Nasza Wielkopolska: Baborówko i Festiwal Jeździecki
Wakacje. Do dłuższego urlopu daleko, więc nadal zostajemy w najbliższej okolicy Szamotuł. Korzystamy z tych atrakcji, które mamy pod nosem. Odwiedzamy miejsca, które znamy z widzenia, ale zawsze omijamy. W ostatni weekend odwiedziliśmy Baborówko i odbywający się tam co roku Festiwal Jeździecki.
Baborówko
Oddalone jest od naszych Szamotuł o kilka kilometrów, około 25 km od Poznania. Niewielka wieś. Kto jeździ pociągiem na trasie Poznań-Szczecin, ten przez Baborówko przejeżdza, bo zatrzymują się tu osobowe. Z okien pociągów widoczne są stajnie i konie na wybiegach, natomiast pałac ukryty jest w parku.
Festiwal Jeździecki
Nas przyciągnął coroczny Festiwal Jeździecki. W tym roku odbyła się już dziesiąta edycja. Nie znamy się na koniach ani na tym sporcie, ale jest on dość widowiskowy i miło jest popatrzeć na zmagania zawodników oraz pokazać je dzieciom. To trzydniowa, międzynarodowa impreza, na ogromnym terenie. Już kilka dni wcześniej, gdy jechaliśmy nad jezioro w Pamiątkowie, z samochodu obeserwowaliśmy ogrom przygotowań na łąkach, a później treningi. Festiwal to trzy dni zawodów i towarzyszące im atrakcje, które także mają przyciągnąć widzów. Są więc też atrakcje dla dzieci (. np. przejażdzki konne) i kramiki z rękodziełem.
Pałac
Pogoda była kapryśna. Trochę zimno i przelotnie padało. A raczej w jednej chwili robiło się urwanie chmury. Nie zabawiliśmy więc długo, bo niecałe dwie godziny. Gdy się mocniej rozpadało, zmierzaliśmy już do auta, ale ja chciałam przejść się po parku i zobaczyć okoliczne zabudowania. Przecież to taka okazja, a my nigdy tu nie przyjeżdżamy (byliśmy na Festiwalu chyba ze 3 lata temu). Przeczekaliśmy w parku deszcz, przespacerowaliśmy się w stronę pałacu (na który rzuciliśmy okiem-jest piękny) i chłopaki wróciły do samochodu, a ja i Polka powędrowałyśmy dalej. Trochę też w poszukiwaniu toalety- jak to z dziećmi. Znalazłyśmy ją w Kuźni- kawiarni (i niestety chwilowo nieczynną).
Konie
To one tam królują. Przy pałacu funkcjonuje ośrodek jeździecki i pensjonat dla koni. W ten weekend, te zazwyczaj podziwiane z okien pociągu zwierzęta, mogliśmy zobaczyć z bliska. Szczególnie zachwycony był Emil. Ożywiał się, gdy tylko zawodnik pojawiał się na arenie, a pokazywał, że nie ma, gdy przejeżdżał w dalszą trasę. Polka z kolei ciekawsko zaglądała do stajni, szukając wzrokiem zwierząt w boksach.
Kolejny raz przekonaliśmy się, że nie trzeba wyjeżdżać nigdzie daleko, by zobaczyć coś nowego. Czasem przygoda czeka na nas zaledwie 5 kilometrów od domu, a wakacyjne podróże nie muszą być dalekie, ani na długo.
A Wy? Co fajnego odwiedziliście ostatnio w swojej najbliższej okolicy?
Zobacz także- Projekt Nasza Wielkopolska:
Rany, ale sielskie klimaty, aż się serce rwie tam!!!
OdpowiedzUsuńFajny projekt...zwiedzanie okolic. Faktycznie nie raz pod nosem mamy przepiekne miejsca i nawet o nich nie wiemy!
Zdjęcia cudne!
Warto odkrywać swoją małą ojczyznę!
UsuńMuszę się wybrać kiedyś z dzieciakami :)
OdpowiedzUsuńPolecam, szczególnie festiwal :)
UsuńSzkoda że pogoda nie dopisała ale to i tak była chyba udana wycieczka?
OdpowiedzUsuńDusia bynajmniej byłaby zadowolona bo od kilku miesięcy ma fazę na konie ;-)
Oczywiście, że udana :) Ja myślę, by za rok-dwa zafundować Poli lekcje jazdy, jeśli będzie chciała. Chociaż ja się trochę tych zwierząt boję.
UsuńŚwietny wypad z dziećmi, mimo kapryśnej pogody na pewno wszystkim się podobalo. My ostatnio byliśmy w Biskupinie :) Też polecamy, super miejsce i jest na co popatrzeć :)
OdpowiedzUsuńByłam w podstawówce, ale chętnie bym tam wróciła.
UsuńAle super! Piękne te budynki!
OdpowiedzUsuńBudynki są cudowne.
UsuńMoje dzieci bardzo lubią koniki. W Warszawie organizowana jest co jakiś czas Cavaliada, co także jest fajnym jeździeckim widowiskiem. My dodatkowo lubimy raz na jakiś czas odwiedzić stajnię i wybrać się na konikową przejażdżkę :)
OdpowiedzUsuńMusze też kiedyś zabrac Polkę na taką przejażdżkę.
UsuńPiekne, wiejskie klimaty. Miejsca z tradycja
OdpowiedzUsuń:)
Usuń