×

21 godzin w Warszawie

21 godzin. Dokładnie tyle spędziłam w Warszawie przy okazji warsztatów z Fundacją My Pacjenci. Podróż bez przygód jest nieudana i niezapamiętana, więc nasza z pewnością zostanie nam w pamięci na długo...



Szukajcie, a nie znajdziecie
Do Warszawy wybrałam się z Aliną, dosiadłam się w pociągu, lecąc prosto z pracy, w Poznaniu. Telepiąc się starym, piętrowym pociągiem, narzekając na brak luksusu i wody w zasyfionej toalecie, myśląc, że gorszego składu dać nie mogli (o jakże się myliłyśmy), koło 21 dotarłyśmy do stolicy.
A w stolicy wiatr hulał jak w środku pola, a nie miasta, my zziębnięte i zmęczone poszłyśmy szukać przystanku, z którego autobus miał nas zawieść na ul. Muranowską, kierunek Bródno. Cośmy się naszukały? A wiecie, że w Warszawie, nikt z Warszawy nie jest? Po obejściu 4 przystanków (mam wrażenie, że ich są dziesiątki wokół dworca), zapytania z 10 osób, zmieniłam taktykę i najpierw zadawałam pytanie: Czy jest Pan z Warszawy? Jest! Jaki miły, młody chłopak, W KOŃCU, wskazał nam właściwą drogę.

Jedzie. Autobus nr 227, to my biegiem. Okazało się, że podstawiany i jeszcze chwilę postoi, bez pośpiechu. Pytamy kierowcy, czy dobrze wsiadłyśmy, trasa na na Bródno? Dojedziemy do Muranowskiej? Dobrze jedziemy? A Pan kierowca, że on sam nie wie jak ma jechać, bo pierwszy raz na tej trasie, to nie jego, na zastępstwo jest! Nie wiedziałam, czy sobie jaja robi, czy tak serio, bo ze śmiechem to mówił, ale zaraz zaczęli wsiadać kolejni pasażerowie i on się ich pyta jak ma jechać! Skręcić na drugiej czy na pierwszej w prawo? Ale ufff, po 15 minutach byłyśmy pod hotelem Ibis.

Zameldowałyśmy się, rozpakowałyśmy i heja do pokoju 133, gdzie trwała impreza u MatkiWygodnej i JeszczeNieWariatki. A, że z Aliną byłyśmy głodne, to przeprosiłyśmy na chwilkę i poleciałyśmy szukać jakiegoś sklepu spożywczego. W Poznaniu na przykład to Żabka na Małpce, jedna za drugą i o 22 spokojnie coś do jedzenia kupicie, nawet na największym zadupiu. A W Warszawie to nie, jedynie monopol 24 h otwarty. Napotkałyśmy parę, wiek ok 40+, wygląd rodem z lat 80. (Pani futro, adidasy, make up):
(M)y- Znajdziemy tu gdzieś sklep spożywczy w okolicy?
(P)ani- Ale co chcecie kupić? Alkohol jakiś, piwko, winko?
M- To też, ale bardziej coś do zjedzenia...
P- Ale co, kiełbaskę, kiełbasiczkę? (albo jakieś inne dziwne zdrobnienie).
I poleca jakieś sklepy w odległych miejscach i dziwnych nazwach. Zrezygnowane wróciłyśmy do hotelu, gdzie zjadłam najdroższą kanapkę w życiu, dobrze, że chociaż bar był otwarty 24 h.

Nie ważne jak, ważne z kim
No właśnie :) Nie ważne, jak dotarłyśmy, co zjadłyśmy, ale w jakim towarzystwie. Najlepszym! W pokoju 133 impreza trwała już w najlepsze. Oprócz gospodyń była oczywiście Przewijka z Ksawerym, Jadźka, poznałyśmy też Klaudię i Gosię oraz Świstaka. Rozmowy nocą, energiczne i głośne- śladu zmęczenia po nas nie było widać- trwały do 2.30! Wygodna i NieWariatka razem w komplecie/duecie/parze są zajebiste (osobno też, ale razem to dopiero dają czadu). Przynajmniej mi głupio nie było, że za dużo gadam, bo one to jeszcze więcej :) I uwielbiam je za to!
Śniadanko, warsztat, obiad upłynęły w miłym towarzystwie, dużo nowych twarzy, sporo wiedzy. O warsztatach jeszcze pewnie napiszę.

Mogło być gorzej i było...
Z warsztatów popędziłyśmy z Aliną na Centralny. W planach przemknęło zwiedzanie Starego Miasta, ale wolałyśmy się nie zgubić, więc prosto na dworzec. Pochodziłyśmy po Złotych Tarasach i wymęczone podreptałyśmy na peron, z nadzieją wypatrując pociągu. Z nadzieją, że będzie ładniejszy niż ten, którym przyjechałyśmy. Niestety- Nadzieja matką głupich. Zza zakrętu wyjechała standardowa na krótkich trasach, czerwona puszka, ze skórzanymi siedzeniami. Jak mogli puścić takie coś na dłuższej trasie? Od dziś oficjalnie nienawidzę Interregio. Było zimno, bo wiało od okna, było głośno, bo ludzie co chwila urządzali sobie wycieczki do wc (nie skorzystałam, dwa wc na cały pociąg i brak wody, bo zima!- co z tego, że zima ze stopniami w plusie). Spałyśmy, czytałyśmy, przetrwałyśmy!

21 godzin w Warszawie. 4 godziny snu, 6 godzin warsztatów, 1 godzina szukania wiatru w polu, 4 godziny plot, ze 2 na jedzenie, ze 2 godziny spędzone w Złotych tarasach i 2 godziny, które nie wiadomo gdzie się podziały. Następnym razem Warszawa jest w planach na lato. Mam nadzieję, ze powita nas lepiej, bo jak na razie wolę nasz Poznań :) I moje zadupie...

21 komentarzy:

  1. My się naspacerowaliśmy przy okazji poprzednich wyjazdów, ale zawsze woleliśmy autonogi niż autobusy - przynajmniej w miastach nieznanych ;) Następnym razem pójdzie Wam lepiej. No i pociągi lepsze wybierzcie :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Po nocy bym pieszo nigdzie nie poszła. Byłam padnięta po 7 godzinach pracy i podróży, już wolę autobus :)

      Usuń
  2. Widzę, że przygody miałyście :)) Rzeczywiście okol.dw.Centralnego to przede wszystkim biurowce, hotele i centra handlowe. Zachęcam do dłuższego pobytu w stolicy i odwiedzenia praskiej strony - miasto jest niesamowite!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z pewnością przy kolejnej okazji zobaczymy więcej :)

      Usuń
  3. Przeboje z komunikacją miejską...ehh:) Do następnego spotkania:* mam nadzieję, że będzie to w czerwcu :)

    OdpowiedzUsuń
  4. 21 godzin, a ile wspomnień.
    Co jak co, ale gdyby nie te wszystkie zdarzenia to by nudno było po prostu :)
    Ale PKP to ma minusa ogromnego :/ Mówiłam Ci, że przynoszę pecha :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj tam nie przynosisz :) Po prostu Interregio jest przestarzałe :)

      Usuń
  5. Każde miasto lepsze od Warszawy. Ja niestety wybrałam to miejsce do życia :/ Hałas, pośpiech... Wszyscy się spieszą i wszędzie trzeba czekać- albo w korku, albo w kolejce do kasy w markecie. Chciałabym to miasto choć trochę polubić...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też podziękuję, wole spokojne prowincjonalne życie ;)

      Usuń
  6. Polecam w Warszawie Taxi Grosik, jak jada dwie osoby, wychodzi cena niemalże biletów autobusowych, szok!

    OdpowiedzUsuń
  7. No i wyszło, że Wygodna z Nie Wariatką to tylko imprezy urządza a nr 133 jest już znany wszem i wobec więc next time muszę poprosić o inny nr pokoju, żeby nam się pół Wawy po tej reklamie na imprezę nie wprosiło :)
    A tak serio to super było móc się zobaczyć i razem pobawić i popracować! Latem się może uda umówić i jechać razem bardziej wygodnym pociągiem!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. hehe, a co ja mogę, że najlepsze imprezy urządzacie?

      Usuń
  8. Ja też wolę Poznań od Warszawy ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Enyłej, Latem będzie lepiej na pewno! :) pojedziemy razem, pobawimy się. :) a tymczasem widzimy się za niecałe 2 tygodnie:)

    OdpowiedzUsuń
  10. Warszawa jest specyficznym miastem, albo się je kocha albo nienawidzi. Ja mieszkając w nim, kochałam je. Czas studiów, szybkie życie to było to. Ale odkąd mieszkam pod Warszawą nienawidzę jej. Dostaje drgawek jak tylko muszę jechać do centrum.. Tyle tych ludzi wszędzie, wszyscy gonią niewiadomo za czym..

    OdpowiedzUsuń

Podziel się z nami swoją opinią :)

Copyright © domatorka.blog , Blogger