×

Jak wybrać meble do pokoju dziecięcego? Nie popełnij mojego błędu...


Urządzanie pokoiku dziecięcego, to bardzo przyjemna rzecz. Te wszystkie ozdoby, pojemniki na zabawki, pościele, pufki, zasłony... Ale najpierw baza, czyli meble. Jakie meble kupić do pokoju dziecięcego? Jak wybrać meble dla dzieci? Czy kupować serie dziecięce czy raczej uniwersalne modele? Ja Wam opowiem, jaki sama popełniła błąd i dlaczego mebli STUVA z Ikei, nie kupiłabym drugi raz...

Jak wybrać meble do pokoju dziecięcego?
Meble dla dzieci powinny być:
- funkcjonalne- czyli pojemne, muszą pomieścić górę zabawek, tonę ubranek. Powinny z łatwością się otwierać i być dostosowane do wieku dzieci- tak by i one dosięgały półek i mogły z nich korzystać we własnym pokoju. Warto przy zakupie zwrócić uwagę na głębokość szaf i komód, a także na wysokość szuflad. Dobrze, jeśli półki w szafkach czy regałach są regulowane. Fajnie jeżeli meble rosną z dzieckiem, np. łóżko ma rozsuwaną ramę.
- uniwersalne- jeśli kupujemy meble, to nie myślimy, by wystarczyły nam tylko na okres niemowlęcy, ale raczej na lata. Warto więc zainwestować w uniwersalną bazę, czyli meble w neutralnym kolorze, np. drewna, białe czy szare. I nam, i dzieciom gusta szybko się zmieniają, a zielone meble (takie właśnie mamy) mogą się znudzić i nie pasować do nowej koncepcji lub wieku dzieci.
- bezpieczne- i to chyba najważniejsze. Nie mogą się chybotać i być niestabilne, więc warto je przykręcić do ścian. Materiały, z których są zrobione, powinny być trwałe, a farby, którymi są pokryte, bezpieczne dla dzieci. 

Chociaż lubię Ikeę i jej produkty, mebli, które mamy obecnie w pokoju dziecięcym, nie kupiłabym drugi raz. Mówię tu o serii STUVA, a także o łóżku z metalową ramą. 

Spodobało mi się w tych meblach to, że można je dowolnie komponować, łączyć ze sobą szafki, szafeczki, drzwi, półki, szuflady, itd. i to niewątpliwy plus tej serii. Można dowolnie skomponować swój własny zestaw, pasujący do każdych wymiarów i potrzeb. Świetne jest to, że z regału po dokupieniu drzwiczek, może powstać szafka, a ze stoliczka-biureczka, po zakupie szuflady na kółkach- skrzynia. Głębokość szafy też jest super, spokojnie pomieści dwa rzędy ubranek, a jej wewnętrzne wyposażenie można modyfikować wg potrzeb. Duży jest wybór kolorów frontów. 


Skoro więc mają tyle plusów, dlaczego nie kupiłabym ich ponownie?
Pomijając mój błąd, czyli zielony kolor frontów- żałuję, że nie wybrałam białych. 

szuflady- płytkie są zbyt płytkie, głębokie za głębokie. Te pierwsze mają zaledwie około 10 cm głębokości (front wystaje ponad szufladę), a to za mało by ułożyć ubrania w stosik, czy wrzucić zabawki. Płytkie nadają się jedynie do bielizny (i dobrze mieć do nich organizer) lub na jakieś płaskie pudełka z grami i puzzlami, ale tych nie pomieszczą zbyt dużo. Głębokie mają natomiast aż około 27 cm głębokości. I o ile na zabawki są dobre, to na ubrania już niekoniecznie, bo sterty są zbyt wysokie i zwyczajnie panuje w nich bałagan. 



zaburzona funkcjonalność- gdy miał urodzić się Emil, kupiliśmy z serii STUVA blat do przewijania/biurko. Pomyślałam, że akurat jak Emil wyrośnie z pieluch, to Pola będzie już prawie w zerówce i biurko się przyda. Niby fajnie, że można zmienić wysokosć blatu. Mając przewijak miałam też półkę pod nim. Obniżając deskę utraciłam także szufladę. Bo niby tam ona jest, ale dostęp do niej jest ograniczony.


łóżeczko- chociaż cena była jak dla mnie kosmiczna (prawie 600zł!), to zdecydowałam się na łóżeczko z serii STUVA, nie tylko dlatego, by pasowało mi do pozostałych mebli. Przekonało mnie to, że ma dwie osobne szuflady, można je zamienić na łóżeczko dla starszaka (po usunięciu z jednej strony szczebelków i zamontowaniu listwy), a boki są z płyty, więc mniej szczebli, w które dziecko może zaplątać kończyny lub obijać się. I łóżeczko okazało się największym błędem. Po pierwsze ma tylko dwa poziomy wysokości- kiedy maluch nam wyrośnie już z najwyższego, a jeszcze jest za mały by stanąć na nogi, schylanie na samo dno bywa uciążliwe. Druga sprawa to te płyty wiórowe, bo część ze szczebelkami jest z drewna. Kiedy Emil zaczął wstawać, a ząbki się pojawiły zwyczajnie obgryzł mi boki. Na części szczebelkowej tego nie widać- tylko gdzieniegdzie odprysła farba, a w drewnie odbiły się ślady ząbków. Jednak w płycie jest po prostu wygryziona dziura, a wióry lecą. Łóżeczko, które miało być na lata, nie doczekało nawet spłaty ostatniej raty. I z jednej strony rozumiem, że moja reklamacja została odrzucona (bo to w końcu uszkodzenie mechaniczne), ale nie o uszkodzenie mi chodzi, a grubość laminatu. Widać, nie tylko w miejscu uszkodzenia, ale przy krawędzi, że jego warstwa jest strasznie cienka. I nie obchodzą mnie tłumaczenia, że farba jest bezpieczna dla dzieci, skoro mogą one najeść się tego, co pod nią- wystarczy puknąć twardszą zabawką i odpryśnie. Wydaje mi się, że mebel dla dzieci, szczególnie w tej cenie, powinein być solidniejszy i bezpieczniejszy- przecież to łóżeczko przegrało w starciu z 10-miesięczniakiem! W moim domu były łóżeczka, o wiele tańsze, które przetrwały trójkę dzieci, a jeszcze nadawły się dla następnego (Polka miała łóżeczko po kuzynkach, a po niej kolejne dziecko). I chociaż z problemem poradziliśmy sobie sami, wykorzustując stary wałek ochronny i dokupując drugi, chociaż będziemy nadal z niego korzystać- jestem zawiedziona jakością tego łóżeczka, szczególnie w stosunku do ceny.


rama łóżka MINNEN- skoro już o włakach ochronnych mowa. Łóżeczko jest śliczne i niby funkcjonalne- ramę można rozciągać od 130 do 200 cm. Jednak metalowe pręty nie są wygodne, gdy chcemy się oprzeć o ramę- wbijają się nieprzyjemnie w ciało, a metal jest zawsze zimny. Poza tym nie ma tu boku, który moglibyśmy zabezpieczyć. Młodsze dzieci potrzebują deski lub wałka ochronnego. Kiedy Polka była mniejsza, zdarzało jej się spaść z łóżka, przez co później na długo przeprowadziła się do naszego . Jakoś daliśmy radę z piankowym wałkiem ochronnym, ale była to raczej prowizorka. 

Jak zatem wybrać meble do pokoju dziecięcego? Na spokojnie. Usiąść i przemyśleć wszystkie opcje, zwracać uwagę na poszczególne elementy. Nie zachwycać się funkcjonalnością czy wyglądem, jeśli bezpieczeństwo kuleje. I czytać opinie- tutaj macie moją. 

Cały pokój dzieciaków zobaczycie tutaj, a poprzedni wystrój tu.

13 komentarzy:

  1. My mamy z serii Stuva skrzynię na zabawki z ławą i z niej jestem zadowolona, bo bardzo dużo zabawek mieści :) Poza tym mamy z Ikei regały Kallax i z nich też jestem zadowolona, bo dużo mieszczą. Łóżeczko faktycznie kiepsko teraz wygląda... My kupiliśmy najtańsze białe łóżeczko (żeby pasowało kolorystycznie do mebli) na allegro za około 100zł i służy Olinsonowi już 15 miesięcy i nadal jest w stanie świetnym można by rzec. Żadnych nadgryzień ani nic. A dziewczyny obie w nim często szaleją, skaczą, Oli regularnie ostrzy sobie ząbki i jeszcze nic nie zdrapała swymi jedyneczkami. A metalowe łóżka na wstępie odrzuciłam gdy Tinci planowaliśmy zmienić, bo wydawało mi się że będzie właśnie kiepskie gdy się o nie oprze... Kupiliśmy też z allegro drewniane i trzy lata ponad świetnie służy ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ze skrzyni też jestem zadowolona :)
      Właśnie na łóżeczku najbardziej się zawiodłam- trzeba było kupić zwykłe drewiane :(

      Usuń
  2. My łóżko mamy drewniane, tylko duże (90*200) bo idei rozsuwania nie kumam ;-) a meble kallax i w sumie w garderowie tez mamy kallaxy z wyprzedaży ;) mebelków dziecięcych nie lubię... Co do głębokich szufled - popatrz na ten system układania rzeczy pionowo :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U nas rozsuwane, bo wcześniej był inny układ w pokoju i na 200 cm by się nie zmieściło. Teraz też max na 160 cm rozsuniemy i będziemy kombinować później co dalej ;)

      Usuń
  3. Meblowalismy pokój córki systematycznie, krok po kroku :) Tak, by wszystko do siebie pasowało i było funkcjonalne, ale na pewno możnaby cos jeszcze zmienić :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. My niby też, a w praniu wyszło, że jednak nie do końca ;)

      Usuń
  4. U nas dopiero będzie takie pierwsze prawdziwe meblowanie. Wcześniej dziewczyny miały pokój, gdzie niewiele poza łóżkami się mieściło. Stawiam właśnie na białe meble, żeby było uniwersalnie plus kolory w dodatkach. To zawsze łatwiej zmienić ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. I tak masz dobrze, że mogłaś wybrać meble jakie chciałaś, u nas, pod skosy niewiele co wchodzi i trzeba strasznie kombinować z urządzaniem wnętrza!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj znam ten ból, bo w poprzednim domu miałam skosy. Tylko niskie komody wchodziły w grę.

      Usuń
  6. Mi się te meble bardzo podobają, ale fakt wybrałabym białe fronty :) Mam wizję pokoiku córki, ale póki co musi ona jeszcze chwilę pozostać wizją ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. My zdecydowaliśmy się na biały zestaw mebli, a dodatki takie jak pościel, poduszki, dywan, firanki są pastelowe.

    OdpowiedzUsuń

Podziel się z nami swoją opinią :)

Copyright © domatorka.blog , Blogger