Stos- nie spłonie! Wanda Just i Piotr Dereń znów w akcji
Po bardzo udanym debiucie Grety Drawskiej powieścią Rytuał, nie mogłam się doczekać ponownego spotkania z duetem prokurator Wandy Just i komisarzem Piotrem Dereniem. Zdecydowanie było to przyjemne spotkanie.
Poprzednio trwało upalne lato, w tej części zaś mamy mroźną zimę. Temperatur spada kilka-kilkanaście stopni poniżej zera, a Pojezierze Drawskie spowija śnieg i mróz. Przypadkowy myśliwy znajduje na jeziorze zwłoki kobiety. Ofiara ma zamknięte na kłódkę usta i obcięte stopy. Kobieta to miejscowa kosmetyczka, a jeden z tropów prowadzi do siostry pani prokurator, Natalii Just, z którą Wanda nie rozmawiała od pogrzebu matki, od dwunastu lat. Wkrótce pojawia się kolejna ofiara, na Górze Czarownic, którą miejscowi omijają szerokim łukiem. Zbrodnie mogą mieć związek z Sydonią, kobietą przed laty spaloną na stosie, podejrzewaną o bycie czarownicą.
Greta Drawska nie spali się ze wstydu. Już debiutancka powieść była bardzo wciągająca, ale Stos jest jeszcze lepszy! Interesujący motyw kryminalny, przeplatający się z prawdziwą historią Sydonii von Brock. Również warty uwagi jest wątek obyczajowy, bardziej rozwinięty niż w pierwszej części cyklu. Czytelnik może bardziej poznać rodzinę Piotra Derenia i w końcu też Wanda Just odkrywa niektóre swoje tajemnice. Cieszy mnie, że autorka umiejscowiła akcję powieści w realnym miejscu, a wymieniane w tekście lokalizacje można obejrzeć na mapie lub pojechać w te miejsca osobiście. Bardzo lubię tak podróżować z książką po mapie.
Stos nie spłonie! Autorka po raz kolejny podarowała mi kilka godzin dobrej, trzymającej w napięciu lektury oraz dostarczyła mnóstwa historycznych ciekawostek. Mam nadzieję, że kolejne spotkanie z Just i Dereniem nastąpi bardzo szybko.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Podziel się z nami swoją opinią :)