×

Nasz STYCZEŃ. Moi ulubieńcy.


Odkąd wróciłam do pracy na cały etat, sporo mi umyka. Wycofałam się nieco z wirtualnego życia. Cierpię na wieczny brak czasu. Nie mam kiedy usiąść i napisać nowy post, nie mam czasu dodać zdjęcia na Instagramie czy skrobnąć zdanie na Fejsiku. Nie chcę rezygnować z blogowania, bo nadal to kocham. Mam masę pomysłów na wpisy, mnóstwo produktów, które chciałabym Wam polecić i poczucie, że zaniedbuję swoich czytelników (a kilku wiernych jeszcze zostało). Wymyśliłam więc te podsumowania miesięczne. W nich będę mogła opowiedzieć Wam co u nas, zatrzymać chwilę i podrzucić garść inspiracji. Zaczynamy! 



Mijanie

Początek roku bezdyskusyjnie dowodzi mijania czasu. Cyferka się zmienia i nie ma odwrotu, nawet jeżeli z przyzywczajenia piszemy przez miesiąc zeszłoroczną datę. Mam pecha, bo urodziłam się właśnie w styczniu i już na samym początku roku przybywa mi kolejna świeczka na torcie. Chociaż raczej nie liczę lat i czuję się wiecznie młodą dziewczyną, to z kalendarza wynika, że stuknęło mi 28 lat. Końcówka roku i początek nowego, zima i totalny brak czasu na wszystko sprawiły, że sporo ostatnio myślałam o przemijaniu, wspominałam mimione lata.
Umykają mi kolejne dni, tygodnie. W grudniu zmienił mi się system pracy i często zamiast 8-godzinnych zmian, trwają po dziesięć godzin lub też mam tzw. międzyzmianę od 11 do 19. Dodając do tego dojazdy, nie ma mnie w domu całymi dniami. I tak się mijamy. Z dziećmi, chociaż je widuję częściej niż męża. Z M mijamy się bardzo często. On wraca z nocki w pracy, ja w drzwiach gotowa do wyjścia na pociąg. Ja wychodzę rano, a gdy wracam po siedemnastej czy dziewiętnastej, jego nie ma, bo ma popołudniówkę do 23. Prace na zmiany, wieczne kombinowanie komu podrzucić dzieci i mało czasu spędzonego wspólnie- nic dziwnego, że chodzimy przemęczeni i wiecznie się o coś złościmy. Coraz częściej myślę więc o zmianie pracy- ta nie jest ani satysfakconująca, ani lekka, ani dobrze płatna- a wymagań cała lista. Szukam- trzymajcie kciuki. 

Książkowo: Czas na zmiany
Początek roku to robienie planów i postanowień (nie tylko w sprawie pracy). A gdyby tak zmienić świat? Sprawić by każdy dzień był odrobinę piękniejszy? Masz na to 365 szans (od jutra już tylko 312). Najłatwiej zmienić świat zaczynając od siebie. Dobro wraca. Pamiętacie film Podaj dalej? Teraz sami możecie zakręcić kołem życzliwości, a jeżeli nie macie pomysłu jak to zrobić, pomoże Wam książka-kalendarz Kindness Boomerang autorstwa Orly Wahaba- amerykańskiej działaczki społecznej, która założyła organizację non-profit mającą na celu popularyzację życzliości- Life Vest Inside. Nawet drobne gesty sprawiają dają radość. Ja dzisiaj przepuściłam w kasie kobietę w ciąży i przytrzymałam innej pani drzwi przy wyjściu z toalet, bo miała zajęte ręce siatkami.
Kindness Boomerang to 365 "zadań", jedno na każdy dzień w roku. Opatrzone datami, z inspirującymi cytatami i refleksją-kilkoma słowami wyjaśnienia. To świetne pomysły jak dzielić się dobrem, które nic nas nie kosztuje- życzliwością, a które przynosi zysk- uśmiech na twarzy i radość w sercu. Wystarczy zadzwonić do kogoś, z kim dawno nie rozmawiałeś, dać napiwek kelnerowi, przytrzymać komuś drzwi, czy po prostu obdarzyć kogoś swoim najpiękniejszym uśmiechem. Proste prawda? Spróbujesz? Książka ukazała się nakładem wydawnictwa Buchmann

Modowo: Porządek rzeczy
Zamarzyło mi się uporządkować swoją szafę. Po powrocie do pracy odkryłam, że kompletnie nie mam się w co ubrać. Całe szczęście, że mamy pracownicze mundurki, ale w pociągu też trzeba jakoś wyglądać. A tu zimowa garderoba do wymiany. Na półkach dosłownie JEDNA para spodni, powycierane swetry i powyciągane koszulki. W planach zakupy, w końcu zaczęły się wyprzedaże. W planach też... planowanie, bo nauczyłam się nie robić nic na łapu-capu. Zaczęłam od lektury książki Kasi Tusk- Elementarz stylu. Świetna pozycja dla ubraniowych laików. Znajdziecie tam rady dotyczące budowania zawartości swojej garderoby i tzw. bazy. Jak się ubrać, a nie przebrać, jak rano wiedzieć co włożyć i podejmować dobre decyzje zakupowe.
Skorzystałam też z porady profesjonalisty. W centrum handlowym, w którym pracuję, można skorzystać z bezpłatnej konsultacji ze stylistką- Marzeną Lampasiak. Konsultacja trwa dość krótko, niestety tylko godzinę, ale w tym czasie stylistka przeprowadzi z Wami analizę potrzeb, kolorystyczną, zabierze do sklepu i pokaże jakie fasony czy kolory wybierać. Profesjonalnie i sympatycznie. Na pewno skorzystam z tej możliwości ponownie, bo nauczyłam się po prostu kupować. Zawsze miałam obawy czy na pewno coś kupić i będę w tym dobrze wyglądać, ostatecznie kierowałam kroki na dział dziecięcy, bo przecież matka nic nie potrzebuje, a dzieci zawsze. Zrobiłam z tym porządek. Obkupiłam się na wyprzedażach, zostałam mistrzynią okazji i w końcu mam się w co ubrać- o tym w podsumowaniu lutego. 

Kosmetycznie: Naturalnie dla dzieci
Lubię testować kosmetyki dla dzieci. Najpierw robię to na sobie. Coraz częściej kupuję kosmetyki naturalne, więc gdy otrzymałam zestaw marki Weleda, byłam zachwycona. Seria z nagietkiem lekarskim, w 100% naturalna! Krem do kąpieli, emlusja do ciała, szampon i płyn do mycia,  bezzapachowy olejek... a produktów w tej linii jest jeszcze więcej. Wszystkie można stosować od pierwszych dni życia dziecka.
Zawsze, gdy odkryję tak rewelacyjne produkty zadaję sobie pytanie: Dlaczego nie słyszałam o nich wcześniej? Najbardziej dla dzieci przypadł mi do gustu krem do kąpieli- wyciągam je z wody i nie musze dodatkowo niczym nawilżać. Olejek do ciała zgarnęłam więc dla siebie, bo lubię takie intensywnie nawliżające, a nie pachnące niczym produkty. Skóra jest mocno nawilżona, gładka. Koniecznie wypróbujcie. Dla siebie i dzieci. Ja na pewno poszukam innych produktów tej marki.




Muzycznie: Daria Zawiałow
Szerzej znana z Mam talent i X Factora, ale to nie byle gwiazdka z prostą muzyką. Album A kysz! jest genialny! Jej teksty pełne są poezji. Daria bawi się słowami i muzyką. Uwielbiam słuchać jej silnego głosu o ciekawej barwie, który potrafi też być delikatny. Słuchamy na okrągło. Codziennie inny utwór jest moim ulubionym- dzisiaj Miłostki. Posłuchajcie tutaj.
Edit: (zapomniałam o tych dwóch kategoriach, więc dodaję miesiąc później ;) )

Filmowo: W moim mieście
W styczniu odbyła się premiera filmu, który kręcono w moim mieście. Na Syna Królowej Śniegu do naszego malutkiego kina pędziły tłumy. To historia młodej matki, która nie odnajduje spełnienia w macierzyństwie, a jej plan na życie na pewno nie był taki. W dodatku jest ciągle oceniana przez małomiasteczkową społeczność.
Muszę przyznać, że sam scenariusz czy gra aktorska mnie nie zachwyciły. Na uwagę jednak zasługują zdjęcia, bo miło jest oglądać znajome tło w filmie, czy to szamotulskiego Rynku, polciowego przedszkola czy poznańskich ulic. Świetna w tym filmie była muzyka i rekwizyty. Te można było obejrzeć na małej wystawie w naszym kinie.

Blogowo: Świadome blogowanie
Blogowo, czyli Wasz ulubieniec. Tekst, który czytaliście najchętniej, który miał najwięcej odsłon. Szukaliście odpowiedzi na pytanie Czy jestem świadomą blogerką? To post o moim blogowaniu i zarazem relacja ze Spotkania Świadomych Blogerek w Bydgoszczy. 

Minął niepostrzeżenie. Przyniósł kolejny rok, masę planów i refleksji. Rozpoczął zmiany i koło życzliwości. Pachniał nagietkiem i dobrze brzmiał. A Tobie co styczeń przyniósł dobrego?

9 komentarzy:

  1. Przeszlam na dietę i spodziewam się fajnych efektów na wiosnę. A Tobie wytrwałości życzę.

    OdpowiedzUsuń
  2. Powroty do pracy sa trudne. Mialam podobnie, doszlo do tego, ze przez kilka miesiecy nie napisalam nic. Bilam sie z myslami co robic, probowac dalej czy zamykac blog. Ale los zdecydował za mnie :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Rodzina+praca z dojazdami+blogowanie to niełatwa sprawa. Wiem, co mówię. Życzę Ci, abyś znalazła pracę z bardziej odpowiednimi godzinami, niestety realia pracy w centrach handlowych nie sprzyjają życiu rodzinnemu, bo te zmiany faktycznie są kiepskie.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ty z początku roku, a z kolei ja i mój syn z końca i powiem Ci, że to też ma swoje minusy ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. To świetny pomysł z tymi miesięczymi podsumowaniami. Takie wielkie combo. Czekam już na luty :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Jejy, 28 lat, ale ja wtedy młoda byłam :D

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja odkąd wróciłam do pracy....umknęły mi gdzies ostatnie 4 miesiące :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Super, czekam na kolejne podsumowanie. :-)

    OdpowiedzUsuń
  9. Ja jestem za zachwycona kremem do kąpieli z Weledy. Naprawdę świetny produkt. Niestety już nam się skończył wiec pora wrócić do hippa.

    OdpowiedzUsuń

Podziel się z nami swoją opinią :)

Copyright © domatorka.blog , Blogger