×

Przebić się przez gęstą chmurę...

źródło

Jak zawsze się spiesząc, wracałam dziś do domu. Autobus trochę opóźniony, tramwaj się wlókł, więc do pociągu wpadłam na ostatnią chwilę, zajmując ostatnie wolne miejsce....

Pociąg ruszył i rozejrzałam się. Usiadłam z rodziną: tata, mama i córeczka. Ojciec zajęty głośną rozmową z jakimś Panem Prezesem, mama wpatrzona w telefon, a 4-latka siedziała ze smętnym wzorkiem trzymając na kolanach tablet. Gdy tata zakończył rozmowę, wziął od córki sprzęt i zaczął grać, mama wyciągnęła jakieś papiery... a dziewczynka zaczęła sobie śpiewać w kółko te same piosenki. Stawała się głośniejsza, prosiła tatę o oddanie tabletu, znów śpiewała, a uciszana przez mamę wyciągała zabawki i głośno stukała. W końcu tata oddał grę córce i obrażony patrzył za okno, mama schowała kartki i... wyjęła telefon, zaczęła grać. Tata na chwilę zainteresował się dzieckiem, bo brudne na nosie, bo ząbki coś nie tak. Mama podczas całej rozmowy, wtrącając jakieś uwagi, nie podniosła nawet wzroku znad gry.

Na zewnątrz zaczął padać deszcz, a we mnie wszystko płakało. Mama w swoich sprawach, tata w swoich, a dziecko jakby na doczepkę. Głośna to uważana za niegrzeczną, uciszana, by nie przeszkadzać innym. Mi nie przeszkadzała, chociaż starałam się czytać książkę. Mi było smutno, że to dziecko jest ignorowane.

Zapracowani? Być może. Sama wracałam z pracy, ale każdą myślą byłam bliżej domu, bo wiedziałam, że czeka na mnie radosna Iskierka, od progu ciesząca się z mojego powrotu. Chcieli mieć chwilę dla siebie? OK, ale żeby nie spojrzeć nawet na dziecko, gdy się do niego mówi?


Pracuję. Sporo, bo z dojazdami nie ma mnie nawet 11 godzin dziennie. I wiem, że miłości nie da się nadrobić w jeden weekend czy kilka godzin. Staram się wykorzystać każdą chwilę razem. Gdy jestem zajęta, organizuję Poli czas i tłumaczę co muszę zrobić- posprzątać czy obiad. Często Pola angażuje się w te zajęcia, np. podając mi ziemniaki czy układając rzeczy na swoich miejscach. Rozmawiam, przytulam. Nie potrafię nie zareagować, gdy Pola zwraca moją uwagę. Korzystamy z czasu, gdy jesteśmy razem. A oni nie byli razem, oni byli obok siebie. Tylko czterolatka tego nie rozumiała, nie rozumiała dlaczego.

Wyczekiwałam Słońca, które zobaczę za kilkanaście minut, oni nie dostrzegali tego tuż obok. Sprawiali, że gasło i robiło się jeszcze bardziej ponuro. Czy pozwolą rozbłysnąć tej Iskierce i będą grzali się w jej cieple, czy każde z nich zakopie się w swojej chmurze, zapominając co jest najważniejsze? Czy to chwilowe zachmurzenie, czy taki jest stały klimat?
Ja nie potrafię ignorować Słońca, które próbuje przebić się przez gęstą chmurę...

11 komentarzy:

  1. Smutne :(
    Niestety dziś to częsty obrazek :(
    Dziewczynka pewnie cały czas będzie się domagać uwagi i pewnie cały czas będzie uciszana. Straszne.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ile razy widzi się taki obrazek. Pęd za kasą, karierą nas powoli wykańcza, zapominamy o tym co ważne. Ja staram się nie ignorować Olka czy Wiktorka więc siedzę po nocach i pracuję ale taki mój wybór. Wolę tak niż wiecznie buczeć, że mi jeden czy drugi przeszkadza.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tez zazwyczaj zarywam nocki, ale wolę posiedzieć z Polką, a sobą zająć się gdy ona śpi

      Usuń
  3. Smutne i prawdziwe niestety często rodzice zapominają o tym że dziecko potrzebuje najbardziej chwili uwagi.

    OdpowiedzUsuń
  4. Smutne. Ja też pracuję i wiem jak to jest kiedy nie ma się siły na nic ani czasu. Ale wiem, że muszą wykorzystać każdą minutę, bo ten czas, kiedy dzieci chcą z nami rozmawiać i się przytulać szybko mija... Później okres buntu, a dalej dorosłość i zanim człowiek mrugnie okazuje się, że dzieci wpadają w niedzielę na obiad bo mają już swoje życie, pracę, rodzinę, dzieci... Cieszmy się ty,m czasem i doceniajmy, jak dziecko chce z nami spędzać swój czas... My mimo że w tygodniu tego czasu za wiele nie mamy, to celebrujemy weekendy. To jest czas wyłączonych telefonów, wycieczek np. do Teatru Małego Widza czy do ZOO. A w tygodniu, cóż... nie jest idealnie. Ale wyznaję zasadę że godzina poświęcenia uwagi TYLKO dziecku, może zdziałać więcej niż całe dnie spędzone na siedzeniu obok siebie i graniu na smartfonie. Takie moje zdanie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Weekendy często jestem totalnie offline. Spacery, gry, czasem wyjazdy. Lubię sobie posiedzieć z Polką i coś porobić razem.

      Usuń
  5. Ech , przerażają mnie tacy rodzice. tak bardzo żal tych dzieci.

    OdpowiedzUsuń
  6. Smutna,ale prawdziwa historia :(

    OdpowiedzUsuń

Podziel się z nami swoją opinią :)

Copyright © domatorka.blog , Blogger