×

Jak ja to robię, że czytam tyle książek?

To jedno z pytań, które najczęściej zadajecie przy moich comiesięcznych zestawieniach czytelniczych. Czytam sześć do dziesięciu książek miesięcznie. Dla jednych mało, ale dla tych, którzy nie znajdą czasu nawet na jedną lekturę, to dużo. Zatem jak ja to robię, że czytam tyle książek?


Dla chcącego nic trudnego
Trzeba po prostu chcieć czytać. Mówicie, że nie macie czasu? Ja też nie mam go zbyt wiele. Jestem mamą dwójki dzieci w wieku 3 i 7 lat, pracuję na etacie, codziennie od 8 do 16, a gdy jestem w domu dzieci też zawsze w nim są. Wieczorami padam na twarz i zasypiam nad książką po przeczytaniu zaledwie kilku słów. Grtun to znaleźć czas na relaks tam, gdzie pozornie go nie ma. Kiedy dojeżdżałam pociągiem do pracy, czytałam w drodze. Miałam mnóstwo czasu na lekturę, bo godzinę w jedną, godzinę w drugą stronę. Teraz mam 5 minut pieszo do pracy, czasu na czytanie mniej. Nauczyłam się więc wstawać o piątej rano i brać długą kąpiel z książką w ręku. To doskonały sposób na pozytywny poranek i rozluźnienie się przed dniem w pracy. 

Z czegoś musisz zrezygnować
Nie będę Cię oszukiwać, żeby czytać, coś musisz poświęcić. Niewiele oglądam telewizji, telewizyjne show mnie nudzi, filmy lecą zbyt późno, a na seriale nie mam cierpliwości, wolę obejrzeć hurtem cały sezon podczas składania prania. Zamiast oglądać- czytam. Często odpuszczam też porządek, pranie czeka na swoją kolej, na szczęście od niedawna mam zmywarkę, to chociaż kuchnia nie straszy. Czasem wokół chaos, a ja czytam. Świadomie, jak wspomniałam wyżej, rezygnuję też z długiego wylegiwania się i słodkiego snu, żeby wstać wcześniej i poczytać. Czytanie to przyjemność, niekiedy jednak trzeba z czegoś zrezygnować, by znaleźć na tę przyjemność czas. 

Dobór lektury
Nie czytam ambitnych książek. Raczej lekkie, lifestylowe poradniki i niewymagające powieści. Rzadko mam czas na pełne skupienie i poważne lektury, jednak każda książka wnosi coś do mojego życia. Na kartach, nawet z pozoru banalnych powieści, można znaleźć słowa, które wpłyną na nasze myślenie o świecie czy plany. 
Nie wstydzę się, że czytam literaturę kobiecą. Sięgam chętnie po książki "mistrzyni lekkiego pióra" Krystyny Mirek. Ostatnio przeczytałam Miłość z błękitnego nieba, wydawnictwa Edipresse Książki. To walentynkowa opowieść o miłości, która dopada nawet najbardziej oporne jej jednostki. 
Angelika przyjeżdża do Krakowa podpisać bardzo ważną umowę dla swojego klienta. Unika miasta, w którym się wychowała, chce jak najszybciej załatwić sprawę i wrócić do Monachium. Równie mocno unika mężczyzn, skupiając się na pracy i karierze.
Daniel jest kobieciarzem, wpuszcza na chwilę kobiety do dwojego łóżka, ale nie pozwala im wejść do jego życia. Prowadzi firmę informatyczną i jemu też zależy na podpisaniu korzystnego dla siebie kontraktu. Postanawia upić i uwieść Angelikę, by przystała na jego warunki umowy. 
Dwoje ludzi, walentynkowa noc i miłość z błękitnego nieba. 
Krystyna Mirek potrafi pisać lekko, a zarazem z dużą życiową mądrością. W przyjemną lekturę o miłości wplata wskazówki jak żyć. Warto zatrzymać się nad jej historiami, bo to doskonały przykład, że literatura kobieca nie musi być prosta czy wulgarna, a może zostać ubrana w piękne słowa, przy okazji będąc lekką, relaksującą lekturą. 


Jak ja to robię, że czytam tyle książek? Chcę czytać, więc znajduję na to czas, nierzadko coś poświęcając. Dobieram książki, które dają mi radość i zmieniają moje życie. Nie wstydzę się lekkich lektur. 

Książki są bramą, przez którą wychodzisz na ulicę, mówiła Patricia. Dzięki nim uczysz się, mądrzejesz, podróżujesz, marzysz, wyobrażasz sobie, przeżywasz losy innych, swoje życie mnożysz razy tysiąc. Ciekawe, czy ktoś da ci więcej za tak niewiele. Pomagają też odpędzić różne złe rzeczy - samotność, upiory i tym podobne gówna. Czasem się zastanawiam, jak możecie znieść to wszystko wy, które nie czytacie.
Arturo Pérez-Reverte (z książki Królowa Południa)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Podziel się z nami swoją opinią :)

Copyright © domatorka.blog , Blogger