×

Czy jestem świadomą blogerką?


Z Nowym Rokiem mój blog obchodzi urodziny i w tym stuknęło mu już cztery lata, chociaż w ciągu ostatnich dwóch miałam już kilka razy ochotę go zamknąć, z powodu braku czasu lub ochoty na pisanie, kiedy wymęczona po dniu pracy/z dziećmi padałam na pysk i blog był ostatnią rzeczą, o której bym pomyślała. A myślałam! Że znowu zostaję w tyle, bo inni piszą regularnie, wzbijają się na szczyty popularności (a jak nie na szczyty, to chociaż szczebel wyżej), a ja już dawno prowadzę blog w trybie slow. Nie myślcie sobie, że prowadzenie bloga to tylko klikanie w klawiaturę i dostawanie fantów za darmo. To czasem ciężka, czasem lekka, rzadko płatna (a jeszcze rzadziej dobrze) praca, za którą najczęściej dostajesz kilo staysfakcji plus nowe znajmości, z koleżankami po fachu lub czytelniczkami. Jednak przed kliknięciem przycisku Usuń blog powstrzymywała mnie myśl: Głupia, przecież to uwielbiasz. To twoje miejsce, kawałek historii twojego życia i nie dasz rady wytrwać bez pisania choćby miesiąca. Faktycznie, wracałam po tygodniu, czasem dwóch, ale piszę nadal. Po prostu jak raz się w to wejdzie, to trudno z tego wyjść. 


Czy więc jestem świadomą blogerką? Czy wiem jak to się robi, jak się promować i do czego dążę w tej mojej pisaninie? Mam ostatnio wrażenie, ze jestem świadoma inaczej, tzn. wiem czego chcę i jak ten blog ma wyglądać, jednak z realizacją już gorzej. I raz na jakiś czas potrzebuję solidnego kopa motywacji by doprowadzić swoje blogerskie włościa do porządku. Od tego właśnie są blogowe spotkania. By dowiedzieć się czegoś ciekawego, poznać nowe narzędzia pracy i promocji, możliwości rozwoju, nawiązać współpracę z innymi blogerkami lub markami oraz po prostu naładować się pozytywną energią blogerskiego świata, dzięki której przez kolejne kilka tygodni/miesięcy będę świecić, co mam nadzieję przekłada się na kolejne teksty. Pisałam Wam już przecież Po co blogerki jeżdżą na spotkania?

Więc pojechałam na drugę edycję Spotkania Świadomych Blogerek. Po sukcesie pierwszej (tu relacja) po prostu musiałam znów być w Bydgoszczy, gdzie Iza Kornet zorganizowała to spotkanie. Tym razem zmieniło się miejsce, bo wszystko odbyło się w Centrum Tańca Siwka.

Na dzień dobry zjadłam pyszne śniadanko, powitania, gadu gadu i od razu przeszliśmy do rzeczy, czyli prelekcji. I bach!- rozwiązanie na moje rozkminy nad brakiem czasu i kompletną dezorganizacją życia rodzinnego czy zawodowego, w które nie ma gdzie wcisnąć pracy na blogiem. Pola Sobczyk z BrandAssist opowiedziała nam co robi wirtualna asystentka i dlaczego warto oddelegować jej część zadań. Szkoda tylko, że nie mogę jej wirtualnie także oddelegować moich dzieci, gdy mają mega kryzys lub zaległego prania, które od kilku dobrych miesięcy nie zmniejsza swojej haniebnej wielkości czekającej na wyprasowanie i zapakowanie do szafy. No i mnie na tę asystentkę nie stać. Na szczęście Pola zdradziła nam też sekrety, dzięki którym nasze blogi powinny wspinać się po drabinie popularności i jakości. Znalazłam swoje notatki z tej prelekcji, więc jest dla mnie szansa. 

Myślicie, że to nieralne? Doskonałym przykładem na blogowy sukces i efekty ciężkiej pracy jest kolejna prelegentka, czyli Anna Maria Wiśniewska. Na poprzednim spotkaniu była uczestniczką, a teraz wystąpiła w roli eksperta. Właśnie o budowaniu swojego wizerunku jako eksperta opowiadała nam Anna. 

Również w innej roli wystąpiła kolejna uczestniczka poprzedniej edycji, czyli Sylwia Ciszyńska, która obecnie zajmuje się tworzeniem pachnących zawieszek. Nas także zmusiła do wykrzesania z siebie odrobiny umiejętności manualnych i kreatywności, czyli do szycia. Musiałam oczywiście pomarudzić, bo mając dwie lewe ręce, jak zawsze nic mi nie wychodziło. Jednak zawieszka o zapachu cynamonowym, własnoręcznie przeze mnie zeszyta, nadal wisi w samochodzi mojego męża i jeszcze delikatnie pachnie. 

Ochoczo z kolei przystąpiłam do tańca, bo skoro spotkanie w cetrum tańca się odbywało, to nie mogło zabraknąć i tanecznego przerwynika. Przydał się bardzo, ponieważ niestety na sali było zimno. Poruszaliśmy się na rozgrzanie i chyba każdy żałował, że trwało to tak krótko. 

Nie mogę zapomnieć też o Aleksandrze Radomskiej i jej Ścieżce Wilczycy, która co prawda do mnie nie przemówiła, bo ja już dawno żyję według własnych zasad i w nosie mam opinie innych o moim życiu i wyborach. Aleksandra pomaga kobietom zajrzeć wgłąb siebie, odnaleźć ich priorytety oraz nakierować na właściwą drogę, tak by żyły szczęśliwiej. 

Emocje wzbudziła jak zawsze licytacja, tym razem na rzecz Fundacji Tara- schroniska dla koni, na które zebrałyśmy 1615 zł. Największa walka toczyła się o bluzy uszyte przez Nadine z Macierzyństwo raz, ale do zdobycia były też kosmetyki czy grafiki. Iza i tak nikogo nie puściła do domu z pustymi rękami, za to z torbami, bo przywiozłam do domu pełne siaty z prezentami od sponsorów, a byli nimi:
Zdjęcia zaś nam zrobiły Lady Amarena oraz Studio Ninutki

Kolejny raz wracałam do domu z uśmiechem na twarzy, pozytywnie naładowana i zmotywowana do pracy nad swoim blogiem. Nadszedł Nowy Rok i nawet tę relację wrzucam z opóźnieniem. Jestem więc świadoma, że coś jest ze mną nie tak, że inni ogarniają, a ja nie. Kroczę swoją ścieżką wilczycy, bardzo wolno, bo ciężko, od lat licealnych, pracuję nad swoim wizerunkiem zdolnej, ale leniwej (tudzież obecnie zabieganej) i nie ukrywam, że przydałaby mi się asystentka do wszystkiego. Po prostu świadomie robię wszystko po swojemu, jak mi odpowiada, na przekór panującym trendom. Tak także bloguję :)

8 komentarzy:

  1. Myślę, że to zależy czy ktoś bloguje dl smej przyjemności, czy traktuje to jako swój biznes. W drugiej opcji są pewne działania do których stosować się trzeba inaczej wylecisz z obiegu, widoczności itd.
    Ja jestem gdzieś pomiędzy tym wszystkim. Mam plan w głowie, ciężko mi z realizacją. Ciągle sama się usprawiedliwiam, a powinnam dostać solidnego kopa w tyłek ;)
    No i to prawda, jak się zacznie blogować ciężko z tym skończyć :P Tym sposobem przedłużyłam właśnie domenę hehe

    OdpowiedzUsuń
  2. Super. Sama z chęcią wybrałabym się na takie spotkanie blogerów, ale niestety mieszkając w Kanadzie nie mam takiej możliwości. Sama wiem, ile czasu czasami trzeba poświęcić na pracę nad wpisem, a przecież nie mam dzieci! Podziwiam Cię za Twój upór, pomimo chwil zwątpienia!

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja im dłużej bloguje tym mniej świadoma jestem :P

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo się cieszę, że spotkanie dało Ci motywacyjnego kopniaka. Ja też czasami takiego potrzebuję - choć chyba nic nie jest dla mnie tak motywujące, jak dobre słowo od czytelników i maile od nich :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja to raczej jestem nieświadomą blogerką, bo zawsze gdzieś bujam w obłokach i ze wszystkim jestem do tyłu, ale wcale mi to nie przeszkadza :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetne są takie spotkania , bo sa in inspirujące a i odpoczynek i oderwanie od codziennego życia też się liczy :-)

    OdpowiedzUsuń
  7. Każdy kto pisze/prowadzi bloga jest w jakimś sensie świadomy.

    Matylda, była blogerka

    OdpowiedzUsuń
  8. Jeszcze ani razu nie udało mi się dojechac na to spotkanie, stale coś mi nie pasuje z terminem :(

    OdpowiedzUsuń

Podziel się z nami swoją opinią :)

Copyright © domatorka.blog , Blogger