronikach na jeden dzień jarmark się pojawia i wybraliśmy się właśnie tam. Były stragany, zapachy, pierniczki, najprawdziwszy Gwiazdor, ogromna choinka i wenecka karuzela, na której nawet ja się kręciłam. Kameralnie, ale klimatycznie. 

W tym miesiącu urodziny obchodzi mój gwiezdny, grudniowy chłopiec. Emil skończył już 4 latka. Miał być styczniowy, ale mu się pospieszyło. Urodził się 17 grudnia, w mokry ponury poranek. Jest największym łobuzem na świecie, a jednocześnie tak słodkim czarusiem, że wszelkie przewinienia zostają mu wybaczone. 

W końcu same Święta. Zwyczajne, pełne jedzenia i krótkich spotkań z rodziną. Wigilię spędziliśmy sami, we czworo i było niespiesznie. Pierwsze święto również zamknięci we własnym pudełku z chwilowymi gośćmi, a dopiero w drugi dzień Świąt wychyliliśmy nosy za drzwi i udaliśmy się na rodzinne spotkanie. Tyle się na nie czeka, a tak szybko mijają.
Plany na Sylwestra? Piżama, książka lub film i pięć minut po północy zamierzam zapakować się do łóżka. M idzie do pracy na nockę, więc spędzam tę noc samotnie. 

Książkowo: Śnieżna siostra
Książka, dla dzieci, która oczarowała dorosłych. Śnieżna siostra Mai Lunde. Czytałyśmy ją z Polką jako kalendarz adwentowy, ponieważ podzielona jest na 24 rozdziały. Cudowna, magiczna opowieść o braterskiej miłości, przyjaźni i o tym, że w Święta wszystko jest możliwe. 

Modowo: Świąteczne naSTROJE
Kiedy jestem w świątecznym nastroju lubię stroić nie tylko choinkę, ale i dzieci. Hitem są świąteczne swetry. W sieciówkach nie są tanie, a przecież to ciuch nie na długo, latem nie założymy swetra z reniferem. Lepiej poszukać w lumpeksach, gdzie kosztują grosze. Sweter Emila nosiła jeszcze Polka, a ten kupiony dla niej, za kilka lat on też pewnie założy. Taki sweterki fajnie pasują na świątecze zdjęcia i rodzinne kartki, są słodkie, a dzieci wyglądają w nich bosko, od Mikołajek aż po Święta. Warto kupić go w kolorze granatu, bo pasuje na chłopca i dziewczynkę, więc jeśli mamy dzieci w różnym wieku, to młodsze przejmie za kilka lat ciuch po starszym. Chłopiec może nosić go z czymkolwiek, u dziewczynek ładnie wygląda z czerwoną spódnicą lub spodniami. Polce kupiłam falbaniastą spódnicę, jak dla baletnicy. 



Wnętrza: Ozdobione
Robię się już nudna w tym temacie, ale mój salon zdominowały świąteczne motywy. Jeszcze dwa lata temu nie miałam żadnych ozdób świątecznych oprócz świeczników z czasów gimnazjum i choinki. Dziś parapet i kanapę zdobią poduszki w choinkowe wzory, na oknie migoczą gwiazdki, a mrok oświetla lampion z zamkniętą wewnątrz zimą. Znalazłam też wymarzoną śniegową kulę i autko z choinką na dachu. Może nieco kiczowate, ale w grudniu jak najbardziej dozwolone.


Kosmetycznie: Superfood dla skóry
Hitem kosmetycznym grudnia jest krem nawilżający Eveline Natural Beauty Foods Bio Vegan. Zawiera 95% składników naturalnych w tym skłądniki aktywne z mleczka ryżowego, wody kokosowej, szpinaku, aloesu, jagód Acai, masła shea, olejku kokosowego i awokado. Świetnie nawilża, wygładza. Jest w szklanym słoiczku (tylko zakrętka plastikowa). Cieszy mnie fakt, że duże marki wprowadzają naturalne i ekologiczne produkty. Są łatwiej dostępne w drogeriach i w przystępnych cenach. 

Kuchennie: PiernikoweLove
Grudzień to smaki i zapachy. Korzenny aromat pierników i ciast przeplata się z kwaśnym zapachem kapusty z grzybami i słodkim barszczu. Dla mnie to miesiąc wspólnego pichcenia, radości z bycia razem w kuchni. Wraz z dziećmi mieliśmy niezłą zabawę przy pierniczeniu i dekorowaniu wypieków. 



Muzycznie: Świąteczne piosenki
W grudniu śpiewam kolędy i utwory zimowe, nawiązujące do świąt. Uwielbiam duet Krajewski i Piasek, kocham stare przeboje. Wart uwagi jest soundtruck do filmu Last Christmas z największymi przebojami George Michela i Wham. Czy ktoś sobie wyobraża święta bez Last Christmas?


Filmowo: Last Christmas
A skoro o soundtrucku mowa, to oczywiście polecam także film:
Last Christmas, reż. Paul Feig. Kate ma w życiu pecha. Odsuwa się od rodziny pochodzącej z byłej Jugosławi, bo czuje się osaczona przez matkę. Pracuje w sklepie ze świątecznymi ozdobami, więc Boże Narodzenie ma cały rok. Pije, pali, jada byle co, a niedawno przeszła przeszczep serca. Aż poznaje Toma. Tajemniczego chłopaka bez telefonu, który pojawia się i znika, ale pokazuje jej, że można żyć inaczej, kochac innych, kochać życie. 
Przepiękna historia, w której klimat świąt wypełnia ekran. Wzruszająca, zabawna i niosąca przesłanie. Taki powinien być świąteczny film!

Blogowo: I znów święta ;)
Może i przesadzam z tym świątecznym klimatem, ale sami na blogu najchętniej czytaliście o Świętach. Najpopularniejszy był wpis o książkowych kalendarzach adwentowych, tuż za nim moja świąteczna wishlista, a na trzecim miejscu kilka słów o świątecznym nastroju. 

Święta, Święta i po. To już ostatnie w tym roku podsumowanie miesięczne. Za kilka godzin wybije północ, a ja podsumuję jutro na blogu rok i z czystym sumieniem będę mogła powiedzieć, że to były wspaniałe miesiące. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Podziel się z nami swoją opinią :)

Copyright © domatorka.blog , Blogger