Od dwóch lat na majowej polance szczęścia...
Zawsze się dziwiłam mojej mamie, że pamięta wszystkie
porody, ile kto ważył, a nawet jakie długie mieliśmy włosy, a jest nas
czwórka. Do dzisiaj, a minęło już 35-24 lat, opowiada z takimi
szczegółami tamte chwile.
Wiedziałam, że nie ma co
się spieszyć, skurcze nieregularne, więc jeszcze duuużo czasu. Bez
pośpiechu robiłam obiad- naleśniki z parówkami, zapiekane pod serem. Mąż
tylko pytał, czy ma jechać na popołudnie do pracy, czy zawieźć mnie do
szpitala :)
No, ale kupiłam w ten dzień, pierwsze
polskie truskawki, pachnące ziemią, pachnące życiem. Nie mogły się
zmarnować, zrobiłam jeszcze deser. Męża wysłałam do pracy, a sama
pojechałam do mamy, od której mam kilka kroków do szpitala.
I
tak sobie czekałam, liczyłam coraz częstsze skurcze, aż po godz. 18
były już co 3-5 minut. Z mamą poszłyśmy do szpitala, ale bez torby, bo
ja jakoś nie mogłam uwierzyć, że to już :P A na SORZe, od razu kazali mi
się w koszulę przebierać, więc mama musiała do domu cofać się po tą
nieszczęsną torbę.
Zaczęło się dziać :) KTG, badanie,
odeszły wody, spacery korytarzem, telefon po męża, prysznic, 7 cm,
porodówka, moja chwilowa panika, niknące tętno dziecka... szybka decyzja ordynatora- tniemy, jazda przez korytarze, sala operacyjna i ciemność...
...a
później mnie budzą z tego snu. Więc pytam o Polę, czy wszystko w
porządku. I jest dobrze. Przenoszą mnie na salę, po chwili pokazują moją
kruszynkę. Moją Polę, a ja nie wierzę, że to moja córeczka. Jest
piękna, jest maleńka- ma 50 cm i 2350 g, ma bardzo długie włoski, jest
moja.

I od tamtej chwili dzieje się dalej. Wszystko
przychodzi tak naturalnie, tak łatwo, pierwszy rok mija niepostrzeżenie,
później kolejny gdzieś ucieka. I dziś moja Pola kończy 2 lata.
2
lata radości, innego świata, pełniejszego, niezapomnianych chwil. To
też 2 lata chwil prób, bezsilności, czasem wspólnego płaczu. 2 lata
naszej rodziny, miłości promieniującej i ogrzewającej nas, jak to majowe
słońce. 2 lata wiosny w sercu, 2 lata na majowej polance :)
Sto lat dla Polci:)
OdpowiedzUsuńBajkowych chwil Ślicznotko :)
OdpowiedzUsuńWszystkiego najlepszego
OdpowiedzUsuńjeju jakie malenstwo :) szybko ci poszlo ja rodzilam moja 46h a na bolach co3 min od 36. straszne bylo... ale to sie szybko zapomina jak sie dostaje takie cudo na raczki ... slodka kruszynka :) My bedziemy swietowac 2 latka 12 sierpnia :) Ale ten czas leci :)
OdpowiedzUsuńNo szybko ;) Od wejścia do szpitala, do narodzin Poli- niecałe 3 godziny
UsuńNajlepszego! :*
OdpowiedzUsuńLubię czytać takie wspomnienia :)
OdpowiedzUsuńBuziaczki dla Polci od cioci i kuzyneczki :* :*
Jak wspaniale to opisałaś!!! Aż się łezka w oku kręci :) ;*
OdpowiedzUsuńDziękuję :) Sama się wzruszyłam :)
UsuńWspaniałości maleńka!
OdpowiedzUsuńEhhh no od narodzin widać, że to gwiazda :)) Prześliczna była i jest:) Wszystkiego naj dla Poli, żeby miała w życiu zawsze z górki a nie odwrotnie i dla cudownej Mamy, która ją urodziła (bo to troszeczkę też nasz dzień) wytrwałości i cierpliwości i duuuużo radości i pociechy z Polci <3
OdpowiedzUsuńGwiazda i to kapryśna :P
UsuńJaka śliczna! 100 latek! :)
OdpowiedzUsuńDziękujemy za wszystkie życzenia, Polka od Was wycałowana :)
OdpowiedzUsuńPięknie napisane! Oj tak, ja też dokładnie pamiętam dzień narodzin Mani i mam nadzieję że nigdzie mi nie umknie.
OdpowiedzUsuńBuziaki dla Poluni! :-*
Ale cudna kruszyna. Ja też pamiętam każdy moment porodu. Niesamowity dzień.
OdpowiedzUsuńPolu, rośnij zdrowo i rozweselaj zawsze serce swojej mamy :-*
Wzruszylam sie Twoim wpisem. Pieknie opisalas ten wyjatkowy dzien.
OdpowiedzUsuńMajowe szczęście!!! Samych cudowności dla Polki :*
OdpowiedzUsuń