Nadmorska majówka
Majówkę spędziliśmy w Międzyzdrojach. Ot, tak stwierdziłam- jedziemy! Najpierw kilka fotek, a kto ciekawy jak było, doczyta poniżej :)
W nocy z soboty na niedzielę wymyśliłam sobie- jedziemy na majówkę do Międzyzdrojów. Pozostało przekonać męża, zarezerwować nocleg, kupić bilety i jechać. Ot, tak spontanicznie, bo we wcześniejszych planach nie było żadnego wyjazdu.
Trochę problemów było z przekonywaniem męża i noclegiem, ale udało się i 1 maja koło 7 rano czekaliśmy na nasz pociąg. I tu się zaczęła przygoda, bo pociąg zjawił się z 20 minutowym opóźnieniem, a w dodatku ludzi po dach, tylu, że chińscy upychacze by się przydali. Chyba pół Poznania się wybrało na nadmorską majówkę i już miałam wizję ponad 4 godzin stania lub siedzenia na podłodze. Z dzieckiem, wózkiem, bagażem i mężem :)
Na szczęście w Krzyżu dołączyli dodatkowy skład i nad morze podróżowaliśmy już siedząc wygodnie, na tyle, na ile pozwalają stare składy PKP. Czyli gorące i lepiące się siedzenia :)
Niestety to nie ostatnia przykra sytuacja z podróży, ale skoro zaczęło się niezbyt pozytywnie... Polka zmęczona, ugrzana w zatłoczonym pociągu, opóźnionym 1,5 godziny, w samo południe, nie mogła zasnąć i wpadła w histerię. Nie mogliśmy jej uspokoić i płakała, krzyczała z kilkanaście minut, aż jakiś facet nie zaczął na nas krzyczeć na cały wagon! Kilka słownych przepychanek, a w rezultacie płakałyśmy z Polką obie. Ja ze złości, że ktoś obraża moje dziecko. Po chwili umęczona zasnęła.
Międzyzdroje przywitały nas pełnym słońcem i wiatrem. Zimno, ale pięknie :) I baaardzo tłoczno- ale tego się można było spodziewać.
Później był już odpoczynek. Zaczęliśmy od spaceru po molo. I tu się zdziwiłam, bo było dłuższe niż 15 lat wcześniej. I nie tak pięknie puste pośrodku, a poustawiano jakieś komercyjne budy :(
W drodze z molo wstąpiliśmy również do Muzeum Figur Woskowych.
Poszliśmy także na rybacką przystań i tam plażowaliśmy, tuż przy smażalniach, gdzie rozchodził się zapach ryb wędzonych i z pieca. Znaleźliśmy miejsce osłonięte od wiatru i tam Polka robiła babki z pisaku, grzebała łopatką i odkopywała kamienie. Dziecię skupione na zabawie, cały świat mógłby nie istnieć.
Pełni wrażeń padliśmy już po godz. 21 :)
W piątkowy pochmurny ranek, wyruszyliśmy z misją żubr. Poszliśmy na krótką wycieczkę do Wolińskiego Parku Narodowego, a konkretnie do zagrody pokazowej żubrów. A były tam nie tylko one, ale też jelenie, orły bieliki i dziki. Polka zasnęła po drodze, więc zrobiliśmy sobie dłuższą przerwę, co by dziecia nie ominęła atrakcja.
Później znów trochę spacerów, trochę plażowania, a wieczorem- zachód słońca. Dla tego widoku warto przejechać prawie 350 km. Jakby specjalnie dla nas, wieczorem niebo zaczęło się przecierać i mogliśmy cieszyć się cudnym zachodem.
W obawie przed tłumami, skróciliśmy pobyt o pół dnia i wróciliśmy 3 maja pierwszym pociągiem. Komfortowo, szynobusem, bez przykrych sytuacji. Rankiem, o 7 ostatni raz poszliśmy nad morze. Było idealnie. Pusto, bezchmurnie i bezwietrznie. Na plaży byliśmy sami, morze było tylko dla nas.
Taką mieliśmy nadmorską majówkę. Pierwsza tak długa polciowa podróż pociągiem, nasza pierwsza wyjazdowa majówka. Mam nadzieję, że nie ostatnia :)
Super! Najfajniejsze są takie spontaniczne wyjazdy :-) Tylko tej sytuacji w pociągu współczuję, niestety wszędzie znajdą się tacy (nie)ludzie :-(
OdpowiedzUsuńTak, spontany najlepsze :) a facet nieźle popsuł nam humory na dłuższą chwilę :(
UsuńNastępnym razem daj znać :) To możemy się spotkać na kawę :P Daleko nie mieszkam bo na wyspach.
OdpowiedzUsuńSama do końca nie wiedziałam, czy jedziemy :)
Usuńpiękna majówka :)
OdpowiedzUsuńŚwietną masz kurtkę :)
pozdrawiam
Wspaniałe zdjęcia! My byliśmy w domu,pogoda nie pozwoliła na żaden wypad:( A Wam zazdroszczę spontanu:)
OdpowiedzUsuńhttp://kasiowetestowanie.blogspot.com/
Dobrze, że pogoda dopisała, bo u nas tylko dzisiaj było ładnie :/. No i życzę więcej takich spontanicznych i planowanych wyjazdów :)
OdpowiedzUsuńMam nadziej, że będzie ich więcej
UsuńZdjęcia fantastyczne, ach te zachody słońca nad morzem... :)
OdpowiedzUsuńZachody najlepsze!
UsuńSuper, że wyjazd się udał :)
OdpowiedzUsuńSzkoda przykrej sytuacji w pociągu, ale co zrobić. Pozostaję zapomnieć i się nie przejmować!
Zapominamy, są lepsze wspomnienia :)
UsuńNa zachód słońca nad morzem mogłabym patrzeć godzinami. uwielbiam ;D Fajnie że udało Wam się wyjechać i odpocząć!
OdpowiedzUsuńNiestety słońce zachodzi i znika :)
UsuńCzemu ja teraz zaskoczyłam, że Ty z Poznania jesteś? Boszzzz mój mózg nie działa.
OdpowiedzUsuńA wyjazdu zazdroszczę - lubię takie (powiedzmy) spontaniczne wypady :)
No spod Poznania :)
Usuń:]
Usuńjejku zazdroszczę :)
OdpowiedzUsuńAle tam pięknie :) oj zazdroszczę takiego wyjazdu zwłaśza jak spontanicznie :)
OdpowiedzUsuń