Odegnać chmury...
Zima się przedłużała. Właściwie nie Zima, a przedwośnie. Niby kwiaty już kwitły, niby liście puszczały zielonkawe pączki, ale Wiosna wciąż weszła w nasz świat dopiero jedną nogą. Trochę niepewna czy ma wejść, czy już jej chcemy. A może powinna zostać jeszcze za drzwiami? Bo Zima jakby opuściła swoje stanowisko i zostawiła bezkrólewie, nie zrzekając się tronu oficjalnie. Wiosna się więc wahała, powoli roznosiła promyki słońca, zostawiając je to tu, to tam. Gnana wiatrem, z humorami, raz łaskawie przesłała nam trochę ciepła, innym razem niepewnie, ciut zawstydzona chowała się za chumurą. Aż w końcu wybuchła, dając nam wczoraj 21 stopni ciepła!
Tak jak Wiosna się wahała czy przybyć, tak mi się zmieniał humor i nastrój. Chodziłam to raz w euforii, to znów zła. Chwilami szcześliwa, częściej niestety zachmurzona, gdy wszystko mnie wkurzało, nawet własne dziecko. A nawet szczególnie własne dziecko, przeze mnie samą rozpuszczone nie do wytrzymania. Przeganiałam Polkę po domu, jak wiatr te chmury, to kochając nad życie, to zajmując czymkolwiek, byle dała mi spokój. I tak jak Wiosna, która nie wie czy ma zostać czy nie, tak ja ostatnio nie wiem, czego w życiu chcę. Niby mam wszystko, ale to wszystko, to co konkretnie?
Nie lubię przełomów. Nie lubię stać na krwędzi pomiędzy jednym a drugim. Niejasne sytuacje, gdy jednego masz dość, a nowe jeszcze nie nadchodzi. Gdy szare chmury wiszą zbyt długo, a słońce nie rozbłysło jeszcze w pełni...
Decyzje podjęte, działania rozpoczęte. Czy wszystko pójdzie zgodnie z planem?
Na razie zrobiłam to, czego nam z Polką było trzeba. Pobyć razem. We dwie, bez pośpiechu i bez moich myśli wokół pracy, bloga, domu i czegokolwiek innego.
Wczoraj spędziłyśmy cudny dzień. W sumie we trzy, bo jeszcze z moją koleżanką. Babski dzień z plotami, wycieczką do Zoo, lodami na osłodę. W pełnym słońcu, z uśmiechem na twarzy. Taki dzień, po którym, mimo bólu głowy i zmęczenia, zasypia się z uśmiechem na twarzy.
Stare poznańskie Zoo. Ostatni raz byłam tam mając lat może z 7, 8. Taki powrót do dzieciństwa. Pamiętam, że zwierząt było tam wiele więcej, dziś już przeniesione są do Nowego Zoo. Zostały tylko małpy, zwierzęta domowe, waran i ptactwo. Zostały wspomnienia w pustych zagrodach i wilk. Wilk, który na grzbiecie nosił tysiące, jeśli nie miliony, szczęśliwych dzieci.
Pola:
płaszczyk/bluza- Piper& Posie, Tk Maxx, ok 55 zł (wraz z legginsami w komplecie)
legginsy- Young Dimension, sh, ok. 4 zł
tunika- Pepco, ok 15 zł
buty- Nelli Blu, CCC, 49,99 zł
legginsy- Young Dimension, sh, ok. 4 zł
tunika- Pepco, ok 15 zł
buty- Nelli Blu, CCC, 49,99 zł
Zdjęcia- Alicja S.
Ale super! Powtórzę się, ale powiem to znowu - piękne zdjęcia!:)
OdpowiedzUsuńI pocieszyłaś mnie, bo myślałam, że to się ze mną tylko coś dziwnego dzieje, że mnie takie ponure nastroje dopadają, ale widzę, że to norma podczas takiego kapryśnego przedwiośnia i szczególnie na Szczycie, gdzie jeszcze mamy miejsca ze śniegiem w ogrodzie, jest to całkiem uzasadnione;)
Uzasadnione i to bardzo.
UsuńTo u was aż tak ciepło, że Polcia w krótkim rękawku biegała?
OdpowiedzUsuńZdjęcia piękne! mam i córka tez piękne.
Guzik
Było ciepło. Dziękujemy
UsuńFantastyczne spędzony dzień jak widać :) aż miło popatrzeć...
OdpowiedzUsuńZdradzę Ci coś: ja uwielbiam momenty przełomowe - bo to koniec jednego etapu a początek drugiego, nowa karta, nowe możliwości :) Myśl tylko pozytywnie!
Nowe to ja lubię, ale tego momentu przełomu nie :)
UsuńCudnie spędzony czas. Niech już ta wiosna z nami zostanie!!
OdpowiedzUsuńNiech zostanie, bo jak widać to nadal się waha...
UsuńPięknie spędziłyście dzień :) samych takich wiosennych i spokojnych dni Wam życzę :)
OdpowiedzUsuńDziękujemy
UsuńUwielbiam takie szczere posty! Dla takich postów warto żyć, bo fajnie jest przekonywać się, że każda mama jest taka sama i potrafi się smucić i złościć!
OdpowiedzUsuńZoo! Tam skieruję z Melcią pierwsze kroki jak już się przeprowadzimy :D
:) I zdaj nam relację jakie to łódzkie zoo jest.
UsuńJesteśmy tylko ludźmi, nie matkocyborgami. Tez się złościmy
Byłam kiedyś w Starym Zoo w Poznaniu ;) Fajne miejsce. W ogóle uwielbiam wizyty u zwierzątek ;) Zdjęcia jak zwykle super;)
OdpowiedzUsuńBardzo fajne, chociaż zupełnie inne niż z moich dziecięcych wspomnień.
UsuńPiękne zdjęcia :) Wasze zoo stare, ale widać, że ma swój klimat. Piękna relacja. Ja na swoją również zapraszam. Wycieczka do Zoo Safari: http://www.inspiracjemamy.blogspot.com/2015/04/wycieczka-do-zoo-safari-w-borysewie.html
OdpowiedzUsuńWasza wycieczka super :)
UsuńAle pozytywny wpis i zdjęcia :) aż miło wejść, poczytać i pooglądać.
OdpowiedzUsuńNiech wam się spełnia wszystko to co sobie założyłyście. Życzę wam tego :*
Oby się spełniło :)
UsuńFantastyczny dzień! Żałuję, że u nas nie ma zoo i jak już jedziemy to jest to wielka wyprawa..i rzadka niestety. Zimy konkretnej niby nie było, za to wiosna coś nie może się zadomowić się na dobre.. po tych wspaniałych 20 st w sb ani śladu :/
OdpowiedzUsuńWłaśnie, ani śladu, tylko wiatr hula.
UsuńFajnie spędziłyscie weekend, po chmurach zawsze wychodzi słońce.
OdpowiedzUsuńBardzo mi się podoba płaszczyk Poli
Dziękuję, to taki dresowy płaszczyk
UsuńPiękne zdjęcia i świetnie spędzony dzień :)
OdpowiedzUsuń:)
Usuń