×

Stereo-Typ?

Znacie taki obrazek? Stereotyp ojca-nieudacznika, który nie poradzi sobie sam na sam w starciu z dzieckiem? Podobno to z góry przegrana runda, gdzie zwycięzcą nie jest ani ojciec, ani dziecko, a tylko matka, jednostronny sędzia i trener w jednym, tylko ona wie co dla Malucha najlepsze? Znacie? Ja znam ten stereotyp tylko z opowieści!


Typ na wyginięciu?
Mam tą przyjemność obserwowania wokół siebie mężczyzn, którzy świetnie sobie radzą w roli taty. Są aktywnymi rodzicami, chętnie spędzają czas z dziećmi i nie muszą co chwila dzwonić do żony, by zapytać o jakiś szczegół. Świetnym przykładem jest mój osobisty mąż. Nic tak nie potwierdza udanej relacji z dzieckiem jak obserwowanie codziennych scen. Jak ona mu ufa i go kocha, jak on się z nią świetnie bawi, wie co dać na obiad, w co ubrać, czy też jakie lekarstwo dać, gdy znów ugryzie ją komar. Najpiękniejsza chwila zdarzyła nam się kilka tygodni temu, w środku nocy. Polka przyszła do naszego łóżka, poprosiła o zrobienie miejsca, a później wtuliła się.... w Tatę słodko mu szepcząc "Tatusiu mój kochany...". 

Stereotyp?

Niestety obraz ojców i ich rola w rodzinie często jest pokazywana w sposób dla nich krzywdzący. Przypisuje się im często jedno tylko zadanie- zarabiać na rodzinę. Po pracy mogą spokojnie wyciągnąć się na kanapie i nie zwracać uwagi na nic. Ewentualnie pooglądać razem z dzieckiem bajkę w TV. Tacy duzi chłopcy. Tylko czy tego chcemy?


Typowe?
Z jednej strony mamy narzekają, że ich partnerzy nie pomagają w wychowywaniu dziecka. Podobno wg badań CBOS aż w 95% gospodarstw codzienną opiekę nad dzieckiem- mycie, karmienie, opieka gdy jest chore- sprawują mamy. Ojcowie głównie wożą dzieci do szkoły, czasem zabierają na spacery lub do parków zabaw, a to i tak tylko w 1/3 badanych rodzin.
Z drugiej strony, czy mamy pozwalają Tatusiom samodzielnie zająć się dzieckiem? Miałam forumową koleżankę, która bała się zostawić swojego synka samego z tatą. Bo nie wiedział jak zrobić kaszkę, w co ubrać Małego, bo ona się będzie martwić czy sobie poradzą. Typowe zachowanie mamy :) 


Ten typ tak ma?
Wiele Matek twierdzi, że ojcowie "źle" zajmują się dziećmi. A dla mnie oni po prostu inaczej podchodzą do kwestii wychowania. Trochę z dystansem, ale też bardziej na luzie. Nie muszą grać perfekcyjnej roli Matki Polki. A może my po prostu nie dostrzegamy tatusiowych starań, ich zaangażowania i stąd te stereotypy? Kaszka przecież nie musi być zrobiona z idealnych 5 łyżek, sweterek niekoniecznie będzie pasował do adidasków, a śrubki czy pilot od telewizora to też świetna zabawka. Tata nauczy dziecko zupełnie czegoś innego niż mama. Pokaże świat z innej perspektywy. My mamy nie mamy monopolu na wychowywanie dzieci. Ojcowie równie świetnie sprawdzają się w tej roli, wystarczy dać im szansę, a jeśli nie są zbyt chętni, pokazać uroki rodzicielstwa, a czasem w dość drastyczny sposób- po prostu zostawić ich samych z Maluchami.


A może inny stereo-typ? Kiedy dźwięk rodzicielstwa brzmi z dwóch źródeł, łączy się w całość i doskonale dopełnia. Fajnie jak i mama i tata angażują się w życie rodzinne. Na swój sposób. Nie każdy tata to rodzicielski fajtłapa! Kiedy mnie nie ma w domu, nie ma natrętnych pytań o mamę i desperackich telefonów tatusia. Oni po prostu są razem. Jest dobrze-rodzina nadaje w typie stereo :)

   +

                                       =



15 komentarzy:

  1. Kiedy byłam jeszcze mężatką to powiem że faktycznie bałam się zostawić Córcię jak by na to nie patrzeć z tatą ale ten strach był uzasadniony. Wiedziałam że będzie to wyglądać tak że dziecko dostanie np chipsy na śniadanie albo pół dnia spędzi na samotnej zabawie. Czasem jednak nie miałam wyjścia, bo trochę pracowałam.
    Z moim obecnym partnerem jest zupełnie inaczej. Ja jako mama oczywiście dla Córci jestem nr 1 ale z Nim też ma dobry homor. A dla niego, naszykowanie ubrań, związanie włosów w kitkę, wygłupy, pojechanie do lekarza itd to rzecz normalna i nie ma z tym problemów. Dziś np odebrał Córcie ze szkoły, dopilnował by odrobiła prace domową a gdy gotował obiad to w między czasie lepił z nią babeczki z ciastoliny :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Świetnie, że Twój obecny partner tak się angażuje. No cóż, takie Typy jak pierwszy też się zdarzają, ale myślę, że są w mniejszości.

      Usuń
  2. Piękne zdjęcia :) Nasz tato obecnie całkowicie przejął zasypianie i opiekę nocną ze względu na to, że ja się nie podzielę za niedługo :D Zatem dla niego jest ten czas. Na razie praca nie pozwala spędzać z Zosia tyle czasu i potrzebujemy, ale już niedługo to się zmieni.
    Dzisiaj ja miałam wolne popołudnie, a tato z Zosią pojechali do miasta na zakupy :D Też myślę, że to Matki są powodem tego, że ojcowie kontaktu z dziećmi nie łapią :/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A w ogóle przyszłam na bloga po jakiegoś stereo-tatę :D a dostałam stereo-typami :P

      Usuń
    2. Matki są powodem, ale nie zawsze. Zdarzają się typy niereformowalne, nie nadające się do wychowywania dzieci, ale to zarówno mężczyźni jak i kobiety.
      A co mój M to nie stereo tata? Robi na dwa fronty :P Jeden w domu, drugi w pracy :P

      Usuń
    3. Budująca dobrze prawi... Moim zdaniem to też wina niektórych matek. Owszem, znajdzie się też facet, który do ojcostwa się nie nadaje, bo uważa, że dziecko to taka zabawka.

      Usuń
  3. Ja myślę, że to taka łatka- znam wielu facetów, którzy dobrze sobie radzą z własnymi dziećmi. Mój maż nie miał problemów, by zostawać z Laurą jak się urodziła. Teraz gdy mamy dwójkę dzieciaczków to widzę przerażenie w jego oczach, gdy zostawiam go samego z dwiema pociechami. Ale i tak świetnie sobie radzi. Masz rację- nie wszystko musi być idealnie zrobione. Ważne, by dzieci były bezpieczne.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie, taki stereotyp. Niestety krzywdzący dla mężczyzn i później wiele kobiet z góry zakłada, że nie poradzi sobie sam z dzieckiem. Ale wystarczy zostawić ich samych, a okaże się, że świetnie sobie radzą.

      Usuń
  4. Nasz tata, też coraz częściej się angażuje.
    Uważam, że większość stereotypowych przypadków bierze się przez matki własnie.
    Często sama widzę po sobie, 'weź zostaw, zrobię to lepiej i szybciej' ;/ uczę się tego oduczyć :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :) Mi się zdarza pouczać męża bardzo rzadko. Cieszę się, kiedy pomaga, nawet jak robi coś inaczej niż ja :)

      Usuń
  5. Fajnie, że coraz więcej ojców angażuje się w opiekę nad dzieckiem, łamiąc tym samym stereotyp, że ojciec jest od zarabiania pieniędzy a matka od opieki i wychowywania dzieci :)
    Pamiętam naszą frustrację gdy jedna znajoma zapytała żonę w pracy gdzie ma dziecko?.... po czym na odpowiedź, że "w domu z tatą" stwierdziła " z tatą?????? nie z babcią??"
    Kurde, a tata jest trędowaty, niebezpieczny lub nieudolny? Normalna sprawa chyba, że jak mama w pracy to dzieckiem opiekuje się tata (jeżeli jest to możliwe, bo często jest tak, że oboje rodziców w tym samym czasie jest w pracy, to wiadomo, że dziecko z babcią czy nianią)
    Niestety ale chyba w większości przypadków to "młode mamy" skutecznie odstraszają tatusiów od "opieki" nad noworodkiem.
    Ciągłe upominanie, krytyka, poprawianie skutecznie zniechęcają ojca do większego zaangażowania.
    Oczywiście nie obarczam winą tylko matek, bo też są ojcowie, którym "wygodniej" jest całkowicie scedować opiekę nad dzieckiem matce. Dużo zależy też od nastawienia samego ojca.
    Osobiście przy pierwszym dziecku od samego początku robiłem wszystko to co mama (nooo, prawie wszystko bo karmić piersią nie dałem rady ;) ) po 6 miesiącach mama wróciła do pracy a ja sam zostałem w domu z niemowlakiem, odciągnięte wcześniej mleko,rozmrażałem, podgrzewałem, karmiłem.
    W czasie drugiej ciąży, w związku z komplikacjami i miesięcznym pobytem mamy w szpitalu, razem z synkiem spędziłem miesiąc w domu i też daliśmy sobie radę we dwóch :) bez angażowania babć, dziadków do opieki nad dzieckiem.
    Obecnie ponownie przechodzimy to samo z naszym dwumiesięcznymi Skarbem :D, nocne wstawanie, odbijanie, zmiany pampersów itd....
    Dla chcącego nic trudnego ale jak w piosence...... "bo do tanga trzeba dwojga" :), dlatego dziewczyny, nie bójcie się powierzyć tatusiom opiekę nad dzieckiem, pamiętając, że ojciec nie ma "instynktu macierzyńskiego" i wszystkiego musi się nauczyć...... nic się nie stanie, gdy 3 razy za luźno zapnie pampera, krzywda dziecku też się nie stanie, gdy 3 razy odwrotnie podłoży pieluchę...... za 4, 5 razem zrobi już to dobrze :)
    Wasza cierpliwość, pomoc i trening taty gwarantują pełny sukces :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No i mamy kolejny dowód, że ojcowie są świetnymi rodzicami. Obalamy stereotyp :)
      Ja mam stałe godziny pracy, mąż na 3 zmiany, więc głównie on się opiekuje córką pod moją nieobecność, ale jak przypada mu ranna zmiana- zajmują się babcie.
      Mąż od początku robił dużo- przewijał, on pierwszy kąpał, kangurował. No zdarzyło mu się założyć Małej rajstopki tyłem na przód, ale takie wpadki są nawet zabawne i można wybaczyć :)

      Usuń
  6. Ja również uważam, że tatusiowie są świetnymi rodzicami. U mnie w rodzinnie czasem się śmieją z mojego męża, że jest ,, pod pantoflem" bronię go wtedy jak lwica :) Wymyśla takie zabawy ( włosy na głowie dęba mi stają ) przymykam oko i wiem że mąż ich pilnuję, a dzieci są szczęśliwe.

    OdpowiedzUsuń
  7. Cudownie mieć takiego angażującego się męża/partnera. Ja miałam szczęście na takiego trafić, zajmuje się Manią równie dobrze jak ja :-P.
    Z kolei mojej koleżanki mąż twierdzi, że on pracuje a ona zajmuje się dzieckiem. Lekarz, zakupy - przecież wszystko może sama załatwić z roczniakiem...wg niego.

    OdpowiedzUsuń
  8. Pieknie napisane. Jednak moim zdanie trzeba zwrocic też uwage na dziecinstwo danej osoby. Jesli w dziecinstwie nie byl jej poświęcany czas( wspolne zabawy wyglupy rozmowy) a byly tylko obowiazki to nie mozna wymagac od takiej osoby ze bedzie sie granac do opieki. Moj maz np tego nie mial , jeszcze rodzice sie rozeszli twierdzi ze jego wspomnienia to tylko zlobek i pani ktora zajmowala sie jak mama nie mogla. U nas to ja w wiekszosci zajmuje sie dzieckiem choc nie jest to latwe bez babc lub kogokolwiek do pomocy do tego w niemczech. Maz pracuje dlugo i wieczorem tylko na chwilke moze sie z malym pobawic . Ale w weekendy oczywiscie wspolne staramy sie dzielic obowiazkami. Choc maly jest na tyle przywiazany do mnie ze czasem jak zostaje z męzem potrafi pol dnia nie jesc i czekac az wroce z zakupow. Wcale mu sie nie dziwie. Moj maz bardzo sie stara ale zawsze go dziwi skad mam takie podejscie do dziecka i pomysly.Wiec uwazam ze nie mozna tak wszystkiego pochpnie dzielic i oceniac. Kazdy ma inna sytuacje. Znam matki ktorych dzieci slysza od nich tylko "zaraz jak ci wleje to zobaczysz" bez powodu.
    Najwazniejsza jest relacja miedzy rodzicami oraz zgodnosc w wychowywaniu dziecka czyli zakazach i pozwoleniach na cos.
    pozdrawiam Ania

    OdpowiedzUsuń

Podziel się z nami swoją opinią :)

Copyright © domatorka.blog , Blogger