Dawaj dychę, czyli Polka powiedziała cz. 3
Gdy Polka była niemowlakiem, a ja karmiłam piersią, mąż się śmiał, że nauczy ją mówić dawaj cyca :) A ja mu się odcinałam, że szybciej Polka będzie wołać dawaj dychę. Nadal często tak sobie żartujemy.
Wróciliśmy z wyprzedażowych zakupów, M z nowym portfelem, który niedbale rzuciłam na kanapę.
Polka widząc znalezisko dobiera się do niego i do tatusia:
Polka: Ooooo tata, dawaj dychę!
I kto wygrał, kto? :P Polce dwa razy powtarzać nie trzeba :)
Niedziela. Miejski targ. Matka chodzi i ogląda bluzki z zamiarem zakupu. Ledwo się zatrzymałam i dotknęłam towaru...
Polka: Nie zmieścisz się, nie zmieścisz się...
I tak całą rozmowę z Panią sprzedawczynią.
Taka wiara w Matkę.
Ps. w bluzkę się zmieściłam. Kupiłam. Poszłam z zamiarem kupna torebki, wróciłam z tą właśnie bluzką i spódnicą. Kobiecej logiki nie pojmiesz :P
Nie ma to jak pomocne słowa od najbliższej osoby...
OdpowiedzUsuńUmie Matkę wesprzeć :P
UsuńI licz tu na dzieci! Hihi, Pola wymiata :-)
OdpowiedzUsuńTaa, szczególnie przy obcych taka wygadana. Albo zawzięcie milczy, albo walnie jakimś tekstem
UsuńPolka ms glowe na karku,swoja kobietka:)
OdpowiedzUsuń