×

2023- pełen niespodzianek, 2024- z wielkim planem

 


Nigdy nie wiesz, co czeka za rogiem. Mogę sobie robić plany, ale i tak życie wciąż mnie zaskakuje. 2023 rok był pełen niespodzianek. Tych dobrych i tych złych...

Blogowy 2023:
Miała być reanimacja, a było ostatnie tchnienie? Nie udało mi się poświęcić temu miejscu czasu i uwagi, ale jeszcze go nie skreślam. Nie robię też planów, bo w 2023 napisałam zaledwie trzynaście (ten jest czternasty) wpisów i były to głównie recenzje. 
Najchętniej czytaliście:
1. 104 atrakcje dla dzieci. Polska z pomysłem 
2. 2022- dzięki za wspomnienia, 2023- przynieś jeszcze lepsze 
3. Twoje spokojne dziecko- zeszyt ćwiczeń dla małego złośnika

Podróżniczy 2023:
Kilkudniowych wyjazdów miałam w tym roku aż osiem! Nosiło mnie, oj nosiło! 

W styczniu spędziliśmy kilka dni w Trójmieście podczas ferii zimowych. Wyjazdu nie popsuła nam nawet choroba Emila i silny wiatr. Z najwyższego piętra Hotelu Mercure w Gdyni podziwialiśmy wschody słońca, tęczę, udało nam się wspólnie zwiedzić Akwarium Gdyńskie, Centrum Nauki Experyment oraz sopockie molo, zanim Emil się pochorował. Później już tylko z Polką przeszłyśmy się gdańskim Miastem Głównym i podziwiałyśmy je z AmberSky oraz zwiedziłyśmy Muzeum Emigracji w Gdyni, wjechałyśmy też na Kamienną Górę kolejką, a ostatniego dnia ja zrobiłam sobie samotny spacer nadmorskim bulwarem. 
Tegoroczna Wielkanoc była najpiękniejszą Wielkanocą w moim życiu (a rzadko się zdarza, że M. ma wolne w święta). Wyjechaliśmy do Świeradowa Zdroju, po drodze zwiedzając jeszcze Zamek Czocha. Dużo spacerowaliśmy, zdobyliśmy niewielki Zajęcznik, weszliśmy na Wieżę Sky Walk, wjechaliśmy na Stóg Izerski i trochę pospacerowaliśmy po górze, na koniec zaliczając jeszcze wieżę widokową na Młynicy. Były kąpiele w basenie, masaże i mnóstwo dobrego jedzenia, którego wreszcie nie musiałam przygotowywać. 
Na majówkę wyjeżdżamy rzadko, a właściwie zdarzyło się raz i nie wspominam tego dobrze. Po pierwsze odstraszają nas tłumy, po drugie M. ma taki system pracy, że często wszelkie święta spędza w robocie. Ale majówkę miał wolną! Zarządziłam wyjazd bez dzieci. Do Krakowa! Nocnym pociągiem dotarliśmy na miejsce tuż po świcie i zaczęliśmy zwiedzanie pustego jeszcze o tej porze Krakowa. Może to niemożliwe, ale właściwie uniknęliśmy tłumów. Były wielokilometrowe spacery (pierwszego dnia zrobiliśmy 20 km pieszo po mieście!), mnóstwo dobrego jedzenia i klimatyczne knajpki. Zobaczyliśmy Starą Synagogę, Ogród Botaniczny i szklarnie, Muzeum Książąt Czartoryskich, spacerowaliśmy po Wawelu, Podgórzu, Kazimierzu, Starym Rynku... Jedliśmy w knajpce inspirowanej światem Wiedźmina- Wilczy Dół, Alicji w Krainie Czarów- Efemeria, Harrego Pottera- Ministerstwo Tajemnic, a pyszne śniadania jedliśmy w Bistro Charlotte.
Czerwcowe upały próbowałam przetrwać w autobusie obwożącym mnie po Warmii i Mazurach. Tam spędziłam tydzień podczas wyjazdu szkoleniowo-turystycznego dla wielkopolskich bibliotekarzy. Przez pięć dni zwiedzaliśmy najpiękniejsze warmińsko-mazurskie biblioteki oraz najpiękniejsze miejsca tego regionu. Byłam w Olsztynie, zwiedziłam Zamek Biskupów Warmińskich w Lidzbarku Warmińskim, byłam w Mikołajkach, w Stegnie, zwiedziłam Sanktuarium Maryjne w Świętej Lipce oraz Katedrę we Fromborku, Katedrę w Kwidzynie, płynęłam stateczkiem po Kanale Elbląskim, zwiedziłam Muzeum w Elblągu i spałam w niesamowicie pięknym pałacu w Bałoszycach.
Do domu wpadłam w piątek, by w sobotę bawić się na Męskim Graniu, a w niedzielę rano ruszyć z rodziną w opolskie. Czekał nas tydzień nad Jeziorem Nyskim. Zwiedziliśmy Brzeg, Nysę, Zamek w Mosznie, Paczków, Otmuchów i zdobyliśmy Biskupią Kopę. Wylegiwaliśmy się godzinami na plaży, graliśmy wieczorami w cymbergaja. Było niespiesznie, cudownie. 
Nie ma roku bez odwiedzin w naszym ulubionym mieście, czyli Łodzi. Kolejny raz w podwórku przy Piotrkowskiej 120. Zwiedziliśmy Muzeum Tradycji Niepodległościowych, Muzeum Fabryki, Cmentarz przy Ogrodowej, przepiękny Pałac Herbsta, robiliśmy kilometry wzdłuż Piotrkowskiej i na Księży Młyn. To miasto nigdy nam się nie znudzi. 
Końcówkę wakacji spędziłam wraz z dziećmi i moją mamą w Sopocie. Daliśmy odetchnąć M., a sami przez prawie tydzień odkrywaliśmy Sopot kawałek po kawałku. Zaczęliśmy od Państwowej Galerii Sztuki, zwiedziliśmy Grodzisko Archeologiczne, zaliczyliśmy spacer po molo, Muzeum Sopotu i przepiękny Park Hestii. Odwiedziliśmy też Zoo w Gdańsku. Aż nie chciało się wracać! 
Niespodziewanie pojechałam też w październiku do Warszawy. Niby służbowo, na jedną noc, ale udało się też ukraść kilka chwil na spacer po Pradze oraz po Starym Mieście. Zachód słońca spod Mostu Gdańskiego na długo zostanie mi w pamięci. 
Były też krótsze wyjazdy. Do Poznania, gdzie zwiedziłam Bibliotekę Raczyńskich, Zamek Królewski,. Muzeum Narodowe. Do Rogalina i przepięknego pałacu, galerii sztuki oraz parku. Nad Jezioro Kierskie, gdzie spędziliśmy cudowny weekend podczas Edison Festival. Karmiłam lemury! Łapałam oddech też w poznańskim Starym Zoo czy w Ogrodzie Botanicznym. 
W pamięci mam mnóstwo cudownych obrazów z tych wyjazdów, zatrzymanych w fotograficznych kadrach. To był piękny rok. 

Prywatny 2023:
Bywało dobrze, bywało bardzo źle, martwiłam się i spełniałam marzenia. 
Rodzinnie bez zmian: my nie umiemy na spokojnie. Emil jest nadpobudliwy do czego już się przyzwyczailiśmy i wypracowaliśmy pewne zachowania, Polka dorasta i coraz bardziej się buntuje, a my z M. nigdy nie byliśmy w spokojnym związku, zawsze musimy wszystko burzliwie przedyskutować. 
Emil znów "bawił się w oszukać przeznaczenie". Najpierw podczas ferii w Gdyni dostał 40-stopniowej gorączki, która okazała się początkiem bostonki. Wrzesień zaś mogłabym wyciąć z życiorysu. Zaczęło się niewinnym bólem brzucha, a skończyło za późno zdiagnozowanym zapaleniem wyrostka robaczkowego. Wolę nie myśleć, jak mogłoby to się skończyć, gdybyśmy w porę (a i tak późno) nie trafili do poznańskiego szpitala. Spędził w nim dwa i pół tygodnia, a kolejne w domu. 
A co do domu... To kupiliśmy dom! Tak po prostu. Nie planowaliśmy tego, chociaż ja od lat przeglądałam ogłoszenia z nieruchomościami w naszym mieście. Obejrzeliśmy trzy, zdecydowaliśmy się w jednej chwili. Spontanicznie. Tak to już jest, że wszystkie najważniejsze decyzje w życiu, te o dzieciach, ślubie, czy właśnie domu, podejmujemy w jednej chwili, bez większych przemyśleń, a nad zakupem głupiego Thermomixa zastanawiałam się ponad rok! :) Wzięliśmy kredyt, przed którym wzbranialiśmy się całe lata, ale w końcu mamy naprawdę nasze cztery kąty. 
W pary natłok obowiązków. Jeśli myślicie, że praca w bibliotece jest spokojna, to nie w mojej. Zadebiutowałam w tym roku jako moderator spotkań autorskich i przeprowadziłam rozmowy z Karoliną Zielińską, Martą Łabęcką, Ałbeną Grabowską oraz Joanną Jax. Prowadziłam warsztaty dla dzieci w ferie oraz w wakacje, wielkanocne i świąteczne, a nawet wygłosiłam prelekcję o tanim podróżowaniu po Polsce (na która przyszły trzy osoby :P)
Zaczęłam studia magisterskie. Także tego nie planowałam, ale naciskano w pracy, by podnosić kwalifikacje. Do szczęścia mi papierek niepotrzebny, ale w październiku, w wieku 33 lat, zostałam studentką I roku na kierunku Nowe Media w Komunikacji. Jak napiszę pracę magisterską, to będzie cud, ale do tego mam jeszcze trochę czasu...
Słowo roku 2023, CIERPLIWOŚĆ, sprawdziło się: uczyłam się jej w tym roku. Cierpliwie czekałam na wszystkie wyjazdy, cierpliwie tkwiliśmy na zmianę w M. w szpitalu, cierpliwie czekaliśmy na decyzję kredytową, na klucze, na towar do wykończenia domu. Bywało, że czas płynął bardzo wolno, ale też...

Po prostu: działo się! To był naprawdę intensywny rok, a ja na jego koniec czuję się naprawdę zmęczona. 

Plany na 2024?
Planuję odpocząć, dlatego na pierwszy tydzień stycznia zaplanowałam sobie urlop. W domu. Chociaż jak znam siebie, to nie usiedzę na miejscu i będę ogarniać domowy chaos. 
Plany planami, a życie i tak potrafi zaskoczyć. 
Wielki plan na ten rok, to oczywiście wykończyć dom, zanim on nas wykończy. Sporo pracy przed nami i sporo wydatków. Dlatego nie robię żadnych planów podróżniczych, bo wiem, że na podróże mnie nie będzie stać. Największa podróż życia i tak mnie czeka: przeprowadzka dwa kilometry dalej ;)

Moje słowo roku na 2024? Długo go szukałam. Coś pomiędzy rozwojem, a dbaniem o siebie. Coś co skupiałoby się na wkładaniu pieniędzy, czasu i energii w polepszanie swojego życia. Kombinowałam z różnymi i jak zwykle przyszło do mnie samo. inwestycJA. 

Nie będzie corocznej fotogalerii, bo i tak zarzucam Was mnóstwem zdjęć na Instagramie. Zatem zapraszam właśnie tam



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Podziel się z nami swoją opinią :)

Copyright © domatorka.blog , Blogger