×

Komu w drogę, temu... cel


W sumie od tego powinnam zacząć poradnik, ale część pierwsza była o transporcie i dostosowanym do niego bagażu. 

No ale gdzie jedziemy? Góry, morze czy las? Wszędzie można jechać z dzieckiem...



Może morze?
Kocham morze. Mogę jeździć co roku, a nawet częściej i mi się nie znudzi. Szum fal, rozgrzany piasek, mewy, mola, latarnie, zachody słońca... Co robić z dzieckiem nad morzem? Plaża to wieeelka piaskownica, po majówce już wiem, że wystarczy dać Polce łopatkę, foremkę i dziecka nie ma, a Matka może się relaksować przy skrzeku mew, pokrzykiwaniu turystów i w prażącym słońcu (lub w nieznośnym wietrze jak się trafi). Kąpiele słoneczne, kąpiele w morzu i skakanie przez fale. Możemy szukać muszelek, bursztynów czy wybrać się na spacer- wzdłuż morza, wśród parków czy lasów prowadzą często tzw. zdrowotne ścieżki. Rejsy statkiem zostaną zapamiętane na długo. W nadmorskich miejscowościach trwa wieczny festiwal lata- co chwila jakiś koncert, atrakcje dla dzieci, karuzele. W wielu miejscowościach pojawiają się tematyczne parki: dinozaurów, oceaniczny, miniatur... Atrakcji nie zabraknie
Pamiętać jednak należy, że na latarnię możemy nie wejść z dzieckiem poniżej 4-6 lat, kilkakrotnie już spotkałam taki zakaz.
Wbrew pozorom relaks na plaży, wcale relaksem nie będzie- nawet na chwilę nie możesz spuścić wzroku z dziecka, ja już się przekonałam, że wystarczy tylko kilka sekund, by malec się zgubił. A na plaży nie jest łatwo go odnaleźć- masa podobnych parawanów i ręczników, tłum ludzi, z każdej strony jakieś dziecko i niebezpieczeństwo wody.
Trzeba uważać również gdy najdzie nas ochota na rybkę, szczególnie jeśli chcemy podzielić się nią z dzieckiem- jeśli będzie nieświeża może wywołać rewolucje żołądkowe.


Patrzę z góry...
Z małym dzieckiem w góry? Możliwe, chociaż my jeszcze nie byliśmy. Wiele ścieżek dla się przebyć wózkiem, np. w okolicy Szklarskiej Poręby czy Zakopanego- tutaj jest świetny poradnik. Odrzucając wózek, można dziecko transportować w specjalnym nosidle i także chodzić na szlaki. Inne atrakcje to przejazdy kolejkami linowymi, zjazdy na letnich torach saneczkowych, podziwiać owce na hali, liczne wodospady...
Należy jednak pamiętać, że po wysokich górach raczej nie pochodzimy, byłoby to zbyt niebezpieczne dla maluchów.



Wokoło jezioro
Wakacje nad jeziorem są pełne lenistwa, spokoju. Ośrodki najczęściej znajdują się w lasach, więc codzienne spacery i porcje świeżego powietrza mamy gwarantowane. Co oprócz kąpieli robić nad jeziorem? Po prostu być razem, zabrać ze sobą gry, zabawki, odciąć się od internetu... W wielu miejscach można zrobić grilla, a może nawet ognisko- to dopiero atrakcja... Możemy zabrać malucha (oczywiście w kapoku) na łódkę czy rower wodny. Ja największa radochę miałam na rybach, więc dzieciom też z pewnością się spodoba wędkowanie.
Podobno nad jeziorem, szczególnie przy braku pogody można nas dopaść nuda... ale czy nie fajnie byłoby się po prostu ponudzić, nic nie robić, nie mieć zmartwień...


Wsi spokojna, wsi wesoła...
Takie wakacje pamiętam najbardziej. Gdy byłam dzieckiem, rodzice zawozili nas do babci na wieś. Taką głuchą wieś, bez bloków, same chaty, wszędzie pola. A atrakcji na wsi mnóstwo- mleko prosto od krowy, zapędzanie tych krów na łąkę, ziemniaczane wykopki. To się krowa ocieliła, to urodziło się kilka świnek. Przez jedno lato unikałam młodego źrebaka, który często niebezpiecznie się zrywał. Czasem podczas pobytu trafiły się żniwa, czasem młóciło się zboże. Myło się w letniaku, a za potrzebą latało do wychodka... Takich atrakcji w mieście nie doświadczysz :) Poza tym chodziło się po wsi samemu, od koleżanki do koleżanki... Obecnie trudno o taką wieś i nie każdy ma rodzinę, do której może pojechać. Ale są gospodarstwa agroturystyczne, gdzie naszym małym mieszczuchom można pokazać zwierzątka, które na co dzień oglądają na kartach książek. Gdzie można posiedzieć w stodole na sianie, Gdzie pije się swojskie mleko, je świeży chleb z masłem własnej roboty....
Nie pozwalajmy jednak podchodzić dzieciom do maszyn rolniczych. Także przy zwierzętach należy zachować ostrożność, nigdy nie wiadomo, co się może zdarzyć- a to krowa machnie ogonem, a to konik kopnie.


Zabytki czy zbytki?
W każdym większym mieście, a nawet w małych miejscowościach są zabytki, muzea. Możemy spędzić wakacje na zwiedzaniu. Mi od zawsze marzy się Kraków, ale nadal tam nie dotarłam. Nie każdy maluch jest jednak zainteresowany średniowiecznymi murami czy starymi malunkami. Warto tak wybierać miejsce, by było atrakcyjne dla dzieci. Z pewnością zainteresuje je zamek- rycerze dla chłopców, księżniczki dla dziewcząt :)
 Chłopcy uwielbiają także żołnierzyki, więc wojskowe obiekty także możemy wpisać w plan wycieczki. Muzea niekoniecznie są nudne, np. muzeum zabawek czy starych samochodów.
Zwiedzanie powinniśmy jednak dawkować, całodzienne może być dla dziecka bardzo męczące i przy dwudziestym obiekcie w ciągu jednego dnia, dziecko nie będzie wykazywać już zainteresowania czy zachwytu.


Można także wyjechać na zagraniczną wycieczkę, ale na tym kompletnie się nie znamy.


To gdzie jedziecie? Jakie macie plany urlopowe?

Przy okazji pisania tego poradnika odkryłam świetną stronę o wakacjach z dzieckiem- Dzieciochatki.pl

7 komentarzy:

  1. Nasze plany, tylko nie wiem kiedy to objazd Polski (no nie całej) plus odwiedzinki u rodziny mieszkającej na wschodzie naszego pięknego kraju :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O no to kawałek na wchód macie, fajne takie plany

      Usuń
  2. Uwielbiam morze , szum fal , piasek pod nogami , mewy - wszystko tam uwielbiam :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ale mnie się marzy morze:):):)

    OdpowiedzUsuń
  4. Góry mamy na co dzień, a nad morze jeździmy, kiedy tylko możemy, choć biorąc pod uwagę odległość, możemy rzadko ;)

    OdpowiedzUsuń

Podziel się z nami swoją opinią :)

Copyright © domatorka.blog , Blogger