Ciążowe paradoksy
Ciąża to taki dziwny stan. Niby jesteś jedna, a jest Was dwóch. Taki człowieczy dwupak, a co za tym idzie, dwupak, a nawet wielopak, emocji, uczuć i doznań. Ciąży towarzyszy więc mnóstwo paradoksów, uczucie błędnego koła, mieszanka wybuchowa, wystarczy, że dotkniesz niewłaściwego punktu, a może ekplodować :)
Moje 4 największe ciążowe paradoksy:
1. Kobiecy słoń w składzie porcelany
Może należę do niewielkiej grupy ciężarnych, które uważają, że są w ciąży bardzo kobiece. Pomimo różnych dolegliwości lubię swoje ciążowe ciało. Każdej z nas zmienia się ono w tym czasie inaczej, ja np. chudnę, a rośnie mi tylko biust i brzuch. Czuję się... po prostu 100% kobietą, bo jak inaczej można czuć się nosząc w sobie nowe życie. A mam dni, że czuję się naprawdę seksi. Ale z drugiej strony... czuję się jak taki słonik w składzie porcelany, nieporadna, ociężała i powolna. Bo co może być kobiecego w tym, że sapię przy założeniu butów, męczy mnie wzięcie prysznica, a jedyne o czym myślę przed wyjściem z domu, to nie czy dobrze wyglądam, ale czy po drodze, "w razie co", będę miała możliwość skorzystania z toalety.
2. Śmiać się czy płakać?
No właśnie. Emocjonalny sprint. Płaczę na świątecznej reklamówce allegro, by zaraz się z czegoś śmiać. Wściekam się o małą pierdołę, z której normalnie bym się śmiała. Jedno słowo może wywołać salwy śmiechu lub rzekę łez, to samo słowo, a dwa różne efekty, w zależności od pory dnia, humoru, hormonów, sytaucji za oknem czy czegokolwiek innego. To jak wchodzenie na niekatywną, przedwojenną minę- nie wiesz czy jest zardzewiała i to niewypał czy zaraz wybuchnie i rozerwie z trzaskiem.
3. Nocne błędne koło
Moim największym ciążowym utrapieniem jest zgaga. Nie taka zwykła zgaga, ale mega ZGAGA. Z Polką było to samo- codziennie wieczorem, co bym nie zjadła, w momencie złożenia głowy na poduszkę, tuż przed spaniem, nadchodziła ona. Upierdliwa jak nic. Teraz osiąga poziom hard, zamieniając się z niewinnego pieczenia, w okropne uczucie ucisku w mostku. Więc nie mogę spać, gdy ułożę się wyżej na poduszkach- nadal nie mogę spać, bo kark cierpnie. Ale jest coś, co pomaga mi zawsze na zgagę- letnie mleko. Wieczorami więc wypijam szklanki letniego mleka i... nie mogę spać. Tzn. zasnę, bo zgaga zniknie, ale zaraz budzę się na siku. Nie muszę Wam chyba mówić, że ulubionym zajęciem dzieci w III trymestrze ciążu jest przytulanie się do maminego pęcherza. Więc piję mleko, żeby pozbyć się zgagi i zasnąć, po czym i tak nie śpię, bo wstaję w nocy kilka razy. Błędne koło ciężarówki
4. (Bez)ruch jednostajnie przyspieszony
Cieszyłam się bardzo, kiedy poczułam pierwsze ruchy Młodego, w 18 tc. W porównaniu do Polki były to od razu kopniaki, a nie delikatne smyranie. I od 18 tc. wiecznie jestem rozdarta. Bo jak pół dnia się nie ruszał, to zastanawiałam się czy wszystko jest w porządku, czy coś się nie stało przypadkiem i próbowałam poruszyć go słodyczami, dotykiem czy czymkolwiek, byle tylko dał znak życia. Z drugiej strony ma takie hiperaktywne momenty, że szaleje jak dzikus, brzuch boleśnie faluje, rusza się szybko i zamiast się cieszyć, to ja się zastanawiam czy to normalne, a przecież jeszcze niedawno sama próbowałam pobudzić go do aktywności. Wieczne zmartwienia.
To moje największe ciążowe dylematy :) A jakie były/są Wasze?
Ps. Wczoraj miałam USG III trymestru. Aktualnie jestem w 32/33 tc (zależy jak kto liczy), a Emil ma ok. 1876g i wszystkie wymiary niby w porządku :) Ja z kolei w końcu przytyłam! Przez ostatnie 3 tygodnie 1,5 kg, więc mam pół kilo więcej niż przed ciążą, czyli 58,5kg (zaczynałam z 58 kg).
Oj chyba w każdej ciąży znajdzie się kilka takich paradoksów! Mi też towarzyszyły i to bardzo podobne (PS. na reklamie z allegro też mi ciekną łezki chociaż przed ciążą należałam do tych niewzruszonych.. ale od ciąży minął już ponad rok a mi te wzruszenia pozostały!)
OdpowiedzUsuńCo reklama to się wzruszam :)
UsuńJa też zaczęłam tyć dopiero w III trymestrze z Ignacym, ale baaardzo powoli. Co do dłonią w składzie porcelany to ja miałam bardzo wystający brzuch, ale jakoś tak ciągle zapomniałam że jest taki duży. I zdarzyło mi się kilka razy, że obracając się w sklepie coś potrąciłam. Raz w PiP przewróciłam stojak z kazano sami i uciekam, nie wiem dlaczego ale dopadł mnie potem atak strasznego śmiechu. :-P
OdpowiedzUsuńMiał być stojak z kabanosami :-P
UsuńHaha, to ja zapominam, ze mam brzuch i w wąskim przejściu jak się z kimś mijam to próbuję go wciągnąć :)
UsuńJa ryczałam jak głupia a za chwilę się śmiałam. Zgagę do dnia dzisiejszego wspominam to była jakaś masakra :)
OdpowiedzUsuńZgaga to największa zmora- spać nie daje
UsuńParadoksy podobne ☺ u mnie jeszcze nadenergia i nagłe klapnięcia
OdpowiedzUsuńOj tak! Mam codziennie zjazd koło południa, ale wiem, ze jak się w dzień prześpię, to w nocy mogę liczyć na bezsenność
UsuńU nas myśl, że wszystko mogę po której przychodzi myśl, a jeśli si przepracuję i przyspieszę nasze spotkanie?Ostatnio non stop główka pracuje.
OdpowiedzUsuńMam tak samo. Co dłuższy spacer, sprzątanie czy cokolwiek zastanawiam się czy nie przesadziłam
UsuńAch muszę napisać, bo dopiero minęło 3,5 miesiąca odkąd nie jestem w ciąży, a już tęsknię :) Ja w drugiej ciąży też czułam się zajebiście piękna i co więcej, moje odczucia wpływały też na to, że inni mnie tak odbierali :) Emocje, hmmm... najzabawniejsze było jak przejeżdżałam przez bramki na autostradzie w drodze do pracy i mój histeryczny płacz po tym jak pani w okienku życzyła mi "miłego dnia". Co do ruchów, to tęż czekałam i nie mogłam się doczekać. Młody zaczął kopać dopiero w 20 tygodniu, ale jak zaczął, to nie raz płakałam ale z bólu. Nie było to przyjemne :( a teraz dalej mnie kopie, ale już po drugiej stronie brzucha. A najdziwniejsze było dla mnie poczucie, że w tej ciąży muszę tak dużo zrobić, jakby mi miało jej braknąć, albo czasu zabraknąć. Spacer musiał być dłuższy, zabawa z Alą dłuższa, obiad codziennie pyszny i gotowy na powrót męża z pracy, co niedziela lody w parku. Aaa i największy dylemat i obawa: "czy ja to drugie dziecko pokoacham tak mocno jak Alę" - pokochałam i to prawdza, że nie dzieli się miłości, a mnoży. Powodzenia Iza!
OdpowiedzUsuńTe obawę też mam. I kopniaki bardziej bolesne niż polciowe :)
UsuńMoim największym przekleństwem była paranoja skurczy. Kilka razy lądowałam w szpitalu na wyciszaniu skurczy i jak tylko zaczynał boleć mnie brzuch to wpadałam w paranoję i nie mogłam się uspokoić, bo bałam się, że stracę Filipa.
OdpowiedzUsuńJa z kolei nie potrafię odróżnić skurczu od wypychania się Młodego. No nie wiem, chyba skurczy, oprócz tych porodowych przy Poli, nigdy nie miałam
UsuńNa zgagę jadłam surową marchewkę i miętowe cukierki:)
OdpowiedzUsuńJa piłam mleko, ale teraz kupiłam tabletki w aptece i działają cuda
Usuńja na zgagę jadłam jabłka :)
OdpowiedzUsuńalexanderkowo.pl
Tez mi się zdarza :)
UsuńZgagę powodowały u mnie pomidory. A falujący brzuch miałam często - nawet nagrałam aktywność synka i w sumie ta aktywność mu została :D
OdpowiedzUsuńOby Emilowi nie została, bo najaktywniejszy jest wieczorami
UsuńJa to najgorzej wspominam pierwszy trymestr kiedy to ciągle chciałam spać. Po pobudce i śniadaniu, nawet po porannej kawie (jednej dziennie, żeby nie było), przed obiadem i po obiedzie, i wieczorem i ciągle.. To było straszne, bo Nadią musiałam się zajmować, a chciało mi się spać nawet jak stałam. A i jeszcze kopniaki.. Pola mi się rozpychała jak tylko mogła, a bolało jak cho.. :P
OdpowiedzUsuńSpać mi się też chciało w pierwszym trymestrze i teraz pod koniec znowu. A tyle jest do zrobienia :)
UsuńJuż ci powiedziała, że chętnie oddam ci swoje kilogramy :) Ja nie miałąm za dużo ciążowych dolegliwości - do dziś twierdzę, że to nagroda za kilkuletnie starania o tę ciążę :) Miałam mdłości na początku i tyle! Największym koszmarem były noce...moja córka od samego poczatku dała mi do zrozumienia, że będzie aktywnym dzieckiem! Nawet mąż w nocy odsuwał się ode mnie po tym jak kilka razy poczuł na sobie kuksańce przez moj brzuch! Z pomocą przychodziła mi taka wielka poducha-rogal, dzięki której w nocy nie skulałam się na plecy!
OdpowiedzUsuńHaha to się rozpychała :) Ja pierwszą ciążę przeszłam lajtowo, druga coś daje w kość :)
UsuńJa też się czuję dobrze w ciąży :) I odpowiada mi ten stan, jeśli o wygląd mój chodzi :P Tym razem też nie czuję się ociężała ani powolna, nadal zakładam nogę na nogę, jestem w stanie zawiązać sobie buty, nie sapię jak parowóz, no dziwna sprawa :) Ale ruchy, czy raczej ich brak czasami mnie dobijają, zgaga i wstawanie do wc w nocy co godzinę... Dodatkowo walka z cukrzycą i boleści pewnego miejsca od 2 tyg...
OdpowiedzUsuńCukrzycy współczuję. Chyba bym bez słodyczy nie dała rady
UsuńJa miałam w pierwszej ciąży mega zGagę. Pomagały mi tylko tabletki rennie. Ale potem też okazało się, że prawdopodobnie miałam też ciążowa cukrzycę, tylko lekarz to miał gdzieś, a ja mu ufałam. W drugiej ciąży okazało się, że miałam cukrzycę ciążowa i za każdym razem, gdy po posiłku miałam podwyższony cukier, to miałam również zgagę. Z racji tego, że pilnowalam co jem to na szczęście rzadko zgaga była.
OdpowiedzUsuńAle pocieszenie jest takie, że już niewiele zostało :)
Mi pomaga Gaviscon. No kilka tygodni i koniec :)
UsuńZgaga to była i moja zmora, przekleństwo wręcz, jakaś masakra. Piłam to mleko i tak samo jak Ty - zaraz musiałam lecieć siku ;) Ale ja niestety nie czułam się kobieco w ciąży: czułam się bardzo dobrze z myślą, że noszę w sobie małego człowieka, ale ze swoim ciałem czułam się źle - taki paradoks ;) A jeśli chodzi o wariacje hormonów, to mi najsilniejsza przyszła w pierwszym miesiącu PO porodzie :D
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, ze mnie dół poporodowy ominie. Chociaż może być ciężej niż za pierwszym razem :)
UsuńJa to w ciąży byłam dawno temu... Ale pamiętam że zgaga też mi dokuczała... No i ból pleców praktycznie od samego początku. Za to niestabilna emocjonalnie jestem cały czas ;-)
OdpowiedzUsuńWidac zgaga popularną ciążową dolegliwością. Niestabilna emocjonalnie to jest chyba każda matka :P
UsuńOj pamiętam, wzruszanie sie na kazdej reklamie w ktorej byly dzieci i wrecz histeria jak w filmie dziala sie krzywda dziecku, kolejne to napad glodu w nocy by rano dostac mdlosci i poranek spedzic glowa w toalecie, zwiazane z toaleta byly jeszcze mega zaparcia, zadne tam sliweczki czy kefireczki nie dały rady, jedyne czopki evaqu ktore dostalam od gina pomagaly a i rwa kulszowa, to byl level mega hard i mocno dawal mi sie we znaki, ale mimo wszystko to i tak byl cudowny czas, czuc jak dziecko sie rusza to cos co warte jest kazdego poswiecenia,
OdpowiedzUsuń