×

Sami sobie nigdy...


Zastanawialiście się kiedyś, kto mieszka za ścianą? Znacie swoich sąsiadów? Czy słyszycie odgłosy ich codziennego życia? Brzmią jak normalna rodzina czy nieco niepokojąco? Czy z tych skrawków podsłyszanych rozmów, mignięć na klatce schodowej i zapachów spod drzwi można poskładać rzeczywistość? 


Ona jest sąsiadką. Po ciężkiej chorobie przebywa cały dzień w mieszkaniu. Z trudem się porusza. Sporo słyszy, ale niewiele widzi. Kojarzy kto mieszka za ścianą. 
On jest prawnikiem. Ma byłą żonę i córkę. Chce być dobrym ojcem, ale była ogranicza mu kontakty z dzieckiem. Znalazła sobie nowego partnera. Była ciągle szuka wymówki by nie pozwolić na widzenie. 
Ono wie, że musi być ciche i grzeczne. Nie może przeszkadzać, żeby przyjaciel mamy nie był zły. Czasem o niej zapominają. Mamusia nie pozwala widywać się z tatusiem, ale ono tak go kocha.
Ona jeszcze nie wie, że Ono zwiąże jej losy z Nim i wcale nie będzie to wesoła opowieść. 

Powieść Anny M. Brengos Sami sobie nigdy jest ciekawie skonstruowanym dramatem psychologicznym. Wydarzenia w powieści poznajemy z trzech perspektyw: kobiety, która mieszka w bloku, dziecka- jej małej sąsiadki oraz mężczyzny- ojca dziewczynki. Główni bohaterowie są w książce anonimowi. Nie mają imion, nazwisk, wiemy jedynie gdzie pracują, co nieco o ich przeszłości, ale w sumie mogliby być każdym. Bo ta historia może zdarzyć się wszędzie. 

Mieszkam w domu/kamienicy, która należy do mojej rodziny. I o ile przez ścianę słyszę jak mama w mieszkaniu obok ogląda tv czy rozmawia z kimś w kuchni, czasem słyszę muzykę z mieszkania siostry, to sąsiadów w budynku obok nie słyszę wcale, jedynie latem, gdy okna są otwarte. Z jednej strony mam wielorodzinną kamienicę, z drugiej bank, gdzie wieczorem już nikogo nie ma. Jesteśmy dość głośną rodziną. Hałasujemy, krzyczymy, dzieci histeryzują, płaczą, biegają- normalne odgłosy domu, w którym mieszka zbuntowany trzylatek. Czasem są to niepokojące dźwięki, jednak naszym dzieciom nie dzieje się krzywda. Chociaż tak mogłoby to brzmieć... i zdarzyło się już, że pytano, czy u nas wszystko w porządku. A Ty? Czy zareagowałbyś? Zadał sobie pytanie: Co się tam właściwie dzieje? 

O tym jest właśnie ta opowieść- o dramacie, który może rozgrywać się za ścianą. O krzywdzie, której sami sobie nigdy nie wyrządzamy, tylko ktoś krzywdzi nas. O wiedzy, jaką mamy, albo nie mamy o osobach, z którymi dzielimy numer domu. O tym, by wiedzieć kiedy reagować lub chociaż zapytać czy wszystko w porządku. 

Nie jest to przyjemna opowieść, często tragiczna, smutna i przejmująca. Prawdziwa. Tocząca się wśród anonimowości blokowisk i wszechobecnej znieczulicy. 

Każdy z nas może być sąsiadką, która coś usłyszy. Każdy z nas może być ofiarą, która nie ma odwagi krzyczeć. Każdy z nas może być ojcem (bratem, synem...), który nie wie, co dzieje się za zamkniętymi przed nim drzwiami. Pozornie porządny facet może trzymać w piwnicy arsenał broni, a głośna rodzina może być tą całkiem normalną. Tego nie wiemy nigdy, tak jak nigdy sami sobie nie wyrządzamy krzywdy i jak nigdy nie powinniśmy być pozostawieni sami sobie...

* Za egzemplarz recenzencki dziękuję Wydawnictwu Lucky

7 komentarzy:

  1. Bardzo intrygująco napisane, mam ochotę sięgnąć po tę książkę- lubię takie klimaty :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja mieszkam w kamienicy, mam sąsiadów u których jest zawsze cisza, więc jak coś się dzieje - to wiemy od razu - wszystko słychać i po prostu zwracamy na to uwagę. I odwrotnie -nas pewnie słyszą na bieżąco. Bardzo ciekawy temat książki!

    OdpowiedzUsuń
  3. Pierwsze widzę u Ciebie tę książkę :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Jestem ciekawa tej pozycji. Lubię kiedy można poznać wydarzenia z różnych perspektyw. Poza tym mieszkając w bloku nie raz człowiek usłyszy coś niepokojącego.

    OdpowiedzUsuń

Podziel się z nami swoją opinią :)

Copyright © domatorka.blog , Blogger