×

Być matką w teorii i praktyce


"Od dawna nie wierzysz już ani w Świętego Mikołaja, ani w księcia z bajki, nadszedł więc czas, aby obalić kolejny mit: mit perfekcyjnej matki. Perfekcyjna matka nie istnieje. Zresztą nawet Walt Disney nie odważył się posunąć do takiego kłamstwa: w filmach animowanych wszystkie macochy są złe, a wszystkie matki martwe. Nie przejmuj się, pozbądź się wyrzutów sumienia, przestań się samobiczować- perfekcyjna matka istnieje tylko w twojej wyobraźni i w reklamach mleka. W prawdziwym życiu wszystkie mamy przechodzą mniej więcej to samo: najpierw robiły, co chciały, a potem robiły, co mogły. Krotko mówiąc, najpierw miały zasady, a potem dzieci..."
Perfekcyjna Matka nie istnieje. No i co z tego?- Claire Delaporte





W teorii miałam być perfekcyjną matką. W teorii miałam być też wysoką blondynką o figurze modelki, zawsze błyskotliwą i rezolutną. Teoretyzować to ja sobie mogę, niczym filozof, latami, rozpatrywać wszystkie scenariusze, długie i idealne jak kolejny sielankowy obrazek z tv. Będę siedzieć i dumać, aż mi broda urośnie, siwa, z mądrości oczywiście. Kurczaczek, ja nie mam czasu na siedzenie! Jestem matką. I tyle z teorii.

Powiem Wam jak miało być. Ba! Z teorii macierzyństwa to bym miała pewnie szóstkę, a z praktyki?
Trzy macierzyńskie pola, które obmyśliłam co do centymetra, a na których poległam? A może wcale nie?

1. Spanie
W teorii Polka miała spać u siebie, w swoim pokoiku. I na początku, gdy była noworodkiem, nawet tak było. Ale jak to w życiu bywa, wyobrażenia są inne od rzeczywistości. Dziś codziennie przyjmuję swoją porcję kopniaków od życia. Od życia, które sama na ten świat wydałam. W sensie zostaję w nocy skopana na środek łóżka i jak ta sardynka w puszce, leżę sobie między młotem a kowadłem, pfuu, między mężem a Polką. Bo jedno grzeje niemiłosiernie, a drugie wciska łokcie w oko, stopy w brzuch. Planów eksmisji dziecia jakoś nie mogę zrealizować. Nadal też nie doszłam do tego, która z nas tego wspólnego spania potrzebuje bardziej.

2. Słodycze
W teorii Polka miała nie zaznać smaku czekolady do co najmniej trzeciego roku życia. W praktyce ma dziadków, kuzynów, ciotki i tak dalej, którzy na to nie pozwolili. A skoro zjadła już raz... to Matka pozwoliła i kolejny, z umiarem oczywiście. Kolejny punkt macierzyńskiej teorii poległ w gruzach, w okruszkach ciastek, w skrawkach czekolady. Słodka buźka Matce też sprawia radość.

3. Słuchanie
Mamy oczywiście. W teorii to Polka miała być rozkoszną, słodką i grzeczną dziewczynką, która zawsze słucha mamy. Słodka i grzeczna to ona jest, jak śpi, chociaż to też nie zawsze (patrz punkt 1). W praktyce jest żywiołem, często nie do opanowania. Nie siedzi grzecznie, nie zawsze słucha mamy. Za to zawsze jest w ruchu i przeważnie ma swoje zdanie na każdy temat. Dlaczego w poradnikach dla mam nie piszą, że przeciętny dwu-trzy latek gada więcej niż moje uszy są w stanie znieść?

W teorii to zawsze jest łatwo. Wszystkie poradniki, czasopisma dla mam pokazują nam teoretyczną stronę macierzyństwa. Czarnym drukiem, na białym. Czysto i poukładanie. Od lewej do prawej, od akapitu do akapitu. A w praktyce? Jest kolorowo. Nigdy w określonym porządku. Nigdy nie pójdziesz równo, po prostych ścieżkach macierzyństwa. Często będziesz iść na skróty, pod górkę lub zupełnie nie tą drogą. Ale co tam! Macierzyństwo to przygoda życia, a w przygodach nic nie jest przewidywalne. Bo macierzyństwa nie da się zaplanować i wymierzyć od linijki :)

A u Was? Jak było w teorii, a jak w praktyce?


 

12 komentarzy:

  1. Powodzenia! U nas też dziś się pojawił post konkursowy :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Czytam i myślę jej to o nas :) Połowę nocy Tom przesypia z nami w łóżku i rano wstaję przez to połamana...
    Czekolada... Dziecko nie ma roku, a już dostaje kinderki... od babci zje czekoladkę.
    słuchanie... a gdzież tam, powiem oj nie wolno to sie cwaniacko uśmiechnie i rozwala dalej :) Strach pomyśleć co będzie później :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie ma ani matek perfekcyjnych, ani ludzi perfekcyjnych. Ale można się zawsze starać być najlepszą wersja siebie. Taką, na jaką nas stać. Ja w macierzyństwie kieruję się intuicją i szukam złotego środka. A wzloty i upadki są zawsze i wszędzie;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja wszystko robię na czuja. Jak czuję, że jest dobrze, to tak robię :)

      Usuń
  4. obie od urodzenia śpia w swoich łóżkach i nie mamy z tym problemów, zalożeń słodyczowych nie mialam bo wiem, że są nierealne jak i to, że dziecko zawsze i wszędzie bedzie słuchac rodziców. z tego, ze duzo gadają to się cieszę, bo bardziej bym się martwiła gdyby było odwrotnie.cel musi byc realny i to klucz do sukcesu

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Każda kobieta zanim urodzi ma jakieś plany i teorie. Dopóki nie urodzi są nawet nie do końca realne :)

      Usuń
  5. Oj u mnie to na pewno od linijki nie jest, ale być nie miało ;) Śpi u siebie, czekolady nie zna (założenie było do 1 roku, a ma już prawie dwa :D), a gadanie? Mi nie przeszkadza :D Poukładana jest w miarę, aż za bardzo w niektórych kwestiach ;) (układanie legomanów "od linijki" :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na razie Ci gadanie nie przeszkadza :P Polka to milknie tylko wtedy jak śpi :)
      To Wam się z czekoladą udało. Ale jesteś stale z Zośką, a ja jednak nie pilnuję jej jak jestem w pracy

      Usuń
  6. Mój Starszy też gada od rana do wieczora. Czasem również przez sen. Młodszy też, ale nie całymi zdaniami. Przeważnie swoje dwa ulubione słowa: "Auto" i "Am". Czekoladę i cukier poznali, nie udało mi się tego dopilnować ;)
    Mam to szczęście, że chłopcy zasypiają u siebie w łóżkach, a dopiero rano do mnie przychodzą. :) Teoria macierzyństwa nawet w połowie nie przypomina praktyki :)

    OdpowiedzUsuń

Podziel się z nami swoją opinią :)

Copyright © domatorka.blog , Blogger