×

Ciemna strona blogosfery (parentingowej).

Rąbanie tyłków, podkładanie nóg, podcinanie skrzydeł, robienie sztucznego szumu, wciskanie się na siłę, kółka wzajemnej adoracji... Podobno nie sra się we własne gniazdo (pytanie co jest własnym gniazdem), ale czasem trzeba zaskrzeczeć!


Zanim założyłam swój blog długo obserwowałam co się dzieje w rodzicielskiej blogosferze. Miałam swoje ulubione blogi, które czytałam "od postu do postu", były takie, na które zaglądałam tylko by pooglądać foty, zdarzały się i takie, na które trafiłam przypadkiem i nie miałam zamiaru tam wracać, a wręcz uciekać w popłochu. Zatem najpierw byłam czytelnikiem i to niezbyt wymagającym. Dopiero, gdy z początkiem roku sama zaczęłam pisać, oprócz pozytywnych stron blogowania, zaczęłam dostrzegać też tą ciemną stronę blogosfery...

Kółka różańcowe
Rozumiem, że ktoś lubi kogoś bardziej, kogoś mniej. Z jednymi chcemy się kumplować, z innymi nie. Ale siedzenie na spotkaniach blogowych w ulubionej, kilkuosobowej grupie i olewanie innych ciepłym moczem, niezamienienie nawet słówka z osobami, które przejechały niekiedy setki kilometrów na to spotkanie, jest trochę chamskie. Spotkania mają podobno służyć integracji i otwarciu się na nowe znajomości, z koleżanką można iść na kawę zawsze, także po spotkaniu, okazja do spotkania nowych osób może się nie powtórzyć.

Dla fejmu, dla fantów, czy dla funu?
To, że blogerki nie jeżdżą na spotkania dla fantów, nie jest prawdą. Dowodzi tego choćby prześmiewcze zestawienie prezentów po wrześniowym spotkaniu w Warszawie. Nie raz, nie dwa słyszałam też zawiedzione głosy, że prezenty były słabe. Serio? Czy to jest najważniejsze? Bo mam wrażenie, że wyznacznikiem tego, czy dane spotkanie było udane, jest to z jaką ilością siat z niego wyjdziesz.

Sztuczny tłum
Codziennie widzę na facebookowej tablicy co najmniej jeden wpis w stylu Kochani, czy wszystko na moim blogu działa? Wczytują się obrazy? Sprawdźcie proszę! Serio? Psuje Ci się blog co najmniej raz na tydzień? Mi podczas 10 miesięcy blogowania zdarzyło się RAZ, że post się nie wczytał. A tu co chwila ktoś, coś. Robienie sztucznego tłoku na blogu i napędzanie wejść? 

Ale z Ciebie blogerka, haha, jesteś fejm?
Zazdrość, głupota- nie wiem. Ale naśmiewanie się z "koleżanek", że skorzystały z okazji promocji swojego bloga, czy ktoś je zaprosił jako ekspertki, zabawne i poważne nie jest. Jest chamskie i prostackie. Nie można po prostu pogratulować. One się nie wywyższają, to dlaczego inne czują się lepsze? 

Wbrew zasadom
Staram się nie łamać zasad i regulaminów. I często sprawdzam, czy inni także się tego trzymają. Ale wytknąć komuś błędu nie można, bo od razu podcinanie skrzydeł, mącenie, obrażanie itp. Afera na pół internetu. Widzi się tylko innych, a swoje błędy? Nie łatwiej przyznać się i powiedzieć- przepraszam, mój błąd, nie zauważyłam?
 
Cycki, rajstopki, życie na fali...
Aferki. Wszystko powyższe się do tego sprowadza. W "pareningu" chyba tych aferek najwięcej. Mam wrażenie, że niektóre blogi tylko tym żyją, a może tylko z tego? Jakiś nośny temat, najlepiej dziwne poglądy i heja- mamy tysiące wejść dziennie. Najlepiej jeszcze przy tym krzyczeć głośno, że jesteś głupia, bo tylko ja mam rację! 

Pojawiam się i znikam
Oprócz tego prywatne intrygi i afery. Na prywatnych profilach, wojny podjazdowe. A potem- najwyżej się wytnie i wykasuje. Powiesz A, powiedz też B i nie kasuj wypowiedzi. Bądź odpowiedzialny za swoje słowa. Blogosfera i tak pamięta.

Nie szanuję czytelników
Niektóre blogi mogłyby mieć wywieszoną taką tabliczkę na wejściu. Nie polub na FB, nie zapisz się do neweslettera, bo i tak Cię nie szanuję. Mam tylko jedną swoją prawdę objawioną i Ty czytelniku nie możesz mieć innego zdania, bo inaczej jesteś hejterem, zjem Cię i obrażę się na wieki.

Siedzę cicho w kąciku, ale bacznie obserwuję. Myślicie, że to sprytne? Nie- to wszystko widać. I czytelnicy także to dostrzegają. A teraz uderz w stół...

30 komentarzy:

  1. Jak dla mnie nic dodać nic unąć. Też ostatnio się nad tym zastanawiałam. Aferki afery i wogóle po co to komu? Ja tam żyję wlasnym życiem czytam tych co lubię i co wartościowe wpisy mają. Nie lubię intryg kółek adoracji i wogóle. Nie zależy mi być mega poularnym blogiem by na nim zarabiać bo mam swoje życie które kocham i jest mi dobrze tak jak jest.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo blog powinien być pasją, a nie narzędziem czy instrumentem. Ja lubię takie szczere blogi, zaglądam do wielu, mało znanych, ale świetnych blogów :)

      Usuń
  2. Odpowiedzi
    1. Myślę, że sobie już wyjaśniłyśmy. W sumie to teraz takie "modne" pisanie ogólnikami...

      Usuń
  3. Trafiłaś w samo sedno! Nic dodać nic ująć. Zgadzam się z Tobą.

    OdpowiedzUsuń
  4. Jestem nowa w buszowaniu po pareningowej blogosferze i jeśli jest tak jak piszesz to biedne kobitki jesteście :( Blog powinien być miejscem relaksu, a nie kotłowania i szarpania za włosy :/ Zapraszam do naszego świata wnętrzarsko-rodzinno-hobbystycznego (sama nie wiem do jakiej grupy się zaliczamy ;)), w każdym razie na blogach które czytam bardzo rzadko dochodzi do takich nieprzyjemności.
    Pozdrawiam serdecznie
    NiezapominATKA

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Idę zaglądam, może odnajdę spokój :)

      Usuń
    2. Zapraszam ! Właśnie wrzuciłam nowy post idealny do zrelaksowania ;)

      Usuń
  5. /Osz... zeżarło mi komentarz :( No nic piszę jeszcze raz :)./

    Ja już dawno temu nauczyłam się, że najlepiej jest się skupiać na samej sobie. Ja i mój blog.
    Tak robię i widzę, że to skutkuję.
    Oczywiście to nie znaczy, że nie czytam innych. Czytam i mam bardzo wielu swoich ulubieńców. Trzymam się ich, czytam regularnie i staram się po każdej wizycie zostawić ślad.

    Kiedyś jedna z blogerek napisała: "Ja po prostu prowadzę bloga". Mam tak samo :).
    Piszę soję i już. To co chce, na co mam ochotę, czy co mi akurat na sercu siedzi.
    I to się sprawdza! Po dwóch latach istnienia Z ŻYCIA MAMY I CÓRKI nie ma u mnie chamstwa, wyzywania się, przykrych anonimowych komentarzy. Można? Można!
    Widzę, że to działa, więc polecam każdemu :)

    No to teraz Izka tylko spiąć poślady i do przodu :)
    Bo pewnie będzie tu gorąco po tym poście.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I za to Was lubię :) Bo jesteście naturalne :)
      Mówisz, że będzie źle? W sumie wsadziłam kij w mrowisko...

      Usuń
  6. Te frustracje są niepotrzebne:) Taki wpis i tak nic nie zmieni, a blogowate środowisko pozostanie takie jakie było. Nie ma co się nakręcać tylko robić swoje!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może i nie zmieni, ale... musiałam się wygadać :)

      Usuń
  7. a mi się Twoja wypowiedź bardzo podoba :P

    OdpowiedzUsuń
  8. Wydaje mi sie, ze wszystko zalezy od tego czy pisze sie bloga dla siebie, satysfakcji i czytelnikow czy dla statystyk,lajkow, prezentow itp. Jesli z tych ostatnich powodow to wszelkie afery wynikaja z dzialan konkurencji. Sama prowadze bloga wylacznie o podrozach z dzieckiem, wiec do kategorii parentingowego na szczescie nie naleze ;) Ale podczytuje kilka. To co poza aferami mnie irytuje to posty pisane "na sile". Byle cos napisac, tak jak to ujelas, najlepiej kontrowersyjnego. Byle cos sie dzialo, nie wazne ze w danej chwili nie ma sie nic do powiedzenia ;). Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pisanie z przyjemności z przyjemnością się czyta :) U każdego pewnie się jakas kontrowersja przewinie, bo piszemy na różne tematy, dla nas czasem normalne, a dla innych to już może być kontrowersja. Ale są miejsca gdzie taki temat pojawia się w niemal każdym poście. Staram się na takie nie wchodzić, ale zawsze jakoś trafię

      Usuń
  9. Moje zdanie znasz. I go nie zmienię, a jedna ciągle mi powtarza, żeby olać niektóre rzeczy i pozostawić je bez komentarza. Bo niestety nic się nie poradzi na osoby z parciem, które po trupach dążą do celu. Które dla słupków w górę potrafią zjeść człowieka żywcem.
    Wiesz, po przemyśleniu sprawy proponuję i sobie i Tobie - przestańmy obserwować TE blogi, usuńmy ze znajomych tych, którzy stoją nam ością w gardle. Będziemy zdrowsze i będziemy miały więcej czasu na gadanie o NAS :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może i masz rację... Chyba trzeba się odciąć, robić swoje :)

      Usuń
    2. No właśnie, zawsze się znajdzie ktoś, kto dla fejmu i torby giftów zrobi wszystko, nawet coś wymyśli ;) po co brać w tym udział? Szkoda czasu!

      Usuń
  10. Wiadomo, że kogoś się lubi bardziej, kogoś mniej. Też mam takie osoby, mam powody, ale nie mówię o tym, bo po co?
    Co do spotkań blogerek - masz absolutną rację! KAŻDA blogerka leci na darmowe gadżety, nie oszukujmy się, widać to zwłaszcza po "super popularnych" blogach, co wpis to reklama, na niektórych od pewnego czasu nie znajdziesz wpisu nie sponsorowanego. A te "mniej popularne" no cóż nie ukrywajmy - do nich firmy nie pukają drzwiami i oknami, więc fajnie czasem coś dostać, choć np. dla mnie nie jest to JEDYNY powód aby chodzić na spotkania, bo domu za te gadżety i tak nie utrzymam ;pp A i a propos, może zamiast się zacietrzewiać warto wyjaśniać. Mi np. było przykro kiedy przyszłam na POZNANmy się, a w sumie nikt mi nawet na "cześć" nie odpowiedział. Trochę się wkurzyłam, pomyślałam, skoro organizuję i akceptuję kogoś to bym go chociaż nie olewała. Ale porozmawiałam i z Martą i z Leną i jest ok, nic nie mam do tych dziewczyn, szczerze im gratuluję sukcesów i doceniam ich pomoc.
    No, ale cóż są ciemne sfery blogosfery :) (nie czuję jak rymuję) i dobrze, że o nich powiedziałaś, myślę, że większosć uważa podobnie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A na Poznańmy się chyba nie byłaś :) Na targach eko i na PoznańLokalnie :)
      Fajnie jest coś dostać, ale jeszcze lepiej jest poznać nowych ludzi. Np. Ciebie :) Ja się cieszę z cudzych sukcesów, a jeśli jest zazdrość to motywująca.

      Usuń
  11. Dziewczyny, blogerki, nie nakręcajcie się...róbcie swoje i już. Wasz czytelnik i tak Was znajdzie :)
    Ja jestem tylko zwykłym internautą i powiem Wam, co dla mnie jest ważne, jeśli chodzi o blogi. Dla mnie to ma być czas relaksu, taki drobny kwiatek w ciągu dnia, gdy mogę połozyć się na kanapie i zajrzeć do świata blogów na chwilkę. Skoro to czas relaksu...lubię pieknę kadry, takie, które cieszą oko, pozytywnie odbieram blogi, które mnie inspirują, inspiruja jako matkę i kobietę. Pokazuja mi inne mozliwości, inne strony codzienności, inne punkty widzenia na pewne sprawy.
    jako matka 2,5 rocznego chłopca podpatruje tez ubranka dzieci, bo w zabieganym życiu nie mam czasu na szperanie po sklepach, przeczesywanie internetu w poszukiwaniu nowych firm, fajnych zabawek, rzeczy do pokoju dziecka. Blogi sa dla mnie czasem takim katalowiem mozliwości, drogowskazem. Omijam blogi "cięzkie". Nie chce czytac o smierci, cięzkich chorobach, konfliktach itp. Nie nie....nie jestem bezrefleksyjna, ale w życiu tego za dużo i blog ma byc dla mnie odskocznią.

    No ale ja to ja, a każdy czytelnik szyka czegoś innego w waszym parentingowym netświecie :)

    Ize kocham od czasu, gdy ja poznałam na pewnym forum. Przechodziłysmy razem ciaze i niemowlęctwo naszych dzieci...wspaniała kobieta i cudownie sie teraz patrzy, jak kwitnie i sie rozwija.
    Powodzenia Izo!

    Guzik :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Och Guziczku :) Dziękuje :*
      Nie nakręcamy się, tak po prostu jest. I ktoś musiał powiedzieć to głośno, padło na mnie- Ty wiesz, że ja zawsze walę prosto z mostu. Ale to tylko jedna strona. Druga jest cudowna: świetne teksty, zdjęcia, wspaniali ludzie... :)

      Usuń
  12. To był jeden z powodów dla których uciekłam z parentingu. Przerwa i dystans do tego, co się tu dzieje zdecydowanie dobrze mi zrobiły.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zaglądałam na Twój nowy blog (stary też czytałam) i oba są świetne. Ale najwidoczniej potrzebna była zmiana :)

      Usuń
  13. To może ja się przywitam :) Jestem tu pierwszy raz, niepierwszy raz natomiast czytam negatywną opinię na temat spotkań blogerek (parentingowych głównie) i chyba zaczynam cieszyć się z tego, że na żadnym spotkaniu jeszcze nie byłam. A nie byłam, bo mnie nikt nie zaprosił, ale ja taka mało popularna jestem to po co :D To prawda, że afery nakręcają wejścia i tego szczerze nie lubię. Nie czytam blogów w których co drugi wpis jest sponsorowany, bo przestają być dla mnie wiarygodne. Oczywiście nie neguję tego. Każdy wykorzystuje bloga do swoich celów i nic mi do tego. Nie lubię natomiast olewania czytelników o czym napisałaś w swoim poście. Bardzo ważna jest interakcja między blogerem a czytelnikami i jeżeli już trafiłam na jakiś blog, skomentowałam wpis i autor nie raczył nawet mi odpowiedzieć na mój komentarz - nie budzi to mojej sympatii do niego i prawdopodobnie następnego komentarza już nie zamieszczę. Takie zachowania kojarzy mi się z "mam tylu czytelników, że nie chce już mi się wszystkim odpowiadać", a ja tego nie lubię. Podoba mi się to, co napisałaś. Nie było to agresywne, nikogo nie obraziłaś, przedstawiłaś ciekawie swój punkt widzenia . Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Spotkania wcale nie są złe, są ciekawe i większość naprawdę sympatycznych. No i trzeba się zgłaszać samemu, nikt nie zaprasza :) Wpisy sponsorowane są często ciekawe, można zobaczyć coś nowego, ale zbyt duża ich ilość mnie odstrasza. Szczególnie gdy ktoś pisze o czymś bez przekonania i suche informacje. Wiadomo, fajnie jest nawiązać ciekawą współpracę, ale muszą to być produkty, do których faktycznie jesteśmy przekonani i szczerze polecamy.
      Staram się odpowiadać każdemu, ale czasem czasu brak :)

      Usuń
  14. Jestem tu pierwszy raz i bardzo zainteresował mnie ten post. Nie prowadzimy bloga parentingowego ale na takie blogi zaglądam. Przez trzy miesiące wchodziłam na blog, który wydawał mi się interesujący. A potem... Okazało się, że autorka korzysta z tanich chwytów marketingowych, próbuje (!) być kontrowersyjna, ma dziwną manierę i nie szanuje swoich czytelników. Nie napisałam żadnego komentarza bo wiedziałam, że albo zostanie wycięty albo przeczytam chamską odpowiedź w stylu "spadaj! nie musi Cię tu być". Przestałam tam zaglądać i więcej nie będę. Dziwi mnie tylko co za ludzie to czytają?? Jak można dawać się tak traktować i ciągle pozwalać na robienie z siebie idioty. Rozumiem, że osoby które wpisują same zachwyty uważają, że takie traktowanie ich nie dotyczy. Ale ja nie mam złudzeń. Jestem pewna, że nawet stałe czytelniczki mogłyby zostać chamsko potraktowane jeżeli miałoby to zwiększyć ilość wejść na stronę. I nie ważne jaki to blog, bo to tylko przykład. Widziałam już kilka podobnych.Mam wrażenie, że ich autorki zrobią wszystko żeby tylko zwiększyć liczbę czytelników i że właściwie o to tylko w tym chodzi. A czytelnicy - naiwne ludziki wszystko łykną. Ale cóż to ich sprawa...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czytelnik wszystko widzi, ale często bloger nie zdaje sobie z tego sprawy

      Usuń

Podziel się z nami swoją opinią :)

Copyright © domatorka.blog , Blogger