×

Moje SeeBloggers 2017

Gdynia. Dwa dni wśród blogerów. Pełne warsztatów w Pomorskim Parku Naukowo-Technologicznym. SeeBloggers piąta edycja, a moja trzecia. Jak było i czy było warto pojechać?


Wpadłam na chwilę
Bardzo mile wspominam zimową, jeszcze dość kameralną edycję w 2015 roku oraz letnie See w tym samym roku. Po przerwie znów pojechałam na konferencję do Gdyni. Ale już wiedziałam jak to wygląda, co i jak, więc z premedytacją byłam tam przelotem. Z jednej strony dlatego, że to miał być nasz, pierwszy od 5 lat, weekend z mężem bez dzieci i nie chciałam by się nudził podczas mojej nieobecności. Z drugiej- postawiłam na mniej warsztatów, a na większe w nie zaangażowanie z mojej strony. Na scenę główną się nie wybierałam, gdyż mam nadzieję, treści z niej będą udostępnione. Zapisałam się zaledwie na trzy warsztaty (udało sie na te upatrzone) i wcale nie żałuję, że na tak mało.

Charyzmatyczny autor, czarująca prezenterka i zdolny fotograf
W sobotę wzięłam udział tylko w jednym warsztacie- Podsłuchujemy, podglądamy, rozmawiamy, czyli szukamy inspiracji do pisania dobrych historii. Prowadził go, pewnie znany wszystkim autor- Janusz Leon Wiśniewski, a sponsorem była sieć AccorHotels. Wstyd się przyznać, ale z książek pana Janusza kojarzyłam tylko (a i tak piąte przez dziesiąte) S@motność w sieci, którą podczytywałam jako nastolatka. Pan Wiśniewski miał nas nauczyć jak napisać powieść i ją wydać. Zaczął opowiadać o sobie. Jak to było z pierwszą jego książką, co było powodem, że ją napisał, jak doprowadzono do wydania. Mówił o kulisach rynku wydawniczego, ile można zarobić i dlaczego nie da się żyć z pisania książek. Wspaniale opowiadał o czerpaniu inspiracji do swoich powieści, o szukaniu tematu w przypadkowych spotkaniach czy miejscach. O impulsach, motywacjach i skojarzeniach. Nagle okazało się, że to już koniec czasu przeznaczonego na tę prelekcję, a pan Janusz nie przeszedł do istotnej części swojego wykładu. Ja myślę jednak, że i tak swoją czarującą opowieścią przekazał nam sporo wiedzy. Tego człowieka możnaby słuchać godzinami, bo tyle ciekawych historii ma do opowiedzenia. A opowiadać umie!
W prezencie od AccorHotels otrzymaliśmy m.in. powieść Grand pana Janusza Wiśniewskiego, więc od razu mogliśmy poprosić o autograf oraz zapoznać się z twórczością autora. Dla mnie był to najlepszy z trzech wybranych warsztatów.






Niedzielę na SeeBloggers rozpoczęłam od warsztatu z Agnieszką Hyży, czyli Jak zorganizować idealne i niezapomniane przyjęcie, który odbył się pod patronetem marki DUKA. Musze przyznać, że dyskusja ta nie wniosła nic nowego w moje życie (nastawiłam się na bardziej praktyczne zajęcia), często zbaczała z głównego tematu, ale było to 1,5 godziny dobrej rozrywki. Agnieszka okazała się bardzo miłą osobą, panie z DUKA serwowały chyba najlepszą kawę w historii SeeBloggers, a makaroniki były wprost przepyszne. I te wszystkie cudeńka od DUKA, które zaprezentowano w sali!




Ostatnim warsztatem, na który wskoczyłam w niedzielę był Sekret na atrakcyjną fotografię mobilną Mariusza Stachowiaka. Kocham robić zdjęcia, ale jestem kompletnym amatorem, a zamiast wypasionego smartfona, mam jakiś staroć, kupiony tylko dlatego, że tanio wychodził przy odświeżaniu abonamentu. Słyszałam opinie, że ten warsztat był nudny, ale chyba ci ludzie byli wtedy w innym miejscu niż ja. Musze przyznać, że sporo się nauczyłam. O kompozycji i liniach tworzących zdjęcie, o świetle i dlaczego warto wielkorotnie odwiedzać jakieś miejsca, o potrzebie- matce wynalazku, o poświęceniu fotografa, myśleniu kadrami i przydatności zdjęć.

Nocne i marki
Skoro już się starzy wyrwali bez dzieci, skoro złapałam wlotkę dla osoby towarzyszącej, to postanowiliśmy pójść na imprezę. Odbywała się ona po raz trzeci w jednymz pawilonów Parku. Tam na afterze byłam po raz pierwszy, bo podczas zimowej edycji w 2015 roku miał miejsce w klubie przy porcie, a latem, ze względu na ciążę, nie byłam. Niestety pawilon nie jest zbyt dobrym miejscem na tego typu wydarzenia. Zwyczajnie jest w nim zbyt mało miejsca na tyle osób, a impreza zrobiła się bardziej plenerowa- dobrze, że w sobotę dopisała pogoda. Niestety nie poszaleliśmy, bo DJ grał niezbyt taneczne kawałki, a mnie dopadł taki ból głowy (cały dzień łażenia w słońcu po Gdańsku plus wieczorny spacer po wietrznym Orłowie), że zwinęliśmy się koło 23, tuż po torcie. Bo był tort! Wielki i pyszny SeeBloggersowy z okazji 5 edycji. Takie z nas staruszki.
Imprezę spędziłam w towarzystwie Uli- pelenzlew.pl, Agi-lewkanapowy.wordpress.com oraz Zuzanny- szufladopolka.pl

Z Krysią- twardonaziemimiekkowchmurach.blogspot.com, ja i Magda-kartkazpazja.com

Piąta edycja SeeBloggers była nastawiona na kontakt twórców z markami. Mam wrażenie, że z każdą edycją firm na korytarzach jest coraz więcej. I mam co do tego mieszane uczucia. Bo czuję, jakby niektórzy zatracali pasję pisania i tworzenia, czyli coś, z czego blogi kiedyś powstały, a liczyła się dziś tylko kasa, kasa, kasa lub darmowe gadżety. Sama podeszłam chyba tylko do dwóch lub trzech stoisk. Większość wystawców należała do strefy beuty, rozmaitych marek kosmetycznych, a to nie moja bajka niestety. Cieszę się jednak, że znalazło się tak wielu sponsorów dobrego jedzenia, chociaż do sali relaksu dotarłam tylko raz, było widać, że się postarali i blogerzy głodni nie chodzili. 

Czy tym razem było warto? Absolutnie tak- nawet jeden wartościowy warsztat, dzięki któremu coś się nauczymy jest świetnym powodem by się tam pojawić. Poza tym ludzie i przyjazna atmosfera, spotkania ze znajomymi z sieci, poznawanie nowych osób, no i morze, Gdynia (nie przenoście nam SeeBloggers do Krakowa- czy tam gdziekolwiek), sprawia, że zawsze myślę o kolejnej edycji z podekscytowaniem i hasłem: Muszę tam być!

Kto z Was był? Jak Wam się podobało?

14 komentarzy:

  1. Jak ja Ci tego warsztatu z Wiśniewskim zazdraszczam, to aż zęby bolą i smutek wielki! No cóż, brak szczęścia początkującego 😖
    Swoją drogą musisz mi koniecznie wysłać zdjęcia z imprezy, bo to chyba moje pierwsze podejście do czerwonej szminki, kiedy w efekcie finalny nie wyglądam jak klapnie z "TO" Kinga 🤣

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Muszę Cię zawieść- to jedyne nierozmazane zdjęcie z imprezy :(

      Usuń
  2. Niestety, w tym roku nie dotarłam z powodu obozu w lesie z dziećmi, jednak może w przyszłym roku uda się zawitać, bo każdy pretekst, aby wybrać się do Trójmiasta jest idealny, tym bardziej jeśli przy okazji można nabyć nową wiedzę.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja się właśnie w przyszłym roku wybieram z mężem. Dzieciaki zostawimy z dziadkami. Mam nadzieję, że do tego czasu rozkręci swojego bloga i tez będzie mógł iść na warsztaty.
    A w tym roku po tej aferze to się nawet ciesze ze nas nie było. Niestety masz rację co do gadżetów i innych. Uważam że stoisk być nie powinno to i ludzi z przypadku by było mniej. Ale zdaje sobie sprawę z tego że to niemożliwe bo przecież sponsorzy muszą się jakoś zaprezentować.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też myślę o rozkręceniu z mężem drugiego bloga. A jaki prowadzi Twój?

      Usuń
  4. Fajnie. To dopiero impreza Ja nie bylem ale na pewno w przyszlosci bede celowal. We wrzenia lecę na BFG. Dziewicze forum dla mnie. Może do zobaczenia ?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety nigdy na BFG nie byłam. Może za rok, bo w tym wrześniu mamy chwilę wczesniej wypad nad morze, ale rodzinny :)

      Usuń
  5. Też byliśmy :) Całą trójką, co nie okazało się dobrym pomysłem ;P no, ale człowiek uczy się na błędach. Też byłam na warsztach z Januszem L. Wiśniewskim i mam podobne odczucia - wielki zachwyt. Wielka inspiracja. Jeszcze większe marzenia teraz :).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja chyba nigdy bym dzieci na taką konferencję dzieci nie zabrała- nie mogłabym się skupić :P

      Usuń
  6. Widać, że sporo się działo :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chyba tak. Sporo mnie ominęło, bo byłam w Parku Naukowym dość krótko.

      Usuń
  7. Jakoś mi nie po drodze na SB. Zazdroszczę Wam spotkania- ale mam nadzieję, że w Sopocie się za rok zobaczymy :-)
    Antyterrorystka

    OdpowiedzUsuń

Podziel się z nami swoją opinią :)

Copyright © domatorka.blog , Blogger