×

Przeczytane w czerwcu



Lato powoduje, że czytelniczo zwalniam. Niby dzień dłuższy, ale też bardziej aktywny niż jesienią czy zimą, czasu na czytanie też jakby mniej.
Dzieci bardziej ruchliwe, oczy trzeba mieć dookoła głowy, to i skupić się na leturze trudniej, ale w czerwcu udało mi się przeczytać sześć książek, a były to:

31/52

Uroczysko- Magdalena Kordel
Lekka lektura na lato. Zakupiona w promocji na znak.com.pl (korzystacie? Ja zawsze przepadam, chociaż półki uginają się od nieprzeczytanych pozycji, to zawsze skuszę się na kolejną).
Główna bohaterka, Majka, po życiowych zawirowaniach, utracie stabilizacji i domu, przenosi się "na koniec świata", czyli do wioski Malownicze. Już na samym początku przygarnia psa znajdę i dla każdego ma kąt w swoim domu. Tu rozpoczyna nowe, zupełnie inne życie.
Zabawna, romantyczna, idealna na relaks na leżaku.

32/52

Instytut- Jakub Żulczyk
Tę książkę chciałam przeczytać od czasu studiów, kiedy to czytaliśmy na jakiś ćwiczeniach jej fragment. Wtedy jej nie kupiłam, później nigdzie nie było. Niedawno ukazało się drugie wydanie (niestety zmienione) i po prostu musiałam ją kupić. To lektura pełna zagadek, ale też prawdy o życiu. Mocna.
Agnieszka mieszka w Instytucie. Nie wiadomo jakim i czego, bo ta nazwa już była, kiedy się do mieszkania Agnieszka wprowadzała. I ktoś zamyka kobietę oraz jej współlokatorów w tym mieszkaniu. Odcina telefony i internet, zamurowuje okna, ktoś chce zawłaszczyć sobie Instytut.
Trzyma w napięciu, skłania do przemyśleń, pozostawia bez odpowiedzi.

33/52

Zaklinacz czasu- Mitch Albom
Książka zupełnie nie w moim stylu. Skuszona okładką i opisem, kupiłam. Początkowo jednak bardzo się męczyłam, bo nie lubię takich "przewodników", które mają niby odmienić moje życie. Chyba jestem wyjątkowo odporna, bo oprócz w miarę ciekawej opowieści, lektura ta nie zachwyciła mnie i nie popchnęła do zmian.
To trzy opowieści, które się ze sobą łączą. O tytułowym Zaklinaczu czasu, który rozpoczął proces mierzenia godzin, dni lat. O nastoletniej Sarze i umierającym Victorze, którzy próbują ten czas przechytrzyć.
Wciągnęłam się grubo po połowie, nie żałowałam, że dotrwałam do końca, jednak nie uważam tej lektury za wybitnie dobrą.


34/52

Ritus- Markus Heitz
Stała na półce kilka lat. Mąż kupił ją podczas któryś wakacji nad morzem. Długo się opierałam, a on długo mnie na nią namawiał. W końcu sięgnęłam po tę książkę. I niesamowicie się wciągnęłam, i niesamowicie się zawiodłam.
Zmiennokształtny, wilkołak czy coś jemu podobne grasuje w południowej Francji w XVIII wieku. Polują na niego Jean Chastel i jego dwaj synowie. Poluje też Eryk von Kastell, już współcześnie. I właśnie przeszłość przeplata się tu z czasami obecnymi. Wciągająca fabuła poszukiwania bestii, dramatu rodziny Chastel i zagadek Eryka mocno mnie zaciekawiła, połykałam kolejne strony, czytając po nocach, aż dotarłam do końca i... mocno się zawiodłam. Całe rozwiązanie rozczarowuje, nijak się kończy, jakby autor myślał o kolejnej części , która nie powstała.


35/52

Fanaberie- Jolanta Wrońska
Powieść, która dostała u mnie drugą szansę. Kiedyś zaczęłam, po kilku stronach odłożyłam na ponad rok. Postanowiłam zacząć od nowa.
Spodziewałam się słodkiej opowieści o babeczkach, a dostałam trochę gorzką biznesową historię. Finansowe problemy, życiowe zawirowania, giełdowe gry, z tym wszystkim musi borykać się Klara- główna bohaterka. Ktoś próbuje ją wygryźć z interesu i przejąć jej sieć cukierni. Z pomocą przyjdą jej sprytne dzieciaki i najlepsza przyjaciółka.
Ta książka to istna muffinka z niespodzianką. Słodka z zewnątrz, a w środku zaskoczenie. I to pozytywne, wciągające i takie inne. Chociaż nadal nie rozumiem o co chodzi w tej całej giełdzie...

36/52

Zbrodnia w błękicie- Katarzyna Kwiatkowska
Zimowy kryminał. Akcja toczy się pod koniec XIX wieku w wielkopolskim dworze. Jan Morwaski, podróżnik i hobbistycznie detektyw, odwiedza swojego przyjaciela. Śnieżyca stulecia odcina dom od świata, a właśnie tej nocy popełnione zostaje morderstwo. Ktoś zabija młodą dziewczynę. Motyw i sposobność ma każdy. Podejrzanych jest kilkoro, mnóstwo skrywanych tajemnic, grzeszków i intryg. 
Trzyma w napięciu, wciąga tak, że zarwałam nocki z tą książką w ręku. Podobno schemat jak u Christie (że też jeszcze po nic tej autorki nie sięgnęłam). Można bawić się w detektywa razem z Morawskim i muszę przyznać, że morderca był w moim gronie podejrzanych.


A Wy co czytaliście w czerwcu? Co Was pozytywnie zaskoczyło, a co było stratą czasu?

8 komentarzy:

  1. Nie słyszałam wcześniej o książce "Instytut", ale od razu spodobała mi się okładka, a jak jeszcze przeczytałam opis, to już wiem, że muszę tę książkę dorwać :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Polecam. Chociaż słyszałam opinie, że pierwse wydanie było lepsze

      Usuń
  2. Ciekawi mnie "Instytut". "Fanaberie" jak wiesz czytałam:) U mnie ostatnio na tapecie biografia Błaszczykowskiego. Polecam "Jak cię zabić kochanie" Alka Rogozińskiego i "Hormonię" Nataszy Sochy :) Właśnie skończyłam "Mniej złości, więcej miłości" Natalii Sońskiej- też warta uwagi :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Do Nataszy Sochy się zraziłam po powieści Ketchup- nie przypadła mi do gustu. A biografię Błaszczykowskiego chętnie bym przeczytała.

      Usuń
  3. Oj Uroczysko....uwielbiam tę serię, teraz w domu mam najnowszą część serii Malownicze :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ten Instytut mnie zaintrygował najbardziej, muszę na niego zapolować przy okazji.. :)

    OdpowiedzUsuń

Podziel się z nami swoją opinią :)

Copyright © domatorka.blog , Blogger