×

Książki stycznia

W 2016 roku udowodniłam sobie, że potrafię wrócić do regularnej lektury. W tym roku mam zamiar rozkoszować się książkami, szukać w nich nie tylko rozrywki, ale też wskazówek, refleksji. Tegoroczne zestawienia miesięczne będą się więc nieco różnić od poprzednich...

1/2017
W cieniu prawa- Remigiusz Mróz

Nie mam zamiaru drążyć w przeszłości, kiedy jest tyle przyszłości do poznania. (str.57)

Z każdą kolejną książką przekonuję się do tego autora, jednakże wciąż odnoszę wrażnie, że trąci tanim kinem akcji.
Ta pozycja odbiega nieco od pozostałych powieści, gdyż wydarzenia nie są współczesne, a historia toczy się na początku XX wieku w Austro-Węgrzech. Ledwo Erik, który nie ma zbyt dobrej opinii, zatrudnia się jako czyścibut we dworze barona von Reignera, w nocy ginie dziedzic rodu. Wszystkie podjerzenia padają na młodego Polaka, który zostaje oskarżony o morderstwo i skazany na śmierć. Ma jednak swoich sprzymierzeńców, narzeczoną drugiego syna barona oraz jej prawnika, którzy wierząc w niewinność Erika, starają się rozwikłać rodzinne tajemnice posiadłości Raisental i wymierzyć sprawiedliwość w zgodzie z prawem.
Jak każdą powieść Mroza i tę czyta się lekko, historia wciąga z strona po stronie. Wbrew powyższemu cytatowi, główny bohater grzebie w przeszłości, chyba nie bardzo zastanawiając się jaką przyszłość może mu to przynieść. To opowieść o pozorach, niesprawiedliwości i sekretach.
Wydawnictwo: Czwarta Strona, stron: 536

2/2017
Ponieważ Cię kocham- Guillaume Musso

Każda rana się kiedyś zagoi. Jestem o tym głęboko przekonany. Można przekształcić rany na duszy w źródło siły. To nie są żadne czary. Na to trzeba po prostu czasu. Nie zawsze można się całkiem wyleczyć. Ból nie znika bez śladu. Czasem siedzi w nas przyczajony, ale pozwala nam otrząsnąć się ze złych wspomnień i żyć dalej. (str.86-87)
Okazało się, że to, co ma w życiu największą wartość, nie ma ceny. (str.88)
Ponieważ rodzinę tworzy miłość, a nie więzy krwi. (str.129)

Książki Gulliame Musso polecała Magda z Save The Magic Moments, postanowiłam więc w końcu sięgnąć po jakąś pozycję tego autora. W bibliotece miałam spory problem, bo tytuły brzmiały jak tanie romansidła, a opisy nie były zbyt zachęcające. Wzięłam jedną na chybił-trafił. Zaczęłam w domu czytać i... nie mogłam się oderwać!
Mark, szanowany psycholog, wraz z żoną Nicole, znaną skrzypaczką, wiedli szczęśliwe życie, do momentu aż ich 5-letnia córeczka Layla została porwana w centrum handlowym. Mark nie radząc sobie ze zniknięciem dziecka, opuszcza dom i zostaje kloszardem, Nicole zaś poświęca się pracy. Po pięciu latach Mark ratuje żonę przed złodziejem, a jakiś czas później, dokładnie tego dnia, którego została porwana, Layla odnajduje się w tej samej galerii. Losy bohaterów splatają się z dwoma kobietami- młodziutką Evie oraz córką milionera- Alyson, a łączy ich przyjaciel Marka- Connor.
Opowieść o losie- czy sami kierujemy swoim życiem, czy rządzi nim przypadek. Jak jednen nasz ruch, wpływa na inne osoby. To historia o rodzicielskiej miłości, pochodzeniu i przeznaczeniu.
Zdecydowanie sięgnę po kolejne pozycje tego autora.
Wydawnictwo: Albatros, stron: 304

3/2017
Przebudzenie Arkadii- Kai Meyer

-Dziękuję-powiedziała zamykając książkę.- Lubię książki. Nie mam ich wielu.
- Baby-dziecko, powiedziałaś.- W jego oczach zagrały ogniki.- Jeśli wpuścisz do domu jedną, za chwilę pojawią się kolejne. (str.64)

-Będę, kiedy nadejdzie czas.
- Jaki czas?
- Kiedy przestaniesz patrzeć na ludzi, jakby właśnie wypowiedzieli ci wojnę. I kiedy zauważysz- wskazał ręką przepaść- że niektóre rzeczy wyglądają na koniec świata, ale po drugiej stronie życie toczy się dalej. Być może potrzeba tylko dostatecznie długiego kroku, żeby się tam dostać. (str. 154)

Serię Arkadia udało mi się zdobyć podczas kwietniowej wymiany książek na poznańskim Pyrkonie. Stały na półce długo, nim odważyłam się po nie sięgnąć. Trochę się bałam, że nie będzie to dobra lektura i niestety miałam rację.
Nastoletnia Rosa, po pewnych przeżyciach, ucieka z Nowego Jorku do ciotki, na Sycylię. Już w samolocie poznaje przystojnego Alessandra. Okazuje się, że oboje należą do mafijnych rodzin, niestety wrogich sobie. Ale to nie jedyna tajemnica, którą kryje włoska wyspa- ukrywa też arkadyjski mit o ludziach zamieniających się w zwierzęta.
Powieść młodzieżowa, ale mamy tu przepych wątków, przewidywalną akcję i wszelki miks tego typu powieści- dwoje zakochanych (zakochanych? raczej zafascynowanych sobą, bo jakaś dziwna ta miłość, po kilku bezsensownych rozmowach) młodych ludzi, oboje po przejściach, zwaśnione rodziny, niczym w Romeo i Julii, odrobina fantasy, tu mitologii, zagadki i oczywiście happy end (no prawie). Nie ukrywam, że męczyłam się czytając tę historię i tylko wypatrywałam końca książki- nie sięgnę po pozostałe tomy trylogii, strata czasu na niezbyt dobrą lekturę.
Wydawnictwo: Media Rodzina, stron: 448

4/2017
Niepowszedni. Porwanie- Justyna Drzewicka

- Uratowane życie naznacza nas lepiej niż to odebrane. Jeśli los pozwala ci wybrać, zawsze idź za życiem. (...) (str.235)

I to jest kawał dobrej literatury dziecięco-młodzieżowej, w dodatku polskiej. Książka dla małych i dużych, bo ja pożyczyłam ją od siostrzenicy i obie jesteśmy zachwycone.
Nila i jej siostra Alla są Niepowszednimi- osobami obdarzonymi niezwykłymi umiejętnościami. Jedni potrafią mówić w kilku językach, gdy tylko usłyszą w jakimś jedno zdanie, to Gwarek. Inni walczą przy użyciu każdej broni i nie mają w tym sobie równych, to Unik. Niektórzy potrafią widzieć niezwykle daleko i dostrzegać szczegóły ukryte dla pozostałych, to Źrenicznik. Jest wiele rodzajów Niepowszednich, ale rodzą się niezwykle rzadko, więc są cennym łupem dla handlarzy niewolnikami. Siostry, wraz z dwójką innych niepowszednich dzieci z wioski i źrenicznikiem Dalko, zostają porwani, a Okrutni Złotnicy wiozą ich na Targ Niewolników w Łoterskim Krańcu. Dzieci jednoczą się we wspólnym celu- ucieczce.
Justyna Drzewicka stworzyła niezwykły świat, tak różny od popularnych młodzieżówek z Zachodu. Ten jest swojski, jakby ciut słowiański, ale zupełnie wyobrażony. Niepowszedni są świetnie wymyśleni- każde z dzieci osobno, ale i cała grupa, bo to nie poszczególne jednostki, lecz cała piątka jest głównym bohaterem powieści. Ich rodząca się podczas podróży przyjaźń i zaufanie. Nie są tylko niezwykli i idealni, każde z nich ma też swoje wady i słabości, co czyni ich bardzo realnymi, a przecież to powieść fantasy. Nie brak tu nagłych zwrotów akcji, niepowodzeń, małych sukcesów, ale też okrucieństwa i śmierci. Autorka stylizuje język, ale tak dobiera słowa, że powieść czyta się łatwo- w końcu jest przeznaczona dla nastolatków. I nie wiem dlaczego, ale jakbym miała ją do jakiejś książki porównać, to na myśl przychodzi mi W pustyni i w puszczy, tylko tysiąc razy lepsza.
Wydawnictwo: Jaguar, stron: 300

5/2017
Belgravia- Julian Fellowes

(...) Widok tej frywolności, tych strojów, diamentów, gwar rozmów, służył wyłącznie jako ilustracja bezsensu ludzkiego życia, które zawsze kończy się w zimnym, samotnym grobie. (str. 148)

-Nonsens- stwierdziła Maria.- Na całym świecie wiadomo, że lepiej jest być łatwowiernym, niż podejrzliwym. (str.460)


Oczarowała mnie okładka. Już, kiedy książka pojawiła się w zapowiedziach wydawniczych bardzo, bardzo chciałam ją przeczytać, więc od razu zarezerwowałam ją sobie w bibliotece.
W przededniu bitwy pod Waterloo, w Brukseli odbywa się bal. Dziwnym trafem znajdują się na nim kupiec James Trenchard z małżonką i córką. Młoda panna Trenchard zakochana jest w synu arystokratycznej rodziny Bellasisów, który ginie podczas bitwy. Okazuje się, że dziewczyna jest z nim w ciąży, co rodzice ukrywają przed wszystkimi. Umiera przy porodzie. Losy bohaterów splatają się znów po 25 latach.
Klimatyczna opowieść osadzona w środowisku XIX wiecznej, londyńskiej arystokracji. Pełna tajemnic i intryg. Niestety momentami widać, że autor pisze scenariusze, gdyż opisy wydawały mi się zbyt szczegółowe i przypominały didaskalia. Ostatecznie jednak bardzo mi się podobała, szczególnie od drugiej połowy nie mogłam się oderwać. 
Wydawnictwo: Marginesy, stron: 464

6/2017
Sześć kobiet w śniegu (nie licząc suki)- Anna Fryczkowska
Uliana szybko zrozumiała, że w tym alternatywnym świecie każdy zakup powoduje kolejny zakup, każde udogodnienie ciągnie za sobą kolejne udogodnienie. Elektryczna suszarka do tkanin wymaga pachnącej wody destylowanej i pachnących pigułek. Jacuzzi aż się prosi o środki czyszczące do systemu rur. Zabiegi estetyczne oznaczają kupno specjalnych kosmetyków do podtrzymywania efektów. Nowe krzesła wymuszają wymianę stołu, za czym idzie wymiana dywanu, do którego już nie pasuje stary kolor ścian. Nowy kolor aż woła o nową tapicerkę, która z kolei żąda nowego obrusa i nowych krzeseł. (str. 69)

Kurde, położyć się, nakryć z głową i samej również odpłynąć w miejsce, gdzie kończą się wszelkie kłopoty. Te chętki jej terapeutka nazywała depresyjnymi myślami samobójczymi, choć przecież Alka wiedziała, że każdy średnio wrażliwy człowiek miewa je parę razy w miesiącu. I co, może cały świat ma depresję? Nie, to życie jest tak cholernie trudne i smutne. Tego się nie leczy. To trzeba przetrwać. (str.150)

Podobno zabawny i dobry kryminał. Słyszałam kilka dobrych opinii i się skusiłam. Jednak nie zapadnie mi w pamięci. 
Sześć kobiet, a właściwie siedem, bo jeden trup. Trupa ma też w szafie każda z nich, pozornie najwięcej ta martwa. Przyjaciółki-nieprzyjaciółki, pomoc domowa z Ukrainy i autystyczna dziewczyna. Dom odcięty od świata z powodu położenia w lesie, gdzieś na zadupiu Warszawy i z powodu śniegu padającego od kilku godzin, który co roku zaskakuje drogowców. Mają pić, mają plotkować, mają dobrze się bawić. Na jaw wychodzą jednak niewygodne tajemnice i jedna z nich ginie. Zabić mogła tylko któraś z uczestniczek owej imprezy, ale która?
Konwencja morderstwa na zamkniętej przestrzenia jest znana z powieści Christie, których jeszcze nie czytałam. Zamysł był dobry, jednak wyszło jak wyszło. Pierwsza część książki to wynurzenia, po trochu, każdej z bohaterek. Nieby dzięki temu po kolei je poznajemy, lecz połowa z tych myśli wydaje mi się zbędna, a przez to powieść się ciągnie (chociaż objętościowo jest niewielka). Kiedy już do morderstwa dochodzi, zaczyna się robić ciekawie, ale... znów śledztwo jest jakieś po łebkach, sama prowadząca nie wie, czy to nie ona zabiła. W dodatku karty zbyt szybko zostają odkryte, a zakończenie w ogóle mnie wkurzyło. Powieść na wieczór, ale do szybkiego zapomnienia- jeśli macie coś lepszego pod ręką, nie marnujcie na nią czasu.
Wydawnictwo: Burda Publishing Polska, stron: 284

7/2017
Mniej złości, więcej miłości- Natalia Sońska
- Kochanie, wiedz jedno, szczęściu też czasem trzeba pomóc. I nie mówię tu tylko o dążeniu do niego. Szczęście trzeba pielęgnować. Jak piękny kwiat, który dostajesz w prezencie. jest zachwycający dopóty, dopóki o niego dbasz. Jeśli wydaje ci się, że szczęśliwsza już być nie możesz, dbaj o to uczucie, bo niepielęgnowane może w każdej chwili zbladnąć, zmaleć. (str.29)

- Ja miałam za ciebie ten chleb zagniatać? Jakby zakalec wyszedł, to być na mnie winę zrzuciła. A tak wiesz, jak następnym razem go przygotować, żeby wyrósł mięciutki i rumiany. Kochanie, budowania związku też trzeba się nauczyć, nie można isć na łatwiznę, korzystać z cudzych receptur. To jak ściąganie w szkole. Jeśli spiszesz wszystko ze ściągi, to umiesz tylko w teorii i gdy przychodzi do zastosowania wiedzy w praktyce, rozkładasz ręce. Sama musisz się nauczyć życia, jak ja czy mama, bez podpowiedzi. (str.87)

Urzekła mnie ta autorka. Typowo babskie opowieści, ale mają w sobie to coś, co porywa, wzbudza emocje i nie daje oderwać się od książki. 
W Mniej złości, więcej miłości mamy do czynienia z bohaterkami znanymi z Garść pierników, szczypta miłości, ale tym razem na główny plan wychodzi Kinga- redaktorka Pearl, dziewczyna fotografa Daniela. Nagle w jej życiu sporo się dzieje: okazuje się, że jest w ciąży, poznaje beztroską Mirkę i jej brata Kamila, a Daniel wyjeżdża na kilkumiesięczny kontrakt do RPA, jakby uciekając przed ojcostwem. Dziewczyna szuka ukojenia w rodzinnym domu, w Szczecinie. Tam od kłopotów odrywa jej szukanie odpowiedzi nie tylko na życiowe zapytania, ale też na rodzinne tajemnice. 
Czuję niedosyt, ale tylko ze względu na zakończenie- jak ja wytrzymam do marca, kiedy to ma ukazać się kolejna część?
Wydawnictwo: Czwarta Strona, stron: 324

8/2017
Obudź się Kopciuszku- Natalia Sońska
-Kochana, z moich doświadczeń wynika jedno- praca jest dobra na wszystko... do czasu. Później nawet ona cię wkurza, szczególnie gdy nie masz żadnej odskoczni. Może więc pomyśl o jakiejś alternatywie, póki masz na to czas i póki jesteś młoda, byś za kilka lat nie obudziła się z myślą, że poza kitlem, stetoskopem i białymi drewniakami nie masz nic. I nie mówię tu o szukaniu męża na się, bo- znów wiem z autopsji- z czasem nawet on zacznie cię denerwować, lecz o znalezieniu czegoś, co poza pracą będzie cię uszczęśliwiać. Wiem, ze teraz wydaje ci się to śmieszne, bo przecież kochasz to, co robisz, a jak można nienawidzić coś, co się pokochało... Ale tylko dzieci kocha się bezwarunkowo, od pozostałych rzeczy w życiu po jakimś czasie zaczynasz czegoś oczekiwać. Czegoś znacznie większego niż sama satysfakcja. (str. 11)

Chciałam więcej, więcej książek Natalii, więc zaraz jak skończyłam poprzednią, musiałam sięgnąć po zimową opowieść o Kopciuszku, którą wybrałam sobie na urodziny. 
Alicja to młoda lekarka, która najlepiej czuje się w szpitalu. Tam może rzucić się w wir pracy, nie myśleć, nie czuć. Jednak namówiona przez starych przyjaciół zgadza się na sylwestrowy wyjazd do Zakopanego. Poznaje Michała- przystojnego ratownika TOPR. Rodzi się między nimi uczucie, którego Alicja bardzo się boi.
Opowieść pełna zimy- pięknej tatrzańskiej i w sercu Alicji. Śniegi powoli się topią, a od książki wprost nie idzie się oderwać. Historia może i trochę naciagana, ale autorka ma taki styl, że czyta się jej powieści z przyjemnością. 
Wydawnictwo: Czwarta Strona, stron: 320

9/2017
Zwiadowcy: Ruiny Gorlanu- John Flangan
Will przypomniał sobie jeszcze jedną rzecz, o której mówił mu Halt: "Jeśli przewyższyłeś kogoś, nie chełp się z tgo powodu. Bądź wielkoduszny, pochwal go za to, w czym dobrze się sprawił. Porażka zaboli go, ale on nie d tego po sobie poznać. Ty zaś powinienieś pokazać, że potrafisz to docenić. Pochwałami możesz zyskać sobie przyjaciela. Przechwałki to jedynie sposób na to, by przysporzyć sobie wrogów".

Na półce stoi prawie cała seria Zwiadowców. Kilka tomów przeczytałam parę lat temu, ale, sama nie wiem dlaczego, porzuciłam to. W tym roku postanowiałm w 12 miesięcy przeczytać 12 tomów Zwiadowców
Ruiny Gorlanu, czyli Księga pierwsza, przedstawia nam zawód zwiadowcy i młodego Willa- 15-letniego sierotę, który uczy się tego fachu. To chłopiec bez nazwiska i wydawałoby się, ze bez szczególnych umiejętności. W Dniu Wyboru, czyli momencie, gdy Mistrzowie różnych zawodów wybierają sobie czeladników, Willa nie wybiera nikt. Jednak chłopak zostaje poddany pewnej próbie,w wyniku której trafia pod skrzydła Halta- królweskiego zwiadowcy. 
Pełne przygód opowieści dla małych i dużych- dzięki nim w książkach rozczytali się mój mąż i teść. 
Wydawnictwo: Jaguar, stron: 320

10/2017
Inna dusza- Łukasz Orbitowski
(...) Ale chyba są inne duchy, wiesz, takie, co żyją w człowieku obok tych naszych dusz, zwyczajnych. I czegoś tam sobie chcą. Niektóre są ciche, inne głośne. Wrzeszczą, hałasują. To jest nie do wytrzymania. Znaczy, tak mi się wydaje, ze z takim duchem w środku strasznie ciężko żyć, zwłaszcz jak on chce czegoś, na co ty nie masz ochoty. (str. 78)

Lektura stycznia w klubie Przeczytaj&Podaj dalej, czyli książka którą czytamy, a później wspólnie omawiamy. 
Jędrzej pochodzi z dobrej rodziny, Krzysiek z marginesu. Łączy ich Darek- kuzyn Jędrzeja, kolega Krzyśka. Ich drogi się splatają i chłopacy zaczynają trzymać się razem, razem spędzać popołudnia. Pozornie przyjaciele, ale nikt nikogo nie zna naprawdę...
Inspiracją do tej książki były prawdziwe wydarzenia- morderstwo młodego chłopaka w latach 90., w Bydgoszczy. I właśnie ta Bydgoszcz, niezbyt przyjazna, z początków kapitalizmu, jej środowisko i społeczność, wydają się być tu głównym bohaterem powieści. 
Podchodziłam do tej książki z rezerwą, bałam się, że będzie ciężka, mroczna, trudna. I taka jest. Jednak miasto z jej stron wciąga czytelnika, a pan Orbitowski swoim świetnym stylem prowadzi nas po nim za rękę, kartka za kartką. Jest dorbiazgowy w swoich opisach, jednocześnie nie traci na tym stylistyka, bo obok krótkich, zwięzłych zdań opisujących otoczenie i rzeczywistość, mamy pełne przenośni i porównań myśli. Książka praktycznie jest pozbawiona dialogów, ale dzięki temu mamy wrażenie, że jesteśmy tam, w środku i wszystko widzimy na własne oczy. 
Wydawictwo: Od deski do deski, stron: 432

11/2017
Modoterapia, czyli po co ci tyle ubrań- Antonina Samecka
Zupełnie inne rzeczy spotykają tę samą osobę w wyciągniętym "byle czym", a inne, kiedy jest szykownie ubrana. Twoja codzienność zmienia się w zależności od stroju- począwszy od tego, co się wydarza w pracy, przez interesujących się tobą mężczyzn, po obsługę kawiarni. Ubieraj się tak, jak chcesz, żeby cię traktowano. Świat musi być szarmancki w stosunku do kobiety, która wygląda, jakby całe życie ludzie obchodzili się z nią jak z królową. (str. 83)

Modoterapia, to taki lekki poradnik o ubraniach. Autorka nie mówi nam, w co mamy się ubrać, ale jak i co ma wpływać na nasze decyzje ubraniowo-zakupowe. Takie porady zawiera pierwsza część książki, druga natomiast to opowieści ludzi ze świata mody i kultury o ich stylu. 
Książeczka w stylu tej o hygge- więcej obrazu niż treści, ale czyta się ją bardzo przyjemnie i może ona odmienić moją szafę.
Wydawnictwo: Pascal, stron: 256

Styczniowe nowości na półce
Dotrzymywanie postanowień noworocznych jest niezwykle trudne, szczególnie jeśli ma się jakieś nałogi. O słodyczach nawet nie wspomnę... Nie udało mi się także dotrzymać słowa i nie kupować więcej książek, zanim nie przeczytam tych zalegających na regale. Bo jak nie skorzystać z promocji w Biedronce czy okazji na fejsbukowej grupie? Kilka kupiłam, kilka dostałam na urodziny, a jedną wygałam w konkursie. I tak oto prezentuje się mój stosik styczniowych nowości na półce:



Pamiętajcie, że jeżeli macie ochotę na bieżąco obserwować, co aktualnie czytam, zajrzyjcie na mój Instagram.


W tym roku biorę też udział w książkowym wyzwaniu u Marty- Rudym Spojrzeniem- WyPożyczone- szczegóły akcji znajdziecie tutaj.
A Wy po jakie książki sięgneliście w styczniu? Czytaliście coś z moich lektur? Podzielcie się wrażeniami, polećcie coś ciekawego w komentarzu.

40 komentarzy:

  1. Ja nie tyle co o książkach chce napisać a o formie tego wpisy. Bardzo podoba mi się, że wypisałaś z każdej cytaty... Wiele naprawdę pięknych i życiowych :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję. Taki mam zamysł w tym roku, by w każdej książce szukać wskazówek ;)

      Usuń
  2. 11 książek tylko w styczniu? Jak Ty to robisz??? Masz dwójkę dzieci, piszesz bloga i tyyyle czytasz :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Olewam sprzątanie :) Poza tym oni o godzinie 18, najpóźniej 19, zimą śpią. Latem już tyle nie poczytam ;)

      Usuń
  3. Iza, ale się naczytałaś! Ja nieco mniej, ale i tak się cieszę, że tyle mi się udało! Fajne te twoje podsumowania. W styczniu chyba nie kupiłam żadnej książki... nie, jedną;-) za to więcej wypożyczam;-) Moje zestawienie dziś po południu będzie - zapraszam;-0

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też staram się wypożyczać, ale lubię mieć też swoje na półce.

      Usuń
  4. Wow, ja jednej przeczytać nie mogę.

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo ciekawe tytuly. Uwielbiam takie posty w formie zestawienia.

    OdpowiedzUsuń
  6. Bardo fajne zestawienie :)
    Jeżeli lubisz polskie książki to zapraszam serdecznie do zapoznania się z nową literaturą grozy: "Dom w środku lasu": https://www.facebook.com/domwsrodkulasu

    OdpowiedzUsuń
  7. Bardzo ciekawe tytuly, ja przeczytalam cztery pozycje :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Orbitowskiego i Sońską baardzo lubię :-) ja w tym miesiącu 5 książek przeczytałam antyterrorystks

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Orbitowski to moje pozytywne zaskoczenie w styczniu i chyba najlepsza lektura tego miesiąca

      Usuń
  9. Zainteresowała mnie tu ModoTerapia. Moje ksiązki stycznia to "Dziewczyny z Solidarności" i " Sztuka kochania" i dumna byłam niesłychanie że aż dwie. Szaaacun;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Oj jak ja bym chciała tyle książek czytać.. Ale czasu nie mam kompletnie :( A Niepowszedni po Twoim opisie skojarzyli mi się z Niezgodną - swoją drogą, muszę przeczytać książki bo tylko filmy widziałam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niezgodnej tylko pierwsza część mi się podobała.

      Usuń
  11. Wow, masz tę świetną lampkę z Biedrony! :) My się nad nią zastanawialiśmy, już nawet mieliśmy ją w koszyku, a potem uznaliśmy, że i tak nie mamy gdzie postawić i w końcu nie kupiliśmy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja kupiłam, a później chciałam sprzedać, bo mi jakoś nie pasowała. Miałam inną żarówkę i dawała strasznie jasne światło (też ozdobna, ale inna). A później znów rzucili w Biedrze te żarówki i jest super- nie oddam już :P

      Usuń
  12. Widzę, że zdecydowanie łączy nas nałóg. O ile słodycze odstawiłam, o tyle z książkami już nie jest tak prosto ;) Postanowiłam, że w lutym będę taka rozważna i powściągliwa w tym temacie - póki wystarczy mi silnej woli, oczywiście :)

    Czytałam już wiele, prawie wszystkie, książki Musso, a jednak "Ponieważ Cię kocham" nadal znajduje się na mojej liście do przeczytania. Dziękuję za polecenie, bo sięgnę po nią na pewno :)

    Zaczytanego lutego!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Już mamy 8 lutego, a ja na razie kupiłam jedną książkę :P Zobaczymy jak mi pójdzie dalej ;)

      Usuń
  13. Jest mi bardzo miło, że przeczytałaś aż 2 książki z mojego polecenia i jeszcze CI się podobały :) Musso i Sońska to obecnie moi najukochańsi autorzy. Na dalsze losy Kingi również czekam z niepokojem, a Musso zostały mi już tylko 3 książki :) i tez nie wytrzymałam - w styczniu kupiłam kolejną. W tym miesiącu obiecuję sobie, że je wypożyczę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Musso akurat jest zawsze dostępny w mojej bibliotece, więc zamierzam wypożyczać ;)

      Usuń
  14. Czytałam tylko W cieniu prawa i całą serię Zwiadowców. Bardzo interesuje mnie też sześć kobiet w śniegu (nie licząc suki), ale w sumie nie spodziewam się po niej wiele. Tak jak piszesz, pewnie nie zapadnie mi na długo w pamięci.

    OdpowiedzUsuń
  15. Zaintrygowała mnie książka "Niepowszedni", szczególnie, że Jaguar ma w swojej ofercie naprawdę dobre pozycje dla młodzieży. Przeczytam i jeśli mi się spodoba (na co liczę) polecę swoim uczniom :)
    Iza! Piękny, czytelniczy miesiąc. Brawo!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Lubię to wydawnictwo. Myślę, że nie tylko dla młodziezy, bo w Zwiadowcach zaczytywali się mój mąż i teść ;)

      Usuń
  16. Świetny wynik! :)
    Książki Mroza postawiłam sobie jako wyzwanie w tym roku - chcę przeczytać wszystkie do tej pory wydane :)
    "Inną duszę" muszę nadrobić, choć na omawianie lektury pewnie nie zdążę. Natomiast Sońską od dawna mam w planach, tylko czasu mało :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też miałam taki plan, chociaż nie wiem czy go zrealizuję, bo tempo pisania autora jest zabójcze ;) Co miesiąc nowa książka :P

      Usuń
  17. Wygrałam ostatnio w konkursie "Obudź się Kopciuszku". Mam nadzieję, że mi się uda i przeczytam ją już w lutym :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Magiczna jest i do przeczytania zimą, gdy śnieg za oknem ;)

      Usuń
  18. I uświadamiam sobie teraz, jak niewiele czasu mam na czytanie książek. Chyba faktycznie jestem zaabsorbowana macierzyństwem :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hehe, jak Emil był noworodkiem, to czytałam podczas karmienia ;)

      Usuń
  19. Jak czytam Twoje wpisy książkowe to, aż mi wstyd, bo u mnie z czytaniem to masakra. Muszę się wziąć za siebie :D :D

    OdpowiedzUsuń
  20. Jakim cudem aż tyle jesz z kanapka czy jak no u mnie dwie to jest sukces aż mi głupio

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Już nie raz mówiłam- olewam sprzątanie, a zimą dzieci chodzą wcześnie spać ;) Poza tym szybko czytam

      Usuń

Podziel się z nami swoją opinią :)

Copyright © domatorka.blog , Blogger