×

Żywe srebro...



Siedząc w pracy słuchamy caluśki dzień radio. Tam pomiędzy puszczanymi, wciąż tymi samymi, piosenkami, bloki reklamowe. Niby zwyczajne, niby normalne. Tu lek na hemoroidy (najlepiej się słucha przy śniadaniu), tam na grzybicę pochwy (mniam na obiad), aż w końcu przechodząc do meritum- calutka wiązanka reklam suplementów dla dzieci: na apetyt, na lepsze zaśnięcie...


Kiedyś o niejadkach mówiło się: Zgłodnieje i samo przyjdzie, a o tych wiecznie ruchliwych- żywe srebro. Dziś wystarczy małe łobuzowanie, ruchliwe dziecko, a już dopisuje się do niego teorię o ADHD, nadpobudliwości czy innych takich. Najpierw radzimy sobie sami. Bach! Dajemy syropek na wyciszenie. Nie je? Bach! Ładujemy w niego kolejny na apetyt. Smarka co tydzień? Bach! Kolejny na odporność. Może jeszcze wymyślą na zbyt wielką gadatliwość czy na nie słuchanie mamy? Ale by było... Pola nie słucha co do niej mówię i nie sprząta pokoju? Bach! I syropek do gardła.

Czy naprawdę potrzeba kilku butelek z "magicznymi" specyfikami? Czy te kilka kropel ulepszy nam dziecko? Wątpię. Wątpię też w skuteczność i słuszność wszelkich suplementów diety, a zwłaszcza tych dla dzieci. Po pierwsze- nie są to leki, więc nie podlegają tak restrykcyjnym badaniom i kontrolom jak te pierwsze. Po drugie- mając kilka takich na półce, łatwo któryś składnik przedawkować. A po trzecie- po co faszerować chemią (mniej lub bardziej zdrową) dzieci od małego? Przyczyn braku apetytu warto najpierw poszukać w diecie, "nadpobudliwość" zamienić w zdrową aktywność na dworze lub kreatywną zabawę w domu, a nocne marki zaganiać wcześniej spać i tworzyć rytuały. Na odporność nie ma nic lepszego niż czosnek i cytryna, wspomagane rozsądnym hartowaniem dziecka od małego. 


Fakt. Czasem mam dość. Kiedy nie je obiadu, nie dojada śniadania, pomieli kolację. Ale to z mojej winy, bo zbyt późno zjadła drugie śniadanie, a po obiedzie wcinała herbatniki. Mam czasem dość. Kiedy setny raz wchodzi na oparcie kanapy, kiedy po raz tysięczny obiega kuchenną wyspę wykładając się na środku płytek, kiedy gada, łazi, trajkocze, biega, blubra, skacze... Ale to tylko takie uśmiechnięte, żywe srebro. 

Mogą to być syropki, lizaki, żele, cukierki. Tak namiętnie reklamowane teraz, zimą. W nazwie mają suplement diety lub wyrób medyczny. Nie są to leki, a już na pewno nie leki na całe dziecięce zło. Ja nie korzystam z suplementów diety, a leki i witaminy podajemy w razie potrzeby i w konsultacji z pediatrą. A Wy? Kupujecie, podajecie dzieciom jakieś wyroby medyczne? Czy konsultowaliście to z lekarzem?
























Pola:
czapka- no name, sh, kilka zł
kurtka- po starszej kuzynce
jegginsy- Marks&Spencer, sh, kilka zł
kalosze- Rubberies

9 komentarzy:

  1. Ale macie piękną zimę!
    mam podobne zdanie odnośnie tych reklamowanych "cudów". Mnie jednak bardziej drażnią reklamy wszelkich specyfików dla mężczyzn, jak słuchasz radia w pracy to na pewno wiesz, o których myślę ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Haha tak, te dla mężczyzn też irytujące. Mnie jednak chyba najbardziej drażnią hemoroidy. Szczególnie przy śniadaniu czy obiedzie

      Usuń
  2. Na początek napiszę, że miło u Ciebie zobaczyć zimę - u nas nie ma :)
    Jeśli chodzi o niejadki - sama takim byłam. Ileż to krzyków było, naciskania, wmuszania, próśb. NIE I KONIEC! Im bardziej wmuszali tym bardziej ja nie chciałam. I chociaż czasami burczało w malutkim brzuszku - nie zjadłam - jak na złość.
    Takie to małe dzieci mają pomysły....

    Znam też przypadek, że małego niejadka rodzice zaczęli faszerować specyfikami na apetyt - efekt? Pomimo, że w rodzinie predyspozycji do tycia nie ma ona ma ogromną nadwagę... a może coś się do tego przyczyniło?

    www.MartynaG.pl

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Uuu a myślałam, ze zima dotarła już wszędzie
      Bo w tych wszystkich specyfikach to głównie cukier jest

      Usuń
  3. Iza no wreszcie wyczekana zima u was, a Pola w wersji zimowej przepiękna :)
    Ja nie podaję suplementów, co jakiś czas serwuję tylko tran lub omega 3 w kapsułach, bo niestety mój synek nie chce jeść ryb, a wiem, jakie to waąne. Poza tym jego dieta jest dość dobrze skomponowana, pije tez raz na dobę porcję mleka modyfikowanego, więc tam już tej chemii i witamin sztucznych jest pełno ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękujemy
      Tran mam zamiar dopiero zacząć podawać, póki co biorę sama

      Usuń
  4. Jednak co zima w Sz. to tylko tam :) u nas połowa śniegu i nawet na wsi to tylko na pole iść można :/ Polka prześliczna <3

    Jeśli chodzi o specyfiki - na brak apetytu - odstawienie czekolady :D A na inne rzeczy, to co zaleci lekarz. Sama daję tylko wit D z DHA, katarowe specyfiki, wapno i wit C, ewentualnie syrop z tymi składnikami na odporność, kiedy choroba słaba i szkoda dziecko ciągać do przychodni, żeby nie złapało więcej... Nawet syrop na kaszel wolę po osłuchaniu podać.

    Okropne są te syropki na wszystko mnóstwo cukru i tyle o.O

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo u Was na polu przewieje :) W Szamo jak zimy nie było, tak nie było, a jak przyszła to jest pięknie. Ja kocham to miasto (i park za moim domem) o każdej porze roku :)
      Ja też sama daję tylko wit C, D, wapno i przeciwzapalnie ibum- taki standardowy zestaw przy przeziębieniu- już kilkakrotnie nam lekarka zapisywała, to już nawet nie chodzę przy katarze. Ale przy kaszlu zawsze idę na konsultację

      Usuń
    2. i to jest racjonalne :) Na bajce się nasiedziałam jako dziewczyna ;) Też lubię, choć ostatnio nie ma okazji :/

      Usuń

Podziel się z nami swoją opinią :)

Copyright © domatorka.blog , Blogger