Słodkie Czary Mary i Jupi, czyli spotkanie poznańskich mam
Skoro mamy Dzień Mamy to opowiem Wam o spotkaniu poznańskich Mam, czyli jak to mówi Przewijka- wyszłam z bloga po raz drugi :)
A to za sprawą Leny, czyli Matki Wygodnej i Marty- Matki Nie Wariatki.
Oczywiście nie mogło być tak łatwo. Dzień wcześniej ledwo widziałam na prawe oko (stary uraz, niektórzy mówią mi Quasimodo), a i w dzień spotkania dała bym ciała. Siedzę sobie, jem śniadanie- pełen relaks. Masa czasu do pociągu do Poznania, ale coś mnie tknęło, żeby sprawdzić. I się okazało, że godzinę przyjazdu, wzięłam za odjazdu. Ależ miałam sprint przez mieszkanie, żeby nas spakować i dotrzeć na dworzec :) Ale udało się.
Majowa (18) niedziela. Spotkaliśmy się w uroczej uliczce Wrocławskiej, gdzie pod numerem 12, kryje się kraina słodkości- Słodkie Czary Mary. Od progu pachnie cukierkami, a wnętrze jest pastelowe i słodkie. Cudo.
Mamy stawiły się w komplecie i rozpoczęły się warsztaty. Opowieść o karmelu, mieszanie, kolorowanie, zagniatanie.... Aż w końcu powstał kolorowy, słodki walec, z którego robi się cukierki i lizaki. Każde dziecko mogło zawinąć swojego ślimaczego lizaka. I my zawijałyśmy. Chociaż Polkę bardziej niż jak robi się karmel, interesowały gotowe już produkty na półkach.
Koło południa opuściliśmy ten słodki lokal i tramwajem pojechaliśmy nad Maltę do Jupi Parku. Dzieci od razu się rozbiegły po salach, a ten park zabaw wcale do małych nie należy. Polka oczywiście chodziła w kulki, spodobały jej się jak zawsze kuchnie i trampolina.
Gdy dzieci buszowały wśród zabaw, mamusie słuchały o niezwykłych książkach. Pierwsza to Dwa Koziołki i cztery żywioły. Fajna książeczka opowiadająca o Poznaniu, powiązana z wycieczkami szlakiem żywiołów.
Kolejne książki, wydawnictwa Albus, prezentowała pani Iwona Wierzba. Ja książki uwielbiam, więc dla mnie wszystkie były ciekawe, ale najbardziej zapamiętałam Co jedzą ludzie?- książkę o niezbyt apetycznym, dziwnym jedzeniu. Z pewnością wkrótce zagości na naszych pólkach.
Po prezentacji dzieci dalej buszowały w zabawkach, a mamy plotkowały i gadały. Był też czas na upominki i wspólne foty :)
Droga powrotna upłynęła nam znów w pośpiechu, tym razem tramwajem na pociąg. W pociągu miejsc prawie brak, ale jakieś się znalazło i Polka siedziała obok przemiłej studentki, która puściła Polce na laptopie świnkę Peppę- Pola oglądała zajadając zdobyte paluszki. Albo moje dziecię jest tak słodkie, że wszyscy chcą się nią zając, albo tak niegrzeczne, że wszyscy chcą ją uciszyć... Jak myślicie? :P
Do domu wracałam bez sił, obładowana podarkami od sponsorów (dziękujemy: Pollena, Bazgroszyt, Wydawnictwo Albus , Pikinini, Jupi Park, Słodkie Czary Mary Poznań, czasdzieci.pl), więc pozwoliłam Polce skakać po kałużach. W adidaskach! A że kałuż po drodze masa, a Pola musiała zaliczyć każdą, do domu szłyśmy bardzo długo i skończyło się to przemoczonymi butkami i mokrymi nogami po kolana ;)
Szalony i przemiły dzień, dziękuję za miłe towarzystwo wszystkim mamom:
Za umilanie czasu w podróży dziękujemy anonimowej studentce :)
Świetnie , że wszystko się udało !
OdpowiedzUsuńByło super
UsuńTak słodkie, że wszyscy chcą się nią zająć - moja odpowiedź <3 Polcia - dwulatka taka słodka, a jaki piękny torcik Mama zrobiła, podziwiałam na FB cudny!!! Gratuluję talentu :))
OdpowiedzUsuńDziękujemy :)
UsuńPolci widać pasują takie spotkania :)
OdpowiedzUsuńPolcia uwielbia kulki :P
UsuńAle świetne spotkanie! Dzieciaki zadowolone, mama miło czas spędziła. Czegóż chcieć więcej? :-*
OdpowiedzUsuńIza,dzięki za przybycie.
OdpowiedzUsuńPrzepraszam,za fo-pas (ale Pole na prawdę skojarzyłam - jest świetna !!! )
Do następnego !!! Tort w Madagaskarze był obłędny !
Dziękuję :)
UsuńSłodycze, dzieci i zajefajne babki. Czego chcieć więcej? :D
OdpowiedzUsuńWszystko ekstra, dziewczyny bardzo sympatyczne, a dzieciaki, jak słodycze- słodkie ;)
Usuń