×

Truskawkowy raj- Farma Karls- Koserow- park zabaw


Długo zastanawiałam się, czy warto jechać do Koserow, do parku zabaw Karls. Informacji w języku polskim znalazłam niewiele, a przecież to miasteczko leży zaledwie 20 km od Świnoujścia! Wybraliśmy się jednak i nie żałujemy.
Karls to rodzinne przedsiębiorstwo, które dawniej zajmowało się głównie uprawą truskawek. Stąd truskawkowy raj, a tak naprawdę w ofercie są setki produktów pochodzących z tej rodzinnej manufaktury.


Ze Świnoujścia jedzie się prosto, jedną drogą, w głąb wyspy Uznam i już po około 30 minutach jesteśmy pod farmą Karls w Koserow (takich parków zabaw jest w Niemczech aż sześć). Wstęp do parku jest BEZPŁATNY (również parking jest darmowy, jednak znalezienie na nim wolnego miejsca jest bardzo trudne). Tak, wchodzimy zupełnie za darmo. Oczywiście najpierw przez manufakturę i ogromną halę sklepową. Cóż z tego, że chcą nas naciągnąć na zakupy od pierwszej chwili, jak jest tam po prostu pięknie. Bo w hali dominują dzbanki do kawy. Cała góra jest nimi ozdobiona, od progu pachnie domowym chlebem czy truskawkową konfiturą.

Wystawa dzanków do kawy




W hali manufaktur, oprócz zakupów, można skorzystać właśnie z tych atrakcji- pokazów robienia czekolady, konfitury czy cukierków. My oglądaliśmy wszystko przelotnie, gdyż niemieckiego za bardzo nie rozumiemy. Szkoda, że nie ma pokazów również w języku polskim, bo ze względu na bliskość granicy, sporo Polaków Karls odwiedza.


Pokaz robienia cukierków

Pokaz gotowania konfitury truskawkowej


Po przejściu przez halę i wyjściu na farmę ukazuje nam się szereg atrakcji. Z części można skorzystać bezpłatnie, za inne trzeba zapłacić, najczęściej 1 euro (tzw. wrzutka do automatu). Warto więc mieć przy sobie gotówkę oraz drobne. Pieniądze można rozmienić w rozmieniarkach, które stoją w kilku miejscach.

Nie skorzystaliśmy ze wszystkiego, w Karls byliśmy około 2-3 godzin, a było dość tłoczno. Polka zaczęła zabawę od skakania na dmuchanej poduszce- są takie dwie- większa i mniejsza. Później poszliśmy obejrzeć zwierzątka: świnki, kozy, można je było głaskać. Na farmie dziecięcej można było również poskakać na słomie. Dalej ominęliśmy mini gokarty (płatne 1 euro) i poszliśmy na szlak wspinaczkowy. Bałam się czy Polka da radę i czy nie będę musiała wchodzić po nią na górę i chociaż wspinała się trochę wolno, to z radością zjechała na końcu z dość stromej zjeżdżalni i... poszła jeszcze raz :)

Dmuchane poduchy do skakania



Szlak wspinaczkowy



Przeszłyśmy się z Polką labiryntem w Zwariowanym ogrodzie znajdując na środku wesołego misia, a później Pola z tatusiem zagrali w strażacką grę i gasili pożary (płatne 1 euro).

Miś na końcu labiryntu

Zdalnie sterowane łódki


Gra strażacka



Następnie kroki skierowali do... ogromnej, czterotorowej zjeżdżalni. I poszli, i zjechali na dywaniku zadowoleni, a Polka tylko wołała jeszcze raz, jeszcze raz. To poszli drugi, a na trzeci namówili mnie. Ależ się bałam! Nie przepadam za takimi atrakcjami na wysokości, w dodatku nie ostrzegli mnie, że ta zjeżdżalnia ma takie przyspieszenie. Dałam się jednak namówić na drugi zjazd. Fajnie, że ta największa atrakcja jest bezpłatna i można zjeżdżać ile się chce, chociaż trzeba się liczyć ze staniem w kolejce, na szczęście krótkim.



Czterotorowa zjeżdżalnia

Troche dłużej postoimy w ogonku, jeżeli chcemy przejechać się traktorami. Na to nalegałam ja, tatuś pilnował śpiącego Emila (nie nabawił się chłopak, bo spał cały pobyt), a kobiety poszły na traktory. Przejazd kosztuje 2 euro od osoby i trwa kilka minut. Naszym zadaniem jest jedynie wciskanie "gazu", a traktor jedzie i skręca sam, co odkryłam dopiero pod koniec zabawy, cały czas skupiając się na prowadzeniu pojazdu.

Przejażdżka traktorem


Jeszcze na koniec zakupy. W wielu miejscach na hali targowej można spróbować produktów. Wyłożone są woreczki z chlebem, otwarte słoiki z czekoladą, konfiturami czy dipami i zanim coś kupimy, po prostu sprawdzić czy nam smakuje. Polka zażyczyła sobie truskawkowych lizaków, ja czekolady, do tego wzięliśmy truskawkowy nektar.


Możliwość spróbowania produktów przed zakupem







Nasze zakupy

Z wielu atrakcji nie skorzystaliśmy, bo w tłumie się nie przepychaliśmy lub odkryliśmy je na mapie dopiero w domu (mapkę w języku polskim można pobrać przy wejściu). W Karls na dzieci czekały jeszcze przejażdżaki kucykami, zdalnie sterowane łódki, wodny plac zabaw, poszukiwanie skarbów wśród kamieni szlachetnych, minikoparki...  W truskawkowym raju można także coś zjeść: hamburgera, coś z domowej kuchni, kiełbaski, naleśniki czy słodkości w Truskawkowej Kawiarni Elizabet. 

W Karls możnaby spędzić z dziećmi cały dzień. Nas trochę przegoniły tłumy, a byliśmy w czwartek. Nie wyobrażam sobie więc, co się dzieje tam w weekend.
Niedaleko granicy, za niewielką cenę (licząc płatne zabawy czy zakupy, my wydaliśmy razem około 12 euro), a jest tam mnóstwo zabawy dla małych i dużych (raczej dla dzieci powyżej 3-4 lat). Zdecydowanie warto jechać do truskawkowego raju.

17 komentarzy:

  1. Śmiej się, ale nie miałam pojęcia, że tam jest takie miejsce! Muszę odwiedzić :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Koniecznie. Ja zawsze przed wyjazdem na wakacje szukam atrakcji w okolicy, więc znalazłam przypadkiem ;)

      Usuń
  2. Miejsce wydaje się naprawdę fajne i widać że dobrze bawiliście się... Tylko szkoda że ciut daleko od nas ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No dość daleko, przy okazji wakacji warto odwiedzić.

      Usuń
  3. Nigdy o tym miejscu nie słyszałam, ale wygląda super!

    OdpowiedzUsuń
  4. Ale super, musimy się tam wybrać! Pierwsze co, lecę na zjeżdżalnię! :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Polecam. Fajne miejsce. Mój syn się świetnie bawił. Do zjedzenia są także w jednej z hal dania w systemie samoobsługowym, smakują znacznie lepiej niż wyglądają, a wyglądają nie najgorzej:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Super! Widać, że na pomorzu bardzo dużo się dzieje i powstają coraz fajniejsze miejsca dla rodzin z dziećmi. My akurat byliśmy w tym roku w okolicach Łeby i odwiedziliśmy Park Jurajski, ale widzę, że w parku, gdzie byliście też jest co robić :) Wygląda świetnie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To akurat u niemieckich sąsiadów, ale fakt- nad morzem nie da się nudzić :)

      Usuń
  7. Dziękuję za cenne wpisy! Bardzo się przydały w trakcie niezaplanowanego wyjazdu do Świnoujścia. Świetna strona! :))

    OdpowiedzUsuń
  8. Super😉
    Extra opis 😍😍😍😍

    OdpowiedzUsuń
  9. Byłem tam z synem czteroletnim. Artykuł jak i komentarze jakby sponsorowane... atrakcji dla dzieci jest tyle co kot naplakal, jedna zjeżdżalnia, przejażdżka traktorem, małe 2 gokarty ( w domu syn ma szybszego elektryka) jedna świnka, trzy króliki, cztery kozy i koniec atrakcji w 1h zwiedzicie wszystko a dojazd tam że Szczecina to 3h w jedna stronę... Bez szału, drugi raz na pewno tam nie pojadę, lepiej jechać do zoo w uckermunde.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Artykuł nie jest sponsorowany. Byliśmy tam 2 lata temu i nam się bardzo podobało. Jechaliśmy że Świnoujścia, gdzie byliśmy na wakacjach, więc mieliśmy blisko. Byliśmy tam faktycznie krótko, że 2-2,5 godziny. Nam atrakcji wystarczyło, zresztą moje dzieci nigdzie dłużej nie wytrzymają :)

      Usuń
  10. Byłem w identycznym parku na Rugii..co ciekawe od 18 codziennie obniżano o 50procent jedzonko...ogólnie warto odwiedzić takie miejsce szczególnie w okresie przedświątecznym,dobrze że zamieściliście ten artykuł..na pewno się niebawem wybiorę.

    OdpowiedzUsuń

Podziel się z nami swoją opinią :)

Copyright © domatorka.blog , Blogger