×

Szpitalna paranoja


Trafiając z Emilem do szpitala miałam szczęście. Nie tylko dlatego, że zapalenie płuc postępowało szybko, a tam udzielono mu niezbędnej pomocy. Miałam szczęście, bo... karmię piersią.


Szpitalne niesprawiedliwości
Pamiętam, że jakiś czas temu w internecie krążyła historia o ojcu, któremu nie pozwolono zostać z dzieckiem w szpitalu. Niby matka może, babcia też, ale ojciec nie. U nas tatusiowe są mile widziani, niejednego widywałam na oddziale dziecięcym, kilkoro zostawało z dzieckiem na noc. Takiej niesprawiedliwości w podziale na lepszego/gorszego rodzica u nas nie ma. Jest podział na lepsze/gorsze matki...


Karmione piersią czy mm?
Odwieczna wojna o karmienie piersią czy mlekiem modyfikowanym ujawnia się też w przepisach szpitala. Przy przyjęciu Emila na oddział, zostałam poinformowana, że jeżeli karmię piersią to mogę przebywac z dzieckiem za darmo. Nie będę ponosić opłat za pobyt, będę dostawać posiłki i dostałam normalne łóżko. Matka karmiąca mm lub dziecka starszego już tych przywilejów nie ma, tzn. ma jeżeli wniesie stosowną opłatę za dobę pobytu. Nie czepiam się opłat- wiadomo, rodzic to dodatkowy koszt dla szpitala, przecież nie jest chory, więc teoretycznie w szpitalu leżeć nie musi. Jawny podział na lepsze i gorsze mamy przejawiał się w łóżku. Ja dostałam normalne, szpitalne łóżko, a inna mama, niekarmiąca piersią, spała na mojej sali na rozkładanym łóżku polowym, strasznie skrzypiącym i niewygodnym. Za opłatą. Pomimo tego, że na sali, tuż obok jej leżaka, stało łóżko. Puste. I puste stało do końca jej pobytu, bo sala była dwuosobowa- nikogo by już nie dokwaterowali. Mimo tego, musiała spać na rozkładanym łóżku- bo tak. Paranoja.


Szpital to nie wczasy
"Leżeliśmy" w szpitalu prawie 9 dni. Emil leżał, bo ja na leżenie za bardzo czasu nie miałam. To nie wczasy, chociaż donoszą posiłki pod sam nos. Po 2 dniach nie czułam rąk od ciągłego noszenia na nich Małego, po tygodniu miałam wystawione biodro, od spania w niewygodnej pozycji. Po kilku dniach miałam dość zamknięcia w czterech ścianach sali, bo nawet po korytarzu nie wolno było z dzieckiem pochodzić, by nie wymieniać między pacjentami wirusów. To wszystko to i tak nic, bo migłam być tam z moim dzieckiem, kiedy chore, potrzebowało mnie najbardziej. Miałam dobre warunki, wyżywienie i miałam szczęście. Bo wielu rodziców, w zależności od szpitala, tego szczęścia nie ma.



A jak jest w Waszych szpitalach? Można przebywać z dzieckiem? W razie pobytu także w nocy, dostajecie łóżko, posiłek? I jak z opłatami?

19 komentarzy:

  1. bylam juz 3 razy z corkami w szpitalu prosilam o lozko zaplace ale jak to powiedziano nie ma miejsc i zostalo mi krzeselko wiec nocka za pierwszym razem na krzesle za drogim jak i 3 razem juz na podlosze koc poduszka dobre i to ale pobudka o 6 kazano wstawac bo sprzataja przed obchodem nie no zyc nie umierac a jedzenie oczywwiscie swoj zakres taki to nasz szpital

    OdpowiedzUsuń
  2. i dodam ze tym ostatnim razem mala miala 8 miesiecy i karmilam piersia ale co to ich obchodzi (pomorskie)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No to ja miałam szczęście. Chociaż podział ciut niesprawiedliwy.

      Usuń
  3. Szczerze mowiac pierwsze slysze. W krakowie nie ma tak ( przynajmniej w kilku szpitalach nie ma, bo w prokocimiu rozne cuda sie zdarzaja). Wszedzie sie placi i dostaje lozko. Ale to jawna dyskryminacja.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I to jest sprawiedliwe. Ale nie narzekam, bo płacić nie musiałam.

      Usuń
  4. WOW!!!! Na szczęście jeszcze nie musiałam być w szpitalu z córką!!!! Matka, która nie karmi piersią musi płacić? Paranoja, chora masakra!!!! Mam nadzieję, ze jest już u Was dobrze :) Że nie wrócicie do szpitala :) Wracajcie do zdrowia, regeneruj siły :) BUZIAKI!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też mam nadzieję, że to były nasze jedyne szpitalne "przygody".

      Usuń
  5. Kurcze, teraz jeszcze bardziej doceniam Oddział Otolaryngologiczny szpitala w Nowym Sączu, gdzie byliśmy w lutym. Zresztą pisałam o tym niedawno u siebie. Pełen luz i życzliwość. Rodzice nic nie musieli płacić za pobyt, a nawet proponowano nam wolne łóżka do spania, jeśli komuś byłoby niewygodnie z dzieckiem. Dwóch rodziców mogło być od 6tej rano do 20stej, a na noc zostawał jeden, obojętnie czy mama, czy tata. Nigdy nie spotkałam się z tak ludzkim i pełnym ciepła podejściem w szpitalu, jak tam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Faktycznie świetne podejście do dzieci i rodziców!

      Usuń
  6. Niedawno byłam w szpitalu z dzieckiem 2 miesięcznym na zapalenie płuc w jednym ze szpitali w Lublinie. Łóżko mogłam sobie wykupić za 22 zł za dobę mimo, że karmię piersią. Wyżywienie we własnym zakresie. Pod koniec pobytu kazali mi łóżko oddać, bo było b. dużo pacjentów i nie było miejsc na salach. Dobrze trafiłaś!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To mały szpital, powiatowy, więc i tłumów nie ma.

      Usuń
  7. Niedawno koleżanka leżała w szpitalu ze swoim synem, najlepiej wspomina towarzystwo i posiłki, pozostałe rzeczy należałoby zmienić...

    OdpowiedzUsuń
  8. W naszym szpitalu niestety to czy karmisz piersią, czy nie karmisz nie ma znaczenia. Masz hotel kilka pięter wyżej za który płacisz (bez posiłków) albo co tam sobie przyniesiesz na podłodze. Więc tak spałam... tydzień po porodzie, kiedy to u mojego Synka wykryto postępującą żółtaczkę noworodkową. Także ponadrywałam się troszkę setki razy wstając z łóżka w nocy. Ale przeżyłam... i byłam z nim - w każdej minucie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tydzień po porodzie to powinno Ci się łóżko bez gadania należeć!

      Usuń
  9. Nie miałam jeszcze przyjemności przebywania w szpitalu z Młodą i mam nadzieję, że mnie to nie spotka, ale to o czym piszesz- podział na karmiące piersią i mm to trochę nie bardzo moim zdaniem

    OdpowiedzUsuń
  10. Nie miałam pojęcia, że mamy karmiące piersią mają taki "przywilej". No niesprawiedliwie to, żeby chociaż po tej opłacie było normalne łóżko, to weź się wyśpij na polówce i to kilka, a może kilkanaście nocy :(.
    Powiem Ci, że ogromny plus dla naszego szpitala za tatusiów :).

    OdpowiedzUsuń
  11. Z Córką w szpitalu na szczęście póki co byłam tylko raz... Miała już ponad 6 lat ale nie wyobrażałam sobie by nie zostać tam z nią. Miałam taką możliwość za darmo ale bez wyżywienie i spałam z nią na jednym łóżku... Jak dobrze że to tylko dwa dni i jedna noc...

    OdpowiedzUsuń

Podziel się z nami swoją opinią :)

Copyright © domatorka.blog , Blogger