×

Matka Bezradna



Mamy mają instynkt. Zazwyczaj wiedzą co robić w danej chwili z dzieckiem by było bezpieczne, zdrowe i szczęśliwe. Są jednak czasem takie chwile, kiedy nawet najlepszy poradnik nic nie pomoże, a matka jest po prostu bezradna. 



W biedzie i chorobie
Żadna mama wierności w tych sytuacjach dziecku ślubować nie musi, bo większość z nas będzie trwać przy dziecku niezależnie od sytuacji. Nie mam chorowitego dziecka. Gorączka przyplątała się do nas z anginą drugi raz, ale jak już przychodzi, to z wielką pompą i trwa ze trzy dni, długie godziny zanim da się zbić. I czasem wykorzystasz już wszystkie możliwości (wizyta u pediatry, ibuprofen na zmianę z paracetamolem, chłodne okłady na czoło i kark, chłodzące kąpiele, a nawet nocna wizyta w szpitali), a nadal nikt nic nie wie, nie ma dalszych możliwości by pomóc dziecku. I to się czuje. W takich momentach, gdy patrzysz na biedne dziecko i jedyne co jeszcze możesz zrobić to trzymać je za rękę. Smutna, przygnębiająca bezradność. Taka, że chocbyś chciała, to nie możesz zrobić nic. Współczuję mamom dzieci w szpitalach, genetycznie czy nieuleczalnie chorych, tej bezradności nie potrafię sobie wyobrazić.



Raz jesteś dr Jekyll raz Mr.Hyde
Taa bezustanna transformacja. Tyle, ze nie przychodzi nocą, a może pojawić się o każdej porze. Słodki i grzeczny aniołek, potrafi zamienić się w diabelskiego wyjca na środku ulicy, w sklepie czy w domu. Napad szału i agresji u 2-3 latka jest nam niestety znany (ostatnio wystąpił po chorobie właśnie). I niby wiem co powinnam wtedy zrobić, czytałam w artykułach, poradnikach. Niby wiem. Ale nie da się tak, jak piszą, bo przecież każde dziecko jest inne. Przynajmniej moje. I stoję, widzę jak moje dziecko walczy z emocjami, a i mnie zaczyna dopadać ich kilka. Strach, że zrobi sobie krzywdę. Wstyd, że sąsiedzi usłyszą i pomyślą, że sobie nie radzę (albo policję wezwą). Niepewność co robić, bo każdy gest jest odrzucany. Wściekłość, że to tak długo trwa, aż uszy pękają. I wreszcie ta bezradność. Wszechogarniająca bezradność, że nie potrafię uspokoić własnego dziecka, 



Matka Bezradna. Czasem taka bywa. Ale nikt nam nie daje instrukcji obsługi, z opisem każdego, naszego przypadku, sytuacji, chwili. Czasem możliwości rekacji nam się wyczerpują, czasem ogarniają emocje, innym razem możliwości jest zbyt wiele. Bezradna- bywam taka wobec swojego dziecka i to chyba najgorsze macierzyńskie uczucie. 

A Wam zdarzyła się sytuacja, w której nie wiedzieliście, co robić?

Polka w delikatnej, anielskiej wersji:









Pola:
bluzka- sh, za grosze
spodenki- Lupilu, Lidl
sandałki- H&M, 40 zł
opaska- dostałam na SeeBloggers ;)

16 komentarzy:

  1. Oj, zdarzyło się i to wielokrotnie, np podczas obiadu, gdy Gaja nie chce jeść, a ja wylewam poty, aby ją przekonać, że mięsko jest dobre. Istna matka tragiczna ze mnie :). A z płaczem mam tak samo, że myślę o tym, co sąsiedzi powiedzą. Dopiero później się uspokajam, bo w końcu co to ich obchodzi, no i dzieci przecież płaczą :).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moja czasem tak wyje, że serio czekam aż panowie w mundurkach zapukają mi do drzwi. Ale krzywdy dziecku nie robię, chociaż zasem tak to brzmi :P

      Usuń
  2. Pięknie się Pola prezentuje, takie delikatne hippie, a może boho, kurcze, nie znam się aż tak, ale stylówa świetna:)
    A co do wrzasków, to ja się sąsiadami przynajmniej nie muszę przejmować;) Zawsze brałam na przeczekanie i się syn nauczył, że histerią nic nie wskóra;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki
      Ja też próbuję przeczekać, ale ona potrafi wyć i z pół godziny :)

      Usuń
  3. Śliczna stylówa :) pięknie Poli w opasce :)
    Ja jakiś dziwny bunt przechodzę u Alana choć ma 5 lat i nigdy mnie nie raczył takimi wrzaskami jak teraz. Mam momenty, że zamykam w domu okna yyyy tak na wszelki wypadek :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A myślałam, ze 2-3 latki tak mają. Mam nadzieję, ze jej szybko przejdzie i nie wróci w wieku 5 lat

      Usuń
  4. Zdarza mi się być bezradną dokładnie w takich sytuacjach, jak opisałaś.
    A Pola cudnie wygląda, sandałki mega, a opaskę kojarzę :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Powinno być rodzic bezradny;)
    W ostatnim tygodniu nie zdążyliśmy z córką wejść do gabinetu pediatry, a lekarka słysząc jej kaszel na dzień dobry powiedziała "Jadą państwo do szpitala...". Jakby mnie w twarz strzeliła. W sytuacji, gdy dziecko mi nie choruje usłyszeć coś takiego to jak nóż w plecy. Jedna wielka bezradność.
    Też sobie zupełnie nie wyobrażam sytuacji, gdy dziecko większość część swojego życia spędza w szpitalach. Ta myśl przeraża.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. My na szczęście (odpukać) szpitala jeszcze nie zaliczyliśmy. Polka też prawie nie choruje, więc ostatnie 3 dni z wysoką gorączką, trudną do zbicia, to był dla mnie koszmar

      Usuń
  6. Oj bywa tak i to często im starsza tym częściej :( Te bunty mojej Panny mnie osłabiają już na maksa ale trzeba je przetrwać

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trzeba i trzeba dziecku w buncie pomóc. Ale czasem opadam z sił

      Usuń
  7. Co chwilę mam sytuacje w których jestem bezradna. Młoda jest charakternym dzieckiem...

    OdpowiedzUsuń
  8. W sytuacji dr Jekyll raz Mr.Hyde pomagają mi moje nieskończone chyba pokłady empatii względem mojej córy. Nie zdarzają jej się jeszcze często takie zrywy, ale jak już ma, jakoś daję na razie radę. Jestem przy niej i chociaż, tak jak piszesz, każdy mój odruch jest odsuwany i niechciany, widzi mnie przy sobie i w końcu wpada w ramiona.

    Bezradność czułam kilka razy i jest jednym z tych uczuć, których bardzo w sobie nie lubię. Bo jednocześnie jestem osobą, która niemal w każdej sytuacji wie co robić. I to mnie jeszcze bardziej deprymuje.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też nie lubię tego uczucia, najgorsze chyba w macierzyństwie

      Usuń

Podziel się z nami swoją opinią :)

Copyright © domatorka.blog , Blogger