×

Fotorelacja z Gdyni i romans z Przewijką


Sami wiecie jak to jest... Spotykacie kogoś na peronie, czasem wcale nie przypadkiem, czasem bardzo specjalnie. Wiecie, że dogadacie się doskonale. Łączy was nocna podróż pociągiem, wspólnie nieprzespana noc. Trafiacie do celu, trafiacie do hotelu. I nagle się okazuje, że łóżko jest zbyt duże by spać w nim samotnie. Jedno spojrzenie i już wiecie- spędzicie razem cały weekend...
Co się działo w Gdyni miało zostać w Gdyni. Ale wiecie... tajemnice zawsze wychodzą same na światło dzienne...


Chcemy do łóżka, jak najszybciej!
Niby pojechałyśmy na See Bloggers. Przetrwałyśmy pierwsze warsztaty zerkając co chwila po sobie i utrzymując dobre wrażenie. Ale już o 14 tęskniłyśmy. Tak bardzo... Szybki telefon po taksówkę, po drodze mętne, spragnione spojrzenia i szybko znalazłyśmy się w hotelowym pokoju... w łóżku. I padłyśmy sobie... na poduchy. Tak bardzo byłyśmy spragnione snu, po całej nocy jazdy pociągiem, że wykorzystałyśmy pierwszą wolną chwilę na zaspokojenie choć trochę tego sennego głodu.

Romantyczna kolacja i spacer...
Odespałyśmy i znów dotarłyśmy do PPNT. Po panelach eksperckich, głodne, ale tym razem na serio- pojechałyśmy na kolację. Coś jak podwójna randka. Wiecie, te spojrzenia ukradkiem- znad telefonu. Nietrzymanie się za rączki, bo każdy coś szukał w necie i jakże romantyczna pizza farmerska. Herbata naprawdę była romantyczna, pfuuu aromatyczna. Jabłkowa z cynamonem....
Po tej jakże wykwintnej kolacji w eleganckiej restauracji (czytaj Pizza Hut) namówiłam Przewijkę na romantyczny spacer po porcie. Zapadł już zmrok, zapaliły się lampy. Na licach naszych mroźne wypieki... Czując nutkę romantyzmu i nocnej tajemnicy podziwiałyśmy w porcie statki, łabędzie i fontanny...

Zdrada?
I tak z tym romantyzmem w tle popędziłyśmy na skrzydłach wiatru do hotelu szykując się na imprezę. Po niedokończonym seksie (W Wielkim mieście ofkors, bo akurat TVN puszczał), spalonym nerwowo papierosie wypuściłyśmy się w noc. Pięknie prawda? Zawsze jednak, kiedy myślisz, że idzie coś dobrze, okazuje się, że ma męża, dzieci lub zwyczajnie cię zdradza. Zdradziła mnie i ona. Zabrała na imprezę i porzuciła! Jak mogła! Pół wieczoru nie mogłam się pozbierać, aż w końcu znów odnalazła, odprowadziła do hotelu.... Sama znów znikając w ciemnościach nocy.

A jednak powrót
Wiecie, że oni zawsze wracają? Z podkulonym ogonem, wpakowują się do łóżka przepraszając... Wybaczyłam i ja, oddałam jedną poduszkę i... padłyśmy zmęczone, bo jednak atrakcji było wiele. Niewiele rozmawiając, bez zbędnych słów, bez wypominania. Na skórzanej kanapie, w hotelowym pokoju, w pełnej zgodzie zaczęłyśmy równo... chrapać. 
Poranki zawsze są trudne, zawsze niezręczne. Te potargane nocą włosy, twarze z poczuciem winy, a może wczorajszego wina? Whisky? Ulotniłam się więc ledwo wstał świt. Podjadając hotelowe śniadanie... pomyślałam o towarzyszce mej dzielącej, jakże niewygodne, łoże. W ramach zrywu romantyzmu zapakowałam kanapki i zaserwowałam niewdzięcznicy śniadanie do łóżka. Dając czas na ogarnięcie się, znów, tym razem samotnie, pospacerowałam do portu i na maleńką plażę.


To koniec?
Reszta dnia upłynęła w zgodzie i spokoju. Tak zwyczajnie, tak po prostu. Nastał czas powrotu. Im bliżej domu, tym atmosfera między nami była chłodniejsza... Oskarżycielskie spojrzenia... To moja wina, że siedzimy w takim wagonie. Zimno jak diabli, bo drzwi nie działają. Na szczęście wkrótce atmosfera znów się ociepliła. Ufff. 
Poznań. Późny wieczór. Dwie osoby stojące na Dworcu Zachodnim. Jedna nerwowo wypala ostatniego papierosa, druga szybkim spojrzeniem omiata perony. Chwila rozstania, szybki całus... To koniec. Koniec wspaniałego weekendu z Przewijką.


*Wszelkie podobieństwa do zdarzeń i osób są nieprzypadkowe



U celu

Gdynia powitała nas świtem- z hotelowego pokoju

Aromatyczna herbata (ukradzione Przewijce)
Świadkowie naszego spaceru

Strasznie czy romantycznie?

Najlepsza fota z wyjazdu


Romantyzm pełną gębą

Samotna niedzielna plaża

Byłam tam

Zakochańce



Muszelki!



Piękne i młode


We windzie musi być

A Wy? Spędzacie czasem takie szalone weekendy?

9 komentarzy:

  1. Zostałam obsmarowana od góry do dołu. Uwielbiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj zaraz obsmarowana :* Ty wiesz, że to z miłości

      Usuń
  2. Swietny post :) czytalam z ciekawoscia i wielka przyjemnoscia. Zazdroszcze tak udanego weekendu :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Spędzamy , dwa razy do roku od dziecka i męża też trzeba odpocząć. Zawsze są zdjęcia w windzie bądź pociągu. Ostatni taki weekend miałam w grudniu . Teraz czekam do lipca. Rodzanica.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też czekam do lipca, na następne See Bloggers ;)

      Usuń

Podziel się z nami swoją opinią :)

Copyright © domatorka.blog , Blogger