Ogarniam się! Moje domowe biuro
Żeby zasiąść do pisania, potrzebuję chociaż trochę porządku i miejsca na pracę twórczą wokół siebie. W biurze, w etatowej pracy, mam swoją przestrzeń. W domu jednak przez długi czas moje "biuro" stanowiło kuchenne krzesło i stół lub jeszcze gorzej- kanapa. Albo było mi niewygodnie i zabałaganiałam przestrzeń przeznaczoną na inne czynności, albo rozleniwiałam się leżąc i próbując pisać. Pragnęłam się ogarnąć- wydawało mi się, że jak będę miałą swoje miejsce do pisania, to naprawdę będę to robić...
Moje domowe biuro
Pierwszym meblem, który kupiliśmy na "po remoncie" było więc moje biurko-sekretarzyk. Zakup zupełnie spontaniczny. Od miesięcy oglądałam biurka-półki zamykane, wiszące i takie widziałam u siebie. Jednak, gdy w którejś kampanii Tchibo zobaczyłam ten sekretarzyk, to od razu wybiłam sobie tamte z głowy, bo to jest po prostu idealne. Dlaczego sekretarzyk? Bo mogę cały swój bałagan: komputer, książki, kartki, przybory, gazety..., po prostu schować. Poza tym nic się nie kurzy, z wierzchu wygląda minimalistycznie i schludnie. Po remoncie biurko stanęło pomiędzy strefą dzienną i kuchenną w naszej salonokuchni. Idealnie wpasowało się w drewnianą ścianę. Nad nim zawisł mój ulubiony portret dzieci. Wiklinowy fotel jest najwygodnieszym na świecie, a razem z ogromnym łapaczem snów tworzą namiastkę stylu boho. Uwielbiam to miejsce- jest idealne dla takiej marzycielki jak ja.
Ogarnij się!
Czy zatem stworzenie miejsca do pracy sprawiło, że się ogarnęłam i z leniwego blogera stałam się gwiazdą blogosfery? Niestety nie. Wydaje się, że dla takich chaotycznych jak ja osób nie ma już ratunku. Trafiła jednak w moje ręce książka Sarah Knight (pamiętacie Magię olewania i metodę zero żalu?) Ogarnij się! To idealna pozycja dla tych, którym brak motywacji by zebrać się do kupy. Autorka sama ogarnęła się na tyle, że porzuciła pracę w korporacji, została wolnym strzelcem i zamieszkała na Doiminikanie. Czytlenikom pomaga w sposób humorystyczny, prosty i dosadny. Nie owija w bawełnę.
Początkowo dzieli nas na typy susełków, czyli Alvina, Simona lub Teodora. Każda z tych wiewiórek ma określone cechy, nad którymi musi pracować. Mnie niestety najbliżej jest do Alvina.
Następnie wszystkie nasze działania sporwadza do pamiętania o tym, bez czego nie wyjdziemy z domu: kluczy, telefonu i portfela, gdzie oznaczają one kolejno: strategię, koncentrację i zaangażowanie. Autorka uczy czytelnika porządkować swoje życie od małych kup, np. korespondencji, przez związki, pracę i finanse do dbania o swoje zdrowie i styl życia. Krok po kroku z praktycznymi zadaniami i mnóstwem odnośników do popkultury. To na pewno nie jest nudny i trudny do zrozumienia poradnik. Przeciwnie, wszystko jest w nim pokazane bardzo obrazowo, a lekki język autorki sprawia, że pochałania się go błyskawicznie.
Get Your Sh*t Together. Dziennik.
To Ogarnij się! w pigułce. W tym notatniku autorka zawarła esencję tego, co znajduje się w poradniku. Mnóstwo miejsca na praktyczne zadania, a do tego najważdniejsze zasady ZSDK, czyli Zbierania Się Do Kupy. Może być doskonałym uzupełnieniem wcześniejszej lektury lub jeżeli wolicie bardziej zadania praktyczne niż czytanie teorii, możecie zacząć od dziennika właśnie- w końcu najważniejsze myśli o ogarnaniu się znajdziecie i tutaj- razem z testem określającym, którym susełkiem jesteście.
Skoro już więc mam narzędzia, piękne miejsce do pracy, za sobą mam lekturę motywujących książek Sarah Knight to czas wielki bym się w końcu ogarnęła! Trzymajcie za mnie kciuki ;)
Książki ukazały się nakładem wydawnictwa Muza.
Moje domowe biuro:
sekretarzyk- tchibo.pl- około 700 zł (chyba)
fotel- ikea- byhomla- 338,99 zł
poszewki na poduszki- aliexpress- 7,25 zł/szt.
łapacz snów- aliexpress- 39,74 zł
lampka- ikea- 29,90 zł
Cudowny sekretarzyk ja mam komputer stacjonarny więc uziemiona przy biurku w kancapie czyli w garderobie. Jestem fanką łapaczy snów ale tych diy :)
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki! Musi się udać :)
OdpowiedzUsuńNiestety ja jeszcze swego nie mam. Choć bardzo brakuje mi swego miejsca. Ale może za rok, gdy będzie już więcej miejsca.
OdpowiedzUsuńChętnie poznała bym osobiście zawartość tej książki. Nie mam swojego miejsca na pisanie na laptopie i zazwyczaj robię to na fotelu trzymajac komputer na kolanach
OdpowiedzUsuńJakie piękne ozdoby na ścianie! Super miejsce pracy ;-)
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki. Czytałam książkę autorki. Bardzo mi się podobał ten poradnik.
OdpowiedzUsuńPięknie urządzone, klimatyczne miejsce do pracy :) I ten łapacz snów na ścianie - coś wspaniałego!
OdpowiedzUsuńpieknie tam masz..sama atmosfera na zdjęciu...drewno łapacz i to biurko..cudnie:)u mnie niestety kamputer stacjonarny więc jak musze siadam prz swoim biurku malutkim ;0
OdpowiedzUsuńTaki kąt, jest bardzo ważny ! :)
OdpowiedzUsuńBardzo ładny kącik. Mnie, żeby pisać wystarczy cisza ( czyt. dzieci śpią). ;)
OdpowiedzUsuńŚwietne miejsce, ja nie pracuje w domu i nie pisze też w domu.
OdpowiedzUsuńWłaśnie jestem na etapie oagarniania się :)
OdpowiedzUsuńSzczerze? Sekretarzyk to coś cudownego. Przydałby mi się na stancji, ale wiadomo... Nie opłaca się kupować i muszę się zadowolić zwykłym stołem... meh... No, ale cóż... Tak bywa. Nadal na stole będzie mi się robić syf w ciągu kilku sekund. A co do książek. Tytuł drugiej zaiście fascynujący :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
ROLAKA
Fajna sprawa ten sekretarzyk;-) Ja do pisania mam osobny pokój, choć teraz dużo więcej piszę przy stole w salonie, jakoś tak samo wyszło. Dobrze, że mebel biały, bo na białych kurzu tak nie widać, choć jeśli jest zamykany, to może z kurzem nie będzie problemu;-)
OdpowiedzUsuńAleż by mi się przydał taki kącik :-)
OdpowiedzUsuńInteresujący i praktyczny pomysł. Szukam teraz czegoś co ukryte moje notatki przed dzieckiem. A co do proponowanych pozycji książkowych,chyba warto spróbować się dzięki nim ogarnąć.
OdpowiedzUsuńBardzo przydałoby mi się takie domowe biuro, niestety ja tak jak Ty wcześniej, zazwyczaj piszę na kanapie i wiem, że dla mojego kręgosłupa jest to zabójcze. U Ciebie super to wyszło, malutkie biureczko, ale efekt świetny.
OdpowiedzUsuńOj, zazdroszczę Ci takiego biura!
OdpowiedzUsuńMnie przydałoby sie takie biuro z prawdziewgo zdarzenia, bo już nie ogarniam przestrzeni życiowej :-)
OdpowiedzUsuń