Przeczytane we wrześniu
Jesienne wieczory są idealne na czytanie. Wcześniej zapada zmrok, to i dzieciaki chodzą spać wcześniej, a co za tym idzie- ja mam więcej czasu dla siebie. Przynajmniej teoretycznie... Co przeczytałam we wrześniu?
51/52
Książka, która poruszyła chyba każdą strunę mojej duszy i ciała. Niezwykła, pełna emocji. Czytając, czułam w środku to "coś", ściskanie w dołku, czułam ją całym ciałem. Opowieść, którą oprócz tego, że się ją czyta i czuje, to jeszcze słucha, bo do książki została nagrana ścieżka dźwiękowa. Można totalnie się odciąć od świata i zostać pochłoniętym przez tę historię.
To opowieść o Sydney i Ridge'u. Ona została zdradzona przez chłopaka i najbliższą przyjaciółkę. On tę zdradę wykrył. On tworzy muzykę, gra na gitarze, Ona tworzy do niej teksty. Ona się do niego wprowadza, ale On ma dziewczynę. Czy Oni będą razem, czy sami zdradzą?
52/52
Londyn NW- Zadie Smith
Portret psychologiczny mieszkańców Londynu, a dokładnie dzielnicy NW. Trochę dziwna opowieść, chyba trzeba mieszkać w Londynie, by do końca ją zrozumieć.
Czworo znajomych z dawnych lat, cztery przeplatające się ze sobą historie. Leah, która chyba nie chce dorosnąć, Felix, który wreszcie wychodzi na prostą, Nathan, kiedyś obiekt westchnień, dziś narkoman i menel oraz Keisha vel. Natalie, która wybiła się z biednej dzielnicy. Opowieść o tym, co decyduje o życiu. Czasem przeszłość i pochodzenie, czasem strach, ludzkie wybory lub przypadek...
53/52
Były sobie świnki trzy- Olga Rudnicka
Wiedziałam, że się uśmieję. Rudnicka nigdy nie zawodzi. Rozśmiesza tak umiejętnie, jak uśmierca swoich bohaterów, kiedyś ktoś przez nią zejdzie ze śmiechu :D
Trzy przyjaciółki tkwiące w nieszczęśliwych małżeństwach. Każda u boku bogatego mężczyzny, każda związana z nim, oprócz aktem małżeństwa, także intercyzą. By nie stracić na rozwodzie, a stracić mężów, postanawiają ich zabić.
Kryminalna komedia pełna szczęśliwych wypadków. Szczęśliwych dla kobiet, które chcą zostać wdowami. Pani Olga i tym razem nie zawiodła, to jedna z lepszych (zaraz po serii o Nataliach) jej powieści. Rudnicka jest na mojej liście ulubionych autorek, zaraz po Joannie Chmielewskiej (czuć w jej książkach, że i ona Chmielewską czytała i lubi). Po prostu uwielbiam!
54/52
Ostatnia z owocowej trylogii i ta podobała mi się najbardziej. Być może dlatego, że jej bohaterka- Jagoda, jest starsza od swoich owocowych poprzedniczek. Tu losy bohaterek się zawiązują i nawet Jagoda zostaje terapeutką Maliny. Ta pierwsza zostaje przymuszona do bezpłatnego urlopu, a jej zwolnienie z FIRMY to tylko kwestia czasu. Z braku perspektyw i pieniędzy, wyjeżdża do rodzinnego miasteczka i dziwnym splotem wypadków trafia na stację pogotowia ratunkowego, z którego ekipą bardzo się zaprzyjaźnia.
Jak wcześniejsze i ta opowieść jest trochę prześmiewcza, ale o wiele mniej irytująca niż poprzednie. Kończąc owocową trylogię Herbatnikami z jagodami, muszę przyznać, że nawet mi się podobała.
55/52
Idąc za ciosem, postanowiłam przeczytać jeszcze jedną książkę pani Sowy, która stała na mojej półce. Do trzech razy sztuka, bo zabierałam się za nią wcześniej już dwukrotnie, za nic nie mogąc się wciągnąć. I tym razem szło mi ciężko, a po przeczytaniu recenzji, utwierdziłam się w fakcie, że ta powieść to totalna porażka. Przebrnęłam jednak i końcówka ratuje całą książkę.
To opowieść o Dorotce. Dziwna i początkowo trudno się połapać o co chodzi. A Dorotka podróżowała po Europie, pracowała w wielu krajach, szukając swojego miejsca. I wydaje się, że nadal go szuka. Tak jak czytelnik szuka wątku w tej historii, bo łatwo go można zgubić. Na razie tej autorce dziękuję, więcej po jej powieści raczej nie sięgnę.
56/52
Morderstwo na Korfu- Alek Rogoziński
Książkę zdobyłam na kwietniowej wymianie Przeczytaj i Podaj dalej. Słyszałam same pozytywne opinie o twórczości tego autora, więc z ochotą zaczęłam czytać. Niestety nie będzie tu mojego zachwytu. Lekka lektura na weekend, momentami zabawny kryminał, ale banalny.
Joanna, autorka bestsellerowych romansów, leci na Korfu, gdzie ma odpocząć od dramatycznych wydarzeń z ostatnich tygodni (opisanych w poprzedniej powieści), ale znów spotyka na swojej drodze trupa. Morderca znajduje się w wąskim gronie wczasowiczów.
Znany schemat (miałam deja vu po majowej Podróży do Transylwanii), podobno z powieści Christie (biję się w pierś, ale żadnej nie czytałam), czyli wąskie grono podejrzanych, mógł zabić każdy, każdy miał motyw. I oczywiście końcowa mowa przy wszystkich bohaterach powieści, mająca na celu zdemaskowanie mordercy. Nie mówię, że mi się nie podobało, po prostu powieść przewidywalna, zgadłam bez problemu, kto zabił.
57/52
To również książka z kwietniowej wymiany. Nic nadzwyczajnego, taka płytka i prosta. Szybko się czyta, można machnąć w jeden, dwa wieczory, bo cały czas jest jakaś akcja.
Lynn Blanchett to córka znanej projektantki, jednak sama jest zupełnie nieznana. Matka nie zawsze przyznawała się do córki, co mnie wcale nie dziwi. Taka trochę modowa fajtłapa wyjeżdża do Paryża, gdzie jest jeden wielki chaos. Ma mieć posadę u młodej projektantki Muriel B, która, jak się okazuje, stoi na skraju bankructwa.
We wrześniu przeczytałam 52 książkę, tym samym kończąc moje roczne wyzwanie, ale wcale nie kończę czytania. Nie, tej przyjemności sobie nie odmówię. Wyzwaniem dowiodłam sama sobie, że da się. Jeśli chcę, jeśli mam ochotę, to nawet z dwójką dzieci przy boku, da się czytać.
A jakie były Wasze wrześniowe lektury? Czytaliście coś z powyższej listy?
A jakie były Wasze wrześniowe lektury? Czytaliście coś z powyższej listy?
A, widzisz, a mnie Herbatniki z jagodami podobały się najmniej z Owocowej Trylogii, ale ogólnie lubię wszystkie książki Sowy :)
OdpowiedzUsuńA ja Sowie już podziękuję- zdecydowanie jej styl pisania mi nie odpowiada
UsuńJa na jesienne wieczory też powróciłam do czytania. Na pewno następna w kolejności będzie któraś książka z Twoich propozycji
OdpowiedzUsuńA która?
UsuńO bardzo ciekawe pozycje i w sumie słyszałam tylko o ksiązce Sowy "Powrót", muszę poszukac reszty :)
OdpowiedzUsuńMaybe Someday szczególnie polecam :)
Usuńod Rudnickiej chętnie bym przeczytała! Świetne podsumowanie :)
OdpowiedzUsuńRudnicka ostatnio moja ulubiona
UsuńŻadnej nie czytałam, ale Rudnicka zachwyca się moja siostra i mama :)
OdpowiedzUsuńI słusznie, bo świetnie pisze
UsuńU mnie totalny zastój czytelniczy. :( Nie wiem dlaczego, ale od chyba miesiąca męczyłam jedną książkę. Zazwyczaj odpuszczam, bo wychodzę z założenia, że jest wiele do przeczytania i nie muszę zmuszać się do lektury. Jednak tej nie chciałam odpuścić. Dziś skończyłam i w podskokach pędzę do biblioteki po nowe tomiszcza. :D
OdpowiedzUsuńGratuluję tylu przeczytanych książek! Bardzo lubię takie podsumowania, bo one zawsze są dla mnie inspiracją przy wyborze kolejnych lektur. :)
Pozdrawiam!
Też lubię takie podsumowania czytać u kogoś.
UsuńPrzestoje i mi się zdarzają, bo nie lubię odkładać książki nieprzeczytanej.
To jednak dobrze, że tego Rogozińskiego nie wzięłam :P Hmnnnn muszę w końcu tą Rudnicką dorwać :) No i spróbować Colleen :)
OdpowiedzUsuńKoniecznie
UsuńZ Twoich wrześniowych książek czytałam jedną - "Someday". Dołożyłam do niej inne dwie pozycje autorki "Never, never" i "Hopeless". Z tych trzech najbardziej podobała mi się "Hopeless". We wrześniu pozostałam jak zawsze wierna sensacji. Zdecydowanie polecić mogę "Dziecko wspomnień".
OdpowiedzUsuńChętnie sięgnę po Rudnicką :)
Dziecko wspomnień mnie intryguje, a po książki Hoover na pewno jeszcze sięgnę :)
UsuńRudnicką również uwielbiam - za Natalie, tej książki jeszcze nie czytałam. Sięgnę na pewno!
OdpowiedzUsuńCo do "Maybe Someday" - czytałam wiele pozytywnych recenzji i kusi mnie coraz mocniej :)
Maybe szczerze polecam, a Rudnickiej zostały mi jeszcze tylko trzy książki do przeczytania :)
UsuńCzytałam "Maybe Someday" - świetna historia, pełna emocji i zmuszająca do refleksji. Sięgnęłam po nią przypadkiem, w sumie, bo zainteresowała mnie głównie postać męska (z powodu niepełnosprawności słuchu). Świetnie to zostało rozegrane...
OdpowiedzUsuńZapisuję sobie Rudnicką. Tyle o niej słyszałam i jakoś nigdy się nie złożyło, a na jesień, jak znalazł :)
Rudnicką przeczytaj koniecznie- starsze powieści może nie są tak zabawne i ciekawe, ale już Natalie i Świnki- niezły ubaw :)
UsuńNie czytałam, ale kojarzę Rudnicką i Alka.
OdpowiedzUsuńMoja Rudnicka już dawno poszła w świat i bawi innych :) Na Rogozińskiego polowałam, ale został mi sprzątnięty sprzed nosa. Czytałam też Sowę.
OdpowiedzUsuńZacikawiła mnie natymiast pierwsza pozycja - uwielbiam książki, które czyje się wszystkimi zmysłami :)
Rogoziński mnie nie urzekł niestety, a Hoover tak porawała, że mam ochotę na więcej
UsuńGratuluję udanego miesiąca :) oby październik byl równie zaczytany ;)
OdpowiedzUsuńJuż jest :)
Usuń"Maybe someday" to jedna z moich ulubionych :D
OdpowiedzUsuńGratuluję wyniku i no cóż, życzę jeszcze więcej czasu na czytanie w październiku :)
Gratuluję również ukończenia wyzwania!
Słyszałam dużo pozytywnych opinii na temat książki Były sobie świnki trzy jął i samej twórczości pisarki. Chyba w końcu się na nią skuszę 😊 Pozdrawiam cieplutko 😘
OdpowiedzUsuńPolecam- idealna na smutne jesienne wieczory
UsuńBardzo fajny wpis i gratulacje :P
OdpowiedzUsuńDzięki
Usuń