×

Szkoła przetrwania- z dzieckiem w centrum handlowym

Ostatnio na wyprzedażach szalała Matka, oczywiście zgodnie z poradnikiem. Wczoraj wybraliśmy się do centrum handlowego całą rodzinką. Nie, nie w ramach rozrywki, bo ktokolwiek kiedykolwiek był z 1,5 rocznym dzieckiem na zakupach w galerii, wie, że to żadna rozrywka. To katorga! No nie oszukujmy się, maluchy na takich zakupach się nudzą, a jak się nudzą to psocą. A my się męczymy podwójnie.



Czasem nie ma z kim zostawić dziecka, czasem trzeba coś dla tego dziecka kupić, trzeba mierzyć, więc pociechę bierzemy ze sobą. Niestety. 

O ile dziecko siedzi grzecznie we wózku, jest dobrze. No troszkę trudno przeciskać się pomiędzy wieszakami i regałami, ale damy radę. Gorzej jak maluch się znudzi. Chce chodzić sam. Trzeba mieć wtedy oczy dookoła głowy. Po pierwsze żeby dziecka nie zgubić w tłumie, po drugie żeby nie płacić za wyrządzone szkody.



Zanim pojedziemy na takie zakupy, warto w domu przygotować ekwipunek na wyprawę.
Do torby pakujemy:
- napoje i przekąski- kilka godzin bez jedzenia się nie da, a niektóre dzieci to i z 5 minut nie wytrzymają. I łatwiej odmówić kupna lodów/słodyczy/czegokolwiek co kusi w sklepie, gdy mamy w torbie własną wałówkę,
- pieluchy (jeśli dziecko używa)- po prostu konieczne,
- zabawkę- coś dla rozrywki malucha, by Matka z Ojcem mogli swobodnie między wieszakami buszować,
- 2-złotówki- tak z kilo! W centrach aż roi się od grających/latających/świecących samochodów i innych. Super radocha, szkoda tylko, że taka przykrość dla naszego portfela,
- anielska cierpliwość i spokój- przyda się z pewnością,

Zazwyczaj nie zabieramy Poli do centrum handlowego. Zostawiamy z babcią. Jednak jeśli trzeba, zakupy z Polką są względnie spokojne. Ona lubi ciuszki, a buty wręcz ubóstwia, więc wszystko ogląda z zainteresowaniem. Zazwyczaj siedzi we wózku. Do wczoraj jeszcze nie wiedziała, że w takim stojącym autku można się przejechać, Matka pierwszy raz wrzuciła do tej machiny 2 zł. Najpierw było zdziwienie, a potem radocha. Rozpaczy przy opuszczaniu pojazdu nie było. Polka, więc spokojnie z rodzicami robi zakupy, czasem tylko słodko zaczepiając panie ekspedientki i inne dzieci. I sielanka trwa. Przez pierwsze 40-60 minut. Potem zaczyna się horror :)



Pola:
dzianinowa sukienka w groszki- F&F, sh, 10 zł
buty- Primark
rajstopki- Wola, 16 zł
grube wełniane skarpety- H&M, 15 zł

13 komentarzy:

  1. :)
    Z Lilą póki co jeszcze spokojnie.
    Ostatnio zrobiłyśmy sobie przerwę w zakupach i bez problemu przesiedziała ze mną godzinę w kawiarni :)
    Niestety wiem, że to do czasu :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja, jak jadę na zakupy to muszę się uzbroić w anielską cierpliwość. Mąż świetny doradca, ale tylko na krótko. A syn to niezdecydowany facet, tego nie kupię bo nie mój styl, tego nie wezmę bo jest wieśniackie, a co powiedzą na to koledzy więc macie jeszcze sielankowo kobitki. A gdzie tu jeszcze kupić coś dla siebie :-( po prostu brak sił i czasu bo zawsze trzeba szybko wracać do pracy.
    BBP :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Basia nie narzekaj :) Nie można mieć do facetów za dużych wymagań :)

      Usuń
  3. Super, że Polcie interesują ciuchy, bo takie zakupy są dużo łatwiejsze jeśli już modniarę ciągnie do odpowiednich sklepów. Ciekawe czy witryny z zabawkami równie mocno przyciągają wzrok Polki?.... W tej sukieneczce w groszki wygląda uroczo :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Polka tylko buty i buty by oglądała, co tam zabawki, jak obok są BUTY! :)

      Usuń
  4. Już się boję wypadów na kilka miesięcy na zakupy z Młodym :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja sama wolę omijać sklepy... Ostatnio jakoś nie pędzę tam chętnie :P Jakoś się kobieta zmienia przy dziecku :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nic się nie zmieniłam, kocham zakupy :) Jednak dziecko wole na ten czas podrzucić babci :)

      Usuń
  6. heh dobrze ze ja nie mam centrum takiego dużego w Stalowej , ale moja Gwiazda nie chce wszystkiego kupować czy grać , jeździć ona się 3 razy zastanowi i powie co chce ! mądra i rozważna :) ale od zawsze miała mówione ze jedziemy i tym razem np. nic nie kupujemy ale innym razem gdy była okazja wybiera sobie sama co chce do pewnej kwoty i to jej kupujemy >!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. My też nie mamy, ale często do Poznania jeździmy.
      Aurelia już starsza, więc wszystko rozumie :) Fajnie, że tak ustalacie, przynajmniej wie co może oczekiwać

      Usuń
  7. Z malym dzieckiem to cała wyprawa. Karmelka ma teraz dwa lata i problemu coraz mniej

    OdpowiedzUsuń

Podziel się z nami swoją opinią :)

Copyright © domatorka.blog , Blogger