×

Lato utraconych

 


Anna Kańtoch za Wiosnę zaginionych, która ukazała się jesienią otrzymała Nagrodę Wielkiego Kalibru na Międzynarodowym Festiwalu Kryminału we Wrocławiu. To była świetna powieść, ale druga część trylogii, wydane właśnie przez Wydawnictwo Marginesy Lato utraconych jest po prostu fenomenalna i nie zdziwiłabym się, gdyby autorka znów wygrała. To lato będzie stracone, jeśli nie przeczytacie Lata utraconych!

Tym razem cofamy się do sierpnia 1999 roku. Krystyna Lesińska jest komisarzem w katowickiej policji, ma pięćdziesiątkilka lat i kilka tygodni wcześniej na atak serca zmarł jej ukochany mąż Karlik. Kobieta nie bierze jednak urlopu, a próbuje przejść żałobę wciąż pracując. Pewnego sierpniowego poranka ze snu wyrywa ją zgłoszenie morderstwa w leśniczówce w Pogańskim Młynie. W domku morderca dokonał masakry, zginęło małżeństwo oraz dwie małe dziewczynki. Jedyny ocalały, nastolatek, zdaje się nie pamiętać co się wtedy wydarzyło. Okazuje się jednak, że Kuba, chłopak, który przeżył, jest cudem odnalezioną po latach ofiarą porwania. Dwanaście lat wcześniej w tajemniczych okolicznościach zniknął bez śladu spod schroniska nad Czarnym Stawem Gąsienicowym i odnalazł się kilka miesięcy przed masakrą w leśniczówce. Czy te sprawy coś łączy? Czy komisarz Lesińska znajdzie podobieństwo w zniknięciu Kuby w Tatrach, do zaginięcia swojego brata Romka sprzed lat?

Poznajemy Krystynę dwadzieścia lat młodszą niż w poprzedniej części, pogrążoną w żałobie, emocjonalnie rozbitą i osobiście podchodzącą do sprawy. Jeszcze nie tak zgryźliwą, jeszcze mającą nadzieję. Partneruje jej starszy aspirant Wojtek Chodura, więc tym razem policjantka ma wsparcie, jednak to na jej intuicji opierać się będzie całe śledztwo. Śledztwo niełatwe, bo zbyt wiele jest niewiadomych i zbyt wiele błędów popełniono w innych, łączących się z nim sprawach. Krystyna też nie jest nieomylna, przeżywając jeszcze śmierć męża, musi dopasować zlewające się w jedno lub z pozoru zupełnie nie pasujące do siebie elementy układanki, które świadkowie czasem chcą też schować. Lesińska ponownie będzie musiała także zmierzyć się ze swoją przeszłością i wciąż nierozwiązaną sprawą zaginięcia jej brata Romka. Chłopak zniknął podczas wycieczki w Tatrach, z której wróciła tylko jedna osoba, a trzy osoby nie przeżyły. Znów sprawa ma źródło w rodzinnych więzach, tak kruchych i poplątanych. 

Książkę czyta się jednym tchem. Od pierwszych stron już nie można się od niej oderwać, bo sprawa jest niebanalna, a pomysł na fabułę wyjątkowy. Nie trzeba znać wcześniejszych (a właściwie późniejszych) losów bohaterki, bo sprawa morderstwa w leśniczówce jest sprawą odrębną. Można czytać ją jako samodzielną powieść, ale oczywiście nabiera ciut innego znaczenia w zestawieniu z poprzednią częścią. 

Anna Kańtoch w piękne słowa ubiera straszne zbrodnie. Autorka ma warsztat i niebanalne pomysły na swoje powieści i aż się boję, a jednocześnie nie mogę doczekać, co wymyśli następnym razem. Jeśli sięgniecie po Lato utraconych, to Wasze lato na pewno zyska- zyska chwile z naprawdę dobrą lekturą. 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Podziel się z nami swoją opinią :)

Copyright © domatorka.blog , Blogger