Emil- grudniowy chłopiec
Tak oczekiwany. Niecierpliwy, więc trochę się pospieszył. Grudniowy chłopiec- Emil.
Grudniowy, gwiezdny chłopiec. Przyszedł na świat przed świtem 17 grudnia, o 7.30. Maleńki jak pchełka- ważył 2450 g i mierzył 50 cm. Drobinka. Dostał 10 pkt w skali Apgar, ale chyba nijak ma się to do stanu rzeczywistego.
Trochę mu było śpieszno- może na Święta chciał być w domu, może spieszyło mu się w moje ramiona, więc postanowił przyjść na świat z początkiem 37 tygodnia. Noworodek z pogranicza dojrzałości- tak napisali. Do tego niska waga. I kilka problemów, z którymi musiał się borykać od początku: owinięty był pępowiną wokół szyi, miał zaburzenia adaptacyjne, infekcję, usg wykryło zwapnienia na wątrobie, do tego po kilku dniach bilirubina skoczyła w górę i wyszła silna żółtaczka.
Nasze pierwsze chwile? Nie było długiego kontaktu skóra do skóry. Mogłam go tylko przytulić i zabrali do inkubatora. Przytuliłam go karmiąc dopiero następnego dnia rano. Gdy już, po kilku dniach trafił na moją salę, po zaledwie jednej wspólnej nocy- znów wrócił za szybkę, by wygrzać się jak na Bahamach, leżąc i opalając się, ubrany w samą pieluszkę, w śmiesznych okularkach na oczach. Rozstanie było trudne, ale zacisnęłam zęby i grzecznie, po każdym karmieniu, znów odnosiłam go pod lampki. Wiedziałam, że dzięki temu przybliżam się do wyjścia do domu.
Dom. Jego dach widziałam z okna mojej szpitalnej sali. Tak blisko, a tak daleko. Przedłużający się pobyt Emila w inkubatorze negatywnie wpływał na naszą relację od pierwszych dni. Przedłużający się, bo aż tygodniowy, pobyt w szpitalu, źle wpływał na mnie. Ale udało się- dzień przed wigilią wróciliśmy do domu. I dopiero teraz poczułam, że on jest mój. Dopiero w domu zrozumiałam, że ta mała gwiazdeczka, niecierpliwy chłopiec, Emil- jest mój. Uwierzyłam w mój grudniowy cud.
Gratulacje! U nas też tygodniowy pobyt w szpitalu po porodzie, źle wpływał na moją psychikę.
OdpowiedzUsuńTydzień w szpitalu to masakra. Z jednej strony się odpoczywa, ale z drugiej- tęsknota za domem, za Polką, zamartwianie się o dziecko i ciągła z nim rozłąka
Usuń<3 oby już wszystko było dobrze!
OdpowiedzUsuńMusi być!
UsuńCUDOWNIE!!! Świetnie, e zdążyliście na święta :) Ja urodziłam w terminie a i tak tkwiłam w szpitalu 5 dni..... Taki mały a już był na Bahamach a ja chyba tego nie doczekam :))) Zazdroszczę ci, zazdrości moja Iza marząca o rodzeństwie :) Ale to nie jest zawiść - życzymy Wam jak najlepiej, niech Emil rośnie zdrowo i cieszcie się wspólnymi chwilami :) Pięknie się dla Was kończy ten rok!!!
OdpowiedzUsuńOby i Wam marzenia o rodzeństwie dla Izy się spełniły- może się uda :*
UsuńDużo zdrówka dla grudniowego chłopca :)
OdpowiedzUsuńDziękujemy
UsuńMaleństwo Kochane :* :*.
OdpowiedzUsuńJuż się nie mogę doczekać, żeby go zobaczyć :)
To zapraszamy na kawę
UsuńWykurujemy się i na pewno Was odwiedzimy :).
UsuńDużo zdrowia dla Emila:) Moja najmłodsza pociecha też z pogranicza donoszenia, obyło się bez lamp, ale o kp walczyłyśmy prawie miesiąc, bo córeczka nie miała odruchu ssania. Teraz ma 3 miesiące, rozwija się tak samo jak jej terminowi rówieśnicy i nie chce słyszeć o butelce. Będzie dobrze.
OdpowiedzUsuńMusi być dobrze. My na szczęście z kp nie mamy problemu, bo od drugiej doby ładnie od razu się przyssał. Ale trochę jeżdżenia po specjalistach nas czeka
Usuń