Strrrasznie ciekawe książki duetu Donaldson i Scheffler
Bajki te znałam najpierw z telewizji. Jeszcze zanim odkryłam Wydawnictwo EneDueRabe, jeszcze zanim dowiedziałam się, że najpierw były w wersji książkowej, już je pokochałam. Tak, ja, bo to moje ulubione książki z polciowej biblioteczki.
Gdy po raz pierwszy na Disney Junior obejrzałam Gruffalo i Miejsce na miotle- z miejsca się zakochałam. Rytmiczny, spokojny głos lektora opowiadał, już nie taką spokojną, historię. Polci też się bajka w telewizji spodobała, więc gdy odkryłam książki- musiałam je kupić.
Miejsce na miotle, Gruffalo oraz Mały Gruffalo są dziełem duetu- autorki Julii Donaldson oraz ilustratora Axela Schefflera. Za co tak bardzo je polubiłam? Książki mają swój właściwy rytm- opowieści się rymują, mają powtarzalne schematy, jakby referny w piosence czy zwrotki, części historii ułożone są na podobnej zasadzie, układzie. Bardzo fajnie się to czyta na głos, łatwo moduluje głosem części opowieści, a dzieci chętnie słuchają- wiadomo- dzieci lubią stały rytm. Dzięki temu stałemu rytmowi, na pozór starszne historie, już się takie nie wydają. Wydają się znajome, oswojone. Również postacie z tych książek nie są do końca jednoznaczne. Ktoś kto wydaje się zły, niekoniecznie taki jest, ktoś kto miał być straszny- sam ze strachu ucieka. Nieco przewrotne, tajemnicze historie skradły moje serce, a Polka pokochała potworki (ona w ogóle lubi to co "starszne", kocha Potwory i Spółka, Hotel Transylwania czy nawet Fraknenweenie). Do tego jasne, czytelne i piękne ilustracje, które idealnie uzupełniają treść- tych książek nie można się bać, je po prostu się kocha.
Miejsce na miotle
"Była sobie czarownica,
w kapeluszu bardzo dużym,
Miała kota, rudy warkocz
oraz skłonność do podróży."
Tak właśnie zaczyna się ta opowieść. Czarownica podróżuje, na miotle oczywiście, a podczas lotu, wiatr co chwila zwiewa coś z jej głowy lub wytrąca z ręki. Lądując na ziemi nie może odszukać zguby, ale zawsze z pomocą przychodzi jej jakieś zwierzątko. Ona, z wdzięczności, pozwala by piesek, żabka czy ptaszek, zajęli miejsce na jej miotle. Ale miotła rozpękła się wpół i wszyscy wpadli wprost w okropne trzęsawisko.
"Resztka kija (z czarownicą)
wpadła zaś w burzowe chmury,
z których dobiegł niespodzianie
ryk złowrogi i ponury..."
To smok groźny, który miał ochotę czarownicę zjeść. I tym razem mogła ona liczyć na pomoc przyjaciół. Jak odgonili złego smoka i czy każdy znalazł swoje miejsce na miotle- to już przeczytajcie sami.
Gruffalo i Mały Gruffalo
"Mała Mysz w ciemnym lesie chciała zażyć raz ruchu.
Kiedy Lis ją zobaczył, zaburczało mu w brzuchu."
Mała Mysz sama w lesie, pełnym zwierząt, które chcą ją zjeść? Lis, wąż, sowa. To nie może skończyć się dobrze, a myszka może skończyć na talerzu! Chyba, że Mysz wykaże się nie lada sprytem. I taka ta właśnie jest- za każdym razem gdy spotyka na swojej drodze kogoś, kto ma na nią chrapkę, opowiada, że wybiera się na przyjęcie z wymyślonym przez siebie potworem- Gruffalo. Wrogowie uciekają w popłochu, a myszka dumnie spaceruje po lesie, aż.... sama Gruffalo nie spotka. Ale wtedy znów sprytnie odwraca role i spaceruje wraz z Gruffalem przez las, pokazując mu, że wszyscy jego mieszkańcy się jej, malutkiej, boją. Czy przeżyje spotkanie z potworem?
"Raz duży Gruffalo powiedział Małemu:
-Nie wolno po lesie ci chodzić samemu.
Zapytasz: dlaczego? Ponieważ tam czyha
na ciebie ta słynna Ogromna Zła Mycha."
Tak po latach wspomina Gruffalo małą Mysz i opowiada o niej synkowi. Pewnego wieczora, gdy tata Gruffalo spał, Mały postanowił wybrać się do lasu. Znajduje na śniegu rozmiate ślady i myśląc, że to na pewno tej Złej Mychy, spotyka kolejno węża, sowę oraz lisa, którzy przecież też dobrze myszkę znają. A gdy spotyka i Mały myszkę na swej drodze... kto przeczyta książkę, ten się historii końca dowie :) Nie będę Wam zdradzać zakończenia, ale sięgnijcie po nie koniecznie!
Miejsce na miotle, Gruffalo oraz Mały Gruffalo wydało w Polsce Wydawnictwo Ene Due Rabe.
Miejsce na miotle, Gruffalo oraz Mały Gruffalo wydało w Polsce Wydawnictwo Ene Due Rabe.
Gruffalo lekko mnie przeraża, ale na tą zimową się chyba w końcu skusimy, no i o czarownicy koniecznie! Mikołaj będzie miał co dźwigać ;))
OdpowiedzUsuńGruffalo też jest fajny. A Miejsce na miotle i Małego Gruffalo Polka dostała właśnie na Mikołaja w zeszły roku
UsuńGruffalo nie lubimy, ale czarownicę przez przypadek w sobotę widzieliśmy w TV i WSZYSCY , łącznie z moim mężem siedzielismy wpatrzeni w ekran tak nam się spodobała. Na szczęście nasza biblioteka znów okazała się niezastąpiona i....już mam książke zarezerwowaną :)
OdpowiedzUsuńDlaczego nie lubicie Gruffalo? My też w sobotę oglądałyśmy :)
UsuńStraaszne te książki :D Jakoś czarownica bardziej do mnie przemawia i myślę, że Laurze też by się spodobała :)
OdpowiedzUsuńCzarownica jest bardzo przyjazna :)
UsuńJak znam życie Młoda pokochałaby je od razu a zwłaszcza czarownicę :)
OdpowiedzUsuńPewnie tak :)
UsuńJedne z naszych ulubionych książek! Tosia na poprzednim baliku przebrała się za czarownicę z "Miejsca na miotle" :)
OdpowiedzUsuńOo super :) A miotłę wypasioną miała?
UsuńGruffalo wygląda ciekawie, a tej bajeczki akurat nie mamy :)
OdpowiedzUsuńGruffalo jest bardzo ciekawy i nawet widziałam, ze już gadżety z nim powstają :)
Usuń