×

Książki września


Wrzesień był moim wakacyjnym miesiącem. Tygodniowy urlop nad morzem, weekend w Krakowie... zrobiłam sobie też małe wakacje od książek i w poprzednim miesiącu przeczytałam ich tylko sześć. 

92/2017
Naznaczeni śmiercią- Veronica Roth





Miękkie serca sprawiają, że warto żyć na tym świecie (str. 258)

Nowa opowieść autorki bestsellerowej serii Niezgodna. Przy czym Niezgodna była kolejną książką na fali popularności dystopii, a Naznaczeni śmiercią są czymś zupełnie innym.
Wokół Słońca krąży dziewięć planet, a każdą z nich zamieszkuje inny naród. Każdą, oprócz Thuvhe, na której siłą znaleźli dla siebie miejsce ludzie Shotet . Pewnego dnia shoteccy żołnierze, na zlecenie ich przywódcy Ryzeka Noaveka, porywają dwóch braci- Akosa i Eijeh Kereseth. Młodszy z nich- Akos- po wojskowym szkoleniu zostaje przydzielony siostrze Ryzeka- Cyrze. Wyrocznie mówią, że losy rodziny Kereseth i Noavek są powiązane.
Świetnie zbudowany świat, o jakim jeszcze nie czytałam. Co prawda pierwsze sto stron trochę męczyłam, bo zawsze początkowo mam problemy ze zrozumieniem działania nowego fantastycznego świata. Jednak później historia mnie pochłonęła i książkę trudno było odłożyć. Walka o władzę, wykorzystywanie uprzywilejowanej pozycji, ukrywanie słabości, srtach przed znanym losem, to ciekawe wątki, które porusza ta powieść. Fantastyczna fantastyka.
Wydawnictwo: Jaguar, stron: 536.

93/2017
Niezbędnik obserwatorów gwiazd- Matthew Quick


Nie zawsze można wybrać rolę, jaką będzie się odgrywać w życiu, lecz cokolwiek by ci się trafiło, dobrze tę rolę grać najlepiej, jak się potrafi (str. 197).

Ostatnio więcej czytam książek przeznaczonych dla młodzieży niż tych dla dorosłych. Sama nie wiem dlaczego. Chyba po prostu same wpadają mi w ręce. Jednakże z każdej, chociaż raczej do młodzieży już się nie zaliczam, wyciągnę coś dla siebie.
Finley jest raczej zamkniętym w sobie chłopakiem. Mieszka z dziadkiem i ojcem, a najbardziej kocha koszykówkę i Erin- swoją dziewczynę. Pewnego dnia trener prosi go o przysługę- by zaprzyjaźnił się z nowym uczniem, świetnym zawodnikiem, chłopakiem po przejściach, który może odebrać mu jego numer w drużynie.
To dość lekka lektura, czyta się ją z łatwością, a kartki jakby przerzucają się same, ale ma też w sobie sporo głębi. To opowieść o życiu, mierzeniu się z problemami i środowiskiem. Mam czasem wrażenie, że te młodzieżowe powieści, przy tej swojej lekkości, są niekiedy dużo mądrzejsze, od niejednej powieści dla starszych czytelników. Zdecydowanie warto po nie sięgać.
Wydawnictwo: Otwarte, stron: 320.

94/2017
Losing Hope- Colle Hoover


Nie mogę powiedzieć, że cię kocham, bo to nieprawda. Przynajmniej na razie. A zarazem nie mogę powiedzieć, że tylko cię lubię. Bo to coś więcej. O wiele więcej. Przez ostatnie tygodnie usiłowałem nazwać to uczucie. Próbowałem ustalić, dlaczego nie mogę znaleźć słowa, które by do niego pasowało. Chcę ci powiedzieć, co do ciebie czuję, ale w całym pieprzonym słowniku nie ma takiego słowa, które by opisywało ten stan. A muszę znaleźć to słowo. Muszę je znaleźć, bo chcę, żebyś je ode mnie usłyszała (str. 252).

Kiedy kupowałam Losing Hope myślałam, że to kontynuacja powieści Hopeless. Okazało się jednak, iż to dokładnie ta sama opowieść, ale z perspektywy Holdera. Czyli praktycznie te same wydarzenia, identyczne dialogi i znane losy bohaterów. Mam mieszane uczucia co do tego typu publikacji. Z jednej strony, to podarowanie czytelnikowi znanej i lubianej historii na nowo, możliwość ponownego spotkania z bohaterami, z drugiej zaś- trochę naciągnie na kolejne wydawanie pieniędzy. Nowa książka przy minimalnym wysiłku- opowiedzieć ciut inaczej historię, skopiować dialogi i sprzedawać.
Jeżeli naprawdę chcemy przeczytać taką książkę, warto zrobić sobie kilkumiesięczną przerwę (ja czytałam Hopeless w lutym), by móc znów przeżywać te emocje, czytać z zaciekawieniem, przykurzoną już trochę w pamięci historię, bo inaczej będziemy się zwyczajnie nudzić.
Wydawnictwo: Moondrive, stron: 360.

95/2017
Widmo grzechu- Anna Szafrańska


- Nikt nie ma prawa tobą kierować.- Odchyliła się, spoglądając mi uwaznie w oczy i odgarniając zbłąkane kosmyki włosów.- Jedyne, czego masz słuchać, jest tu.
Przyłożyła rękę do mojej piersi. W miejscu, gdzie było serce (str. 67).

Kiedy zobaczyłam, że Ania, moja znajoma ze studiów, wydała powieść, po prostu, z ciekawości, musiałam ją przeczytać, jakiegokolwiek by była gatunku, a jest to young adult.
Nel wydaje się świetną uczennicą, oddaną córką i siostrą, po prostu dziewczyną z dobrego domu, która uczęszcza do prywatnego liceum we Wrocławiu. Jej poukładany świat burzy spotkanie z nowym uczniem. Kraszewski to typ przystojnego buntownika, niebezpiecznego i nieprzewidywalnego. Mimo różnic dziewczyna i chłopak zakochują się w sobie, czemu sprzeciwia się rodzina Nel.
Czytam głównie amerykańskie powieści typu young adult, a tu niby polska powieść, niby polskie realia (trochę naciągane), a jednak ta amerykańskość raziła mnie po oczach na początkowych stronach książki. Coś mi nie pasowało, nie tylko co do szkoły Nel. Jednak z każdym rozdziałem, wraz z rozwijającą się znajomością głównych bohaterów, z rosnącym napięciem pomiędzy nimi, wciągałam się coraz bardziej. i ostatecznie dla tej książki zarwałam noc! Szalenie jestem ciekawa, co czeka bohaterów w kolejnym tomie.
Wydawnictwo: Lucky, stron: 336.

96,97/2017
Immunitet- Remigiusz Mróz


-Nieważne, jak co wygląda. Pozory są po to, by mylić (str.14).

Inwigilacja- Remigiusz Mróz

- Kiedy życie rzuca ci kłody pod nogi, zacznij budować z nich schody. Zajdziesz wysoko (str.91).

Nie będę streszczała, o czym te powieści są. Zdziwiłabym się, gdyby ktoś zaczął czytać ten cykl od środka, a ci co wkręcili się w przygody Zordona i Chyłki doskonale się orientują w sprawach prowadzonych przez ten duet.
Sama nie wiem co myśleć o Mrozie. Dla mnie w jego powieściach czasami brakuje logiki, autor nagina rzeczywiśtość i polskie prawo pod swoje potrzeby, za to serwuje nam stado nagłych zwrotów akcji, nieprzewidywalnych zdarzeń niczym z rodu taniego kina akcji.
Ale jest coś w tej serii z Chyłką i Zordonem, przez co z zaciekawieniem czytam kolejne tomy. To napięcie i relacja między nimi. Tak naprawdę sprawy są dla mnie mało ważne i są tylko tłem. Uwielbiam słowne przepychanki Joanny i Kordiana, jej pewność siebie i olewanie wszystkich zasad, jego uwielbienie dla niej. Po prostu dla tego duetu, warto przebrnąć przez wszystkie dziwaczne rozprawy, jakie wymyśli dla nich autor.
Wydawnictwo: Czwarta Strona, stron: 648 i 592.

Nadal powstrzymuję się przed kupowaniem książek, co wychodzi mi średnio. We wrześniu na moją półkę trafiła jednak tylko jedna pozycja- Immunitet Mroza.

A Wy co przeczytaliście we wrześniu? 

12 komentarzy:

  1. Jesień za oknami i mam wrażenie, że idealnie dobrałaś do niej te książki :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Mnie udało się przeczytać 3 książki we wrześniu :) Plus szereg dziecięcych czytanych każdego wieczora ;) Spodobała mi się seria "Dziewczyna na miesiąc" - idealna książka dla każdej zmęczonej kobiety. Co prawda to lekka książka, dość romantyczna, taka Grey'owata można powiedzieć, ale przynajmniej można przy niej odpocząć.

    OdpowiedzUsuń
  3. Mi się udało przeczytać zaledwie dwie książki, ale nawał pracy zwyczajnie uniemożliwił mi więcej. To i tak sukces, bo przez dwa poprzednie miesiące nie ruszyłam ani jednej. Powoli organizuję sobie tak czas, by każdego dnia przeczytać choć kilka kolejnych kartek, bo zwyczajnie mam niedosyt :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ale Ci zazdroszczę, że dajesz radę czytać tyle książek. Ja sama raptem dwie, trzy na miesiąc. To i tak jest dobrze. Skusiła mnie - Widmo grzechu. Lubię takie opowieści "po amerykańsku" :-)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ale to brzmi, tylko sześć. Mi się udało aż 5 w tym cztery Camilli Lackberg i teraz czekam na premierę kolejnej części.
    Mój mąż ma chyba odmienne zdanie na test Mroza. Zajrzyj do niego na www.przemekczyta.pl :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Przeczytałaś sporo książek, a mówisz, że zwolniłaś tempo;-) :-)

    OdpowiedzUsuń
  7. To był dla Ciebie bardzo udany miesiąc ;) jak zwykle :D

    OdpowiedzUsuń
  8. Ja już dawno nie czytałam żadnej książki .Ostatnio w okresie zimowym , wtedy mam czas usiąść i czytać.

    OdpowiedzUsuń
  9. We wrześniu przeczytałam "Witraż" Agnieszki Korzeniewskiej, "Aptekę marzeń" Nataszy Sochy i "Porzuć swój strach" Roberta Małeckiego. Mało, ale i tak nie jest źle ( nowa praca zajmuje sporo czasu- plany, papierologia itp.). Teraz czytam "Pan Wilk tam i z powrotem", później czas na najnowszą Chyłkę i sporo książek, które czekają w kolejce ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Hmmm... wśród tych ksiązek, o których piszesz czeka na mnie Mróz. Nie ruszałam jeszcze srii z Chyłką. Ale... po lekturze innych książek mam na temat autora podobne zdanie do Twojego. Nie wiem, co sądzisz. Z jednej strony wciągają mnie jego ksiązki. Z drugiej też mam wrażenie, ze nagina rzeczywistość. No i jeszcze - czasem po rpostu nie sprawdza szczegółów... Jakby to było mało ważne, bo i tak się sprzeda. Nie ma ciśnienia czytania wszystkiego, co napisze. Po prostu sięgam, kiedy mam ochotę. DLatego seria z Chyłką wciąz czeka na odpowedni moment

    OdpowiedzUsuń
  11. Ja mega słabo. Tylko dwie powieści, ale chociaż dwie :)Co do Losing Hope, ten sam numer zrobiła Meyer opowiadając Zmierzch na nowo. A tak naprawdę zamieniła pleć bohaterów. Beznadzieja. Bqak pomysłu i naciąganie to dla mnie jest.

    OdpowiedzUsuń
  12. Poza nazwiskiem Pana Mroza żadna książka nic mi nie mówi :)

    OdpowiedzUsuń

Podziel się z nami swoją opinią :)

Copyright © domatorka.blog , Blogger