×

Zmęczona? Zapracowana? Zestresowana? Znajdź czas na relaks tam, gdzie pozornie go nie ma...




Odkąd wróciłam do pracy na cały etat, załamanie nerwowe przechodzę średnio raz w miesiącu. Praca, często po 10 godzin dziennie, dojazdy pociągiem, nadmiar obowiązków i niska płaca. Do tego brak czasu dla rodziny. Czasami wychodzę z domu po 6 rano, a wracam o 20.30. I tak kilka dni pod rząd. W dni wolne nadrabiam sprzątanie. Wszystko robię z zegarkiem w ręku. Nic więc dziwnego, że żyję w ciągłym stresie, a czasami zdarza mi się wpaść w kompletny dół, pół dnia płaczę, roztkliwiam się nad sobą i użalam. Na co dzień jednak staram się łapać każdą wolną chwilę i szukać relaksu, gdzie tylko się da. Czasem nawet tam, gdzie pozornie go nie ma.

Jak pomiędzy pracę, dzieci i obowiązki domowe wcisnąć trochę czasu dla siebie? Gdzie znajduję czas na relaks?

1. W drodze do pracy
Dojeżdżasz do pracy samochodem, a masz możliwość docierać tam komunikacją miejską czy pociągiem (nie tracąc przy tym więcej czasu)- zrób to! Często to nie tylko tańsza opcja, ale też wygodniejsza. 
Ja w pociągu głównie śpię i czytam. Jadąc do pracy zawsze ucinam sobie 30-minutową drzemkę, bo tyle trwa dojazd do Poznania. Pociąg osobowy, stacja docelowa, więc zawsze obudzę się na czas. A to aż pół godziny więcej snu- kto ma małe dzieci, to doceni. 
Z kolei podczas powrotów do domu czytam. Nie ruszam się z domu bez książki. Czytanie wspaniale odstresowuje, a ja nie wgapiam się bezmyślnie w znany dobrze krajobraz za oknem. 
Nie lubisz czytać? Nie potrzebujesz snu? Dojazd do pracy zajmuje Ci kilkadziesiąt minut? Obejrzyj na tablecie ulubiony serial, poucz się języka, posłuchaj muzyki. Wykorzystaj ten czas. 

2. Ulubione obowiązki
Nikt ich nie lubi. Najfajniej by było, jakby dom sprzątał się sam. Dla mnie to takie marnowanie czasu, bo zaraz i tak mój cudowny, gnomowy duet, w 5 minut zniweczy moją kilkugodzinną pracę. Niestety, sprzątać trzeba. Ale...
Uspokaja mnie segregowanie odzieży. Cisza w pralni, chwila samotności i wyszukiwanie rzeczy w danym kolorze. Relaksuje szum wody, dotyk ciepłej wody na dłoniach, opróżnianie zawalonego zlewu. Uwielbiam też idealnie gładkie tkaniny i równiutko złożone ksoteczki. 
Czyli lubię prać, zmywać naczynia i prasować. Gotować też lubię, ale tylko jak mam czas, a ostatnio rzadko. Wybrałam z puli obowiązków te, które chociaż troszkę sprawiają mi przyjemność. Ty też tak zrób. Podziel z rodziną te czynności. Niech każdy wybierze coś, co lubi. Wiadomo, zawsze zostanie jakiś obowiązek, któremu nikt nie jest chętny, ale przynajmniej większość będziemy wykonywać bez wstrętu, a może nawet trochę się przy nich zrelaksujemy. 

3. 2w1
Nie tylko podczas dojazdów do pracy nie tracę czasu. Praktycznie ciągle robię dwie rzeczy na raz. Jadę i czytam/śpię. Biorę kąpiel i czytam. Prasuję i słucham muzyki. Nie da się rozszerzyć doby, dokupić kilku godzin czasu, więc staram się na maksa wykorzystywać ten, który jest mi dany. Nawet teraz, gdy to piszę, jednym okiem oglądam serial. 
Z jednej strony dziele swoją uwagę, ale próbuję nie przekraczać limitu dwóch czynności jednocześnie. Więcej jest mało możliwe. Byłyby wykonywane niedokładnie, nieskutecznie i dostawalibyśmy za dużo bodźców, na zbyt wielu rzeczach musielibyśmy się skupić i zamiast się zrelaksować, potęgowalibyśmy swój stres. 2w1- nie więcej.

To są moje sposoby na szybki relaks. Jeżeli, tak jak ja, żyjecie w ciągłym stresie, to koniecznie przeczytajcie ksiażkę Od stresu do sukcesu. 9 sposobów na szczęśliwe życie- Agaty Limanówki. Jest ona coachem i psychologiem biznesu. W książce przedstawia Indywidualną Strategię Efektywności. Niech Was nie stresuje, że to jakiś naukowy, opasły poradnik. To niewielka objętościowo lektura, trochę nauki jest- na początku pani Agata opowiada nam o naukowym podejściu do stresu. Później jest już raczej lekko. Książka ma sporo ćwiczeń, a sumiennie je wypełniając można poznać siebie i określić, co naprawdę jest dla nas w życiu ważne. 
Najciekawsza jest jednak ta Indywidualna Strategia Efektywności, czyli 9 sposobów na szczęśliwe życie każdego dnia:
1. Policz do dziesięciu, zanim coś powiesz.
2. Weź 3-5 głębokich oddechów.
3. Odłóż na później to, co Cię stresuje.
4. Idź na spacer.
5. Przeproś, jeśli popełnisz błąd.
6. Zastosuj metodę salami- podziel duże zadania na małe części i wykonuj tylko jedno zadanie w jednym czasie (u mnie jednak 2w1 się sprawdza, ale nie w pracy, w pracy wykonuję jedno zadanie na raz).
7. Zrelaksuj się w ciągu dnia- zdrzemnij się (ja śpię w pociągu), pogimnastykuj, poczytaj, wypij herbatę, posłuchaj muzyki.
8. Jeśli potrzebujesz pomocy- zgłoś się do fachowca.
9. Rozmawiaj- z bliskimi lub z przyjaciółmi.
Dodatkowo książka opatrzona jest świetnymi ilustracjami i mapami myśli, więc łatwiej przyswoić sobie wiedzę. 

A jaki jest Twój sposób na szybki relaks i jak radzisz sobie z codziennym stresem?

16 komentarzy:

  1. O, tak, ja się zawsze relaksowałam w aucie, puszczałam muzykę i śpiewałam, ale tej zimy w ogóle nie jeździłam samochodem i nawet nie wiem, czy moje auto jest jeszcze na chodzie, czy też potrzebuje gruntownych napraw po miesiącach stania pod śniegiem :/

    OdpowiedzUsuń
  2. O matko! Po 10 godzin i powroty późnym wieczorem? Podziwiam, ja pracuję na pół etatu, ogarniam blog i często pracuję po godzinach i już to mnie przerasta, a mam tylko jedno dziecko :)
    Umiem uszczknąć chwilę dla siebie, ale czasem to jest trudne, ten ciągły bieg!

    OdpowiedzUsuń
  3. O mamo! Zwariowała bym totalnie! Relaksuje się wieczorem z książką, taki to relaks 😊

    OdpowiedzUsuń
  4. Właśnie jak jeździłam do pracy pol godziny autobusem to tez zawsze czytałam albo słuchałam muzyki. O spaniu to raczej nie było mowy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W pociągu łatwiej zasnąć. Ja nie mam z tym problemu :)

      Usuń
  5. Od pół roku dojeżdżam do pracy i wiele osób składa mi z tego powodu wyrazy współczucia. Zupełnie nie potrzebnie. Z takim tempem jak teraz czytałam chyba jeszcze jako bezdzietna panna. I praktycznie nie robię tego w domu (poza kąpielą, to najlepszy relaks). Dzięki temu, że mogę zatopić się w lekturze podczas drogi nie ciągnie mnie do mnie do literackiego świata, gdy są inne rzeczy do zrobienia. Poźne popołudnie (jestem o 17.30 w domu) i wieczór mam dla rodziny. Wiem, że jutro znowu wsiądę do pociągu i poczytam. To fakt, że życie uczy nas wykorzystania czas na maksa. Ale czasem trzeba po prostu zwolnić. Daleko mi do pedantki, ale też mnie nosi jak widzę bałagan, nie mogę się skupić itp. Ale staram się nie traktować sprzątania jako priorytetu. Są rzeczy ważniejsze. Rozejrzę się za książką, o której piszesz i mam dla Ciebie dwie rady - jeśli chcesz skorzystaj :)
    1. Jeśli jeszcze nie czytałaś "Zastań Panią swojego czasu" Oli Budzyńskiej to polecam. Jest genialna!
    2. Nie prasuj! Po co? ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Akurat lubię wyprasowane rzeczy i nawet samo prasowanie lubię :P
      Po książkę na pewno sięgnę, bo ma dobre opinie. Dzięki :)

      Usuń
  6. "3. Odłóż na później to, co Cię stresuje." - gdzie moge położyć moje dziecko? I męża? :D
    A tak na serio, to też staram się wyszukać dla siebie chociaż godzinę dziennie. A mam dużo łatwiej, bo jeszcze nie wróciłam do pracy! No i moja Bobasa jeszcze drzemkuje, więc zazwyczaj kiedy śpi robię sobie herbatę i zalegam na kanapie pod kocem i kotem z książką <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hahaha ja jedno wysłałam do przedszkola, drugie mam nadzieję pójdzie od września :P

      Usuń
  7. Multizadaniowość i umiejętność "wydłużania" doby to skill każdej matki. ;) Ja też zazwyczaj robię 2 rzeczy na raz. Pracowałam przez pewien czas i tutaj dla mnie bez samochodu nie było opcji, nie lubię i już :P

    Nie zgodzę się tylko z jednym zdaniem z książki...
    "3. Odłóż na później to, co Cię stresuje."
    W ten sposób kumulują się zaległości, odkładanie stresujących rzezy, uciekanie od problemów to nie jest dobre rozwiązanie na dłuższą metę...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja akurat też wolę załatwić te stresujące rzeczy od ręki :)

      Usuń

Podziel się z nami swoją opinią :)

Copyright © domatorka.blog , Blogger